Po rezygnacji z pomysłu wprowadzenia jednolitej daniny ZUS nie zakończył prac nad koncepcją zmian w zasadach opłacania składek na ubezpieczenia społeczne.

– Od miesięcy prowadzimy prace analityczne nad połączonymi bazami PIT i ZUS – mówi prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS. – Zależy nam na tym, by znaleźć optymalne rozwiązania upraszczające system, który obecnie generuje ogromne koszty w obsłudze zarówno po stronie ZUS, jak i przedsiębiorców.

Kto zapłaci więcej

Kierunki, w jakich idą rozważania ekspertów ZUS, zostały przedstawione na III Forum Współpracy, które odbyło się w centrali zakładu w ostatni piątek.

– Obecnie nieobjęci obowiązkiem ubezpieczenia społecznego są pracujący na umowach o dzieło, członkowie zarządów spółek działających na podstawie powołania, a także prokurenci – tłumaczyła Beata Zacharjasiewicz, wicedyrektor Departamentu Ubezpieczeń i Składek ZUS. – Argumentem za wprowadzeniem obowiązku zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne przez te osoby jest to, że w ostatnich latach nasiliło się zawieranie umów o dzieło, gdy okoliczności wskazują, że ma miejsce świadczenie usług podlegające obowiązkowi ubezpieczenia. Taka zmiana zapobiegałaby zastępowaniu zleceń umowami o dzieło tylko po to, by uniknąć składek. Wprowadzenie obowiązku ubezpieczenia dla tych osób da im np. ochronę w przypadku bezrobocia. Zapewni także zwiększenie wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Eksperci zwracają także uwagę na zleceniobiorców czy prowadzących działalność gospodarczą, którzy obecnie nie muszą opłacać składek, jeśli mają już ubezpieczenie z innego tytułu, np. umowy o pracę z inną firmą na kwotę co najmniej minimalnego wynagrodzenia. Proponują rezygnację z wyłączeń, co spowodowałoby pełne oskładkowanie wszystkich przychodów ze zleceń oraz zapłatę dodatkowej składki z działalności.

Reklama
Reklama

Problem w takich przypadkach polega na tym, że przy rozstrzyganiu obowiązku zapłaty składek od wynagrodzenia zleceniobiorcy firmy muszą polegać na nieprecyzyjnych informacjach samych zainteresowanych. A zdarza im się pomylić co do wysokości zarobków w innej firmie, co ma później poważne skutki. Taki przedsiębiorca będzie musiał po latach uzupełnić brakujące składki, a sam ubezpieczony może stanąć przed obowiązkiem zwrotu nienależnie pobranego zasiłku, renty czy emerytury.

Problemem są także skomplikowane zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym przez niektóre kategorie osób. Najlepszym tego przykładem jest ogromna rzesza studentów, którzy do 26. roku życia korzystają ze zwolnienia z obowiązku zapłaty składek na ZUS i NFZ od przychodów ze zlecenia, nawet gdy zatrudnią się na budowie i są narażeni na ryzyko poważnego wypadku. Jeśli jednak student zatrudni się jako niania, korzystając z dopłaty państwa do składek, podlega obowiązkowi pełnego ubezpieczenia.

ZUS zastrzega jednak, że tego typu zmiany zwiększą koszty zatrudnienia takich osób oraz zmniejszą realne wpływy z pensji po potrąceniu składek. Zmiana przepisów może wywołać zagrożenie przejścia takich osób do szarej strefy, a także zostać odebrana przez społeczeństwo jako zwiększenie fiskalizmu państwa.

Niższe składki

– Moim zdaniem obowiązek ujednolicenia zasad ubezpieczenia społecznego bez względu na podstawę zatrudnienia wynika wprost z konstytucji – podsumował wystąpienia ekspertów dr Tomasz Lasocki z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim. – Aby zmiany były neutralne dla przedsiębiorców, warto obniżyć wysokość składek. Moim zdaniem duże rezerwy są w składce rentowej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.rzemek@rp.pl