Chodzi nawet o kilkadziesiąt tysięcy kierowników, dyrektorów czy członków zarządu, którzy oprócz kontraktu menedżerskiego ze spółką mają własną działalność gospodarczą. Robią tak, by płacić znacznie niższe składki z działalności, niżby mieli to robić od sowitych wynagrodzeń, które otrzymują na kontraktach.
Zmiana w sądach
ZUS od kilku lat lansuje interpretację, w myśl której menedżerowie powinni w takiej sytuacji płacić składki od kontraktu. Powołuje się przy tym na ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych, która mówi, że przychody z takich kontraktów są oddzielnie opodatkowane – jak z działalności wykonywanej osobiście, a nie za pośrednictwem oddzielnej działalności gospodarczej.
Aż do środy sądy powszechne uchylały decyzje ZUS nakładające wyższe składki na menedżerów. Podstawą do tego był poprzedni wyrok Sądu Najwyższego jeszcze z 9 grudnia 2008 r. (sygn. I UK 138/08) mówiący, że przychody z kontraktu nie stanowią oddzielnej podstawy oskładkowania. Menedżer ma więc prawo wybrać, z jakiego tytułu ma płacić ZUS. Najczęściej płacił więc składki z działalności (obecnie około 1 tys. zł miesięcznie).
ZUS weźmie swoje
Najnowszy wyrok SN (z 12 listopada 2014 r.) może zmienić zasady opłacania składek na przyszłość i daje ZUS możliwość ściągnięcia składek za pięć lat wstecz.
W takiej sytuacji problem miałyby także spółki, w których byli zatrudnieni tacy menedżerowie. Składki ZUS wynoszą bowiem ponad 30 proc. przychodu menedżera. Jeśli zarabia on np. 10 tys. miesięcznie, to trzeba będzie dopłacić nawet 3 tys. zł składek, z czego ponad 2 tys. zł spółka płaci z własnej kasy, a zwrotu reszty może dochodzić od samego menedżera.
SN rozpatrywał sprawę członka zarządu w koksowni należącej do grupy JSW, a dokładnie jego odwołanie od niekorzystnej decyzji ZUS wydanej w trybie interpretacji przepisów. Najpierw Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił tę decyzję i stwierdził, że menedżer ma prawo płacić niższe składki z działalności. Sąd Apelacyjny zmienił to rozstrzygnięcie i stwierdził, że ZUS należą się składki z kontraktu.
– W tym wypadku menedżerowie są członkami zarządu, którzy nie mogą się powoływać na to, że działają za pośrednictwem oddzielnej działalności gospodarczej. Jako członkowie zarządu, w myśl art. 38 kodeksu cywilnego, działają jako organ spółki, wykonują więc swoje obowiązki osobiście i nie działają na własne ryzyko. Muszą zatem być ubezpieczeni z kontraktu – powiedziała Beata Gudowska, sędzia SN.
Szersze znaczenie
Wyrok SN ma przełożenie na wszystkie osoby, które prowadząc działalność, zawrą jednocześnie umowę-zlecenie. Jeśli ZUS uzna, że to działalność wykonywana osobiście, powinna być oskładkowana.
Sygnatura akt I UK 126/14
Andrzej Radzisław, radca prawny, współpracuje z kancelarią LexConsulting.pl
To pierwszy taki wyrok Sądu Najwyższego, który może zmienić podejście sądów do interpretacji stosowanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Trzeba bowiem pamiętać, że z żadnego przepisu dotyczącego ubezpieczeń społecznych nie wynika obowiązek płacenia składek od kontraktów menedżerskich. Wręcz przeciwnie, każdy ubezpieczony ma prawo wybrać, z jakiego tytułu chce być ubezpieczony. Z pewnością spółki zatrudniające takich menedżerów powinny też zdawać sobie sprawę, że może przyjdzie im dopłacić do tych kontraktów dodatkowe składki na ZUS. Nie ma przy tym znaczenia, czy zatrudniony na kontrakcie jest członkiem zarządu, czy też nie. W interpretacji stosowanej przez ZUS chodzi bowiem o to, że działalność na kontrakcie jest wykonywana osobiście, a nie za pośrednictwem oddzielnej firmy.