Wielu przedsiębiorców chciałoby uciec przed składkami z działalności. W sumie nie ma się co dziwić, skoro opłaty na ZUS z roku na rok idą w górę. W porównaniu z ubiegłym rokiem prowadzący własny interes zapłaci z tytułu składek w 2015 r. ponad 640 zł więcej.
Popularnym sposobem na uwolnienie się od obciążeń na ZUS stał się zagraniczny etat. Jeśli bowiem dochodzi do zbiegu tytułów do ubezpieczeń społecznych – działalności w Polsce i zatrudnienia w innym kraju Unii Europejskiej, składki trzeba opłacać tylko do zagranicznej instytucji ubezpieczeniowej. Jak wynika z art. 1 ust. 1 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 883/2004 z 29 kwietnia 2004 r. w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (tekst jedn. DzU UE L 166.1 z 30 kwietnia 2004 r. ze zm.; dalej rozporządzenie unijne) osoby, do których stosuje się niniejsze rozporządzenie, podlegają ustawodawstwu tylko jednego państwa członkowskiego.
Oczywiście etat u zagranicznego pracodawcy uchroni przed opłatami na ZUS tylko wtedy, gdy praca jest faktycznie wykonywana. Fikcyjna umowa nigdy nie zapewni składkowego spokoju. A ZUS zawsze może powiedzieć – sprawdzam, i prześwietlić przedsiębiorcę, czy aby na pewno jest zatrudniony i wykonuje deklarowane zajęcia. Co prawda nie zrobi tego bezpośrednio. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 6 czerwca 2013 r. (II UK 333/12), tylko zagraniczny organ ubezpieczeniowy może kontrolować i kwestionować umowy zawarte za granicą. Polski ZUS nie może wszczynać postępowania wyjaśniającego, żądać dodatkowych dokumentów, dowodów ani oceniać ważności stosunku pracy na podstawie polskich przepisów. Ma natomiast prawo poprosić zagranicznego ubezpieczyciela o zweryfikowanie, czy umowa rzeczywiście jest wykonywana.
Co przesądza o tym, że praca jest faktycznie wykonywana poza granicami Polski? Kiedy ubezpieczony podlega polskiemu, a kiedy obcemu ustawodawstwu? Niestety, interpretacje ZUS niewiele pomogą w tym zakresie. Organ rentowy nie podpowie, czy w konkretnej sytuacji przedsiębiorca podlega ustawodawstwu innego państwa. Przyjmie do wiadomości – jako tzw. stan faktyczny – jego oświadczenie o podleganiu ubezpieczeniom w innym kraju i na tej podstawie wyda werdykt. Tak było choćby w decyzji nr 15 z 14 stycznia 2015 r. (DI/ 100000/43/1265/2014), w której Oddział ZUS w Gdańsku stwierdził, że jeśli osoba zatrudniona w brytyjskiej firmie pracuje poza Polską, podlega ustawodawstwu brytyjskiemu i nie ma obowiązku odprowadzania składek na polskie ubezpieczenia społeczne. Sprawa jest jednak o tyle ciekawa, że chodziło o pracę wykonywaną zdalnie, a kluczowe do określenia właściwego ustawodawstwa okazało się położenie miejsca wykonywania pracy. Niestety, w odpowiedzi ZUS nie potwierdził wprost, czy przedsiębiorca dobrze interpretuje przepisy, twierdząc, że zgodnie z prawem unijnym, jeśli zadania wykonywane są zdalnie, to miejscem świadczenia pracy jest to, gdzie znajduje się serwer pracodawcy. W decyzji zastrzegł, że „nie dokonuje oceny, czy przedsiębiorca świadczący pracę zdalnie poprzez łącze internetowe wykonuje ją w rzeczywistości na terytorium Polski i opiera się na oświadczeniu wnioskodawcy w tym zakresie". Zatem interpretacja skończyła się tam, gdzie pojawił się prawdziwy problem. Przedsiębiorca uznał, że zgodnie z art. 13 ust. 3 rozporządzenia unijnego wywnioskował, że skoro:
- jego praca jest nadzorowana, kontrolowana, ewidencjonowana przez zagranicznego szefa, który go zgłosił do brytyjskiego ubezpieczenia (posiadał odcinki wypłaty – druki Payslips, numer tamtejszego ubezpieczenia społecznego, a także brytyjskie rozliczenie podatkowe),
- jego praca nie nosi znamion pracy marginalnej (80 proc. jego aktywności zawodowej to praca za granicą), a
- miejsce wykonywania jego zadań znajduje się poza Polską,
to nie musi płacić składek w Polsce z racji polskiej działalności gospodarczej. Właśnie dlatego, że unijne regulacje przewidują, że może podlegać ustawodawstwu tylko jednego państwa członkowskiego – w tym przypadku Wielkiej Brytanii.