Wyrokowanie w sprawie wyroków to bardzo popularny proceder. Wpisał się już w praktykę komunikacji publicznej. W rezultacie częstokroć obserwujemy wiele procesów naraz, dotyczących tych samych spraw. Jest proces sądowy i obok niego swoisty proces publiczny. Różnica pomiędzy dwoma polega na tym, że publiczność jest niecierpliwa i wyrok publiczny zapada z reguły już po pierwszej publikacji.
Powyższe spostrzeżenie nie jest wyrazem rozgoryczenia. Żyjemy w świecie nieustannego poszukiwania bodźców, informacji. Przesyt impulsów i wrażeń powoduje, że mamy potrzebę nazywania otaczającego nas świata w sposób kategoryczny. Stadia pośrednie, w których trudno coś zaklasyfikować, są męczące i blokują dopływ nowych informacji. Z zasady zatem, z wieloma zaszczytnymi wyjątkami, porządkujemy ruch informacji w ten sposób, że sortujemy je, nazywamy i jako „odhaczone” wrzucamy do tych przetworzonych, do których nie trzeba koniecznie wracać.