Jeśli ZUS ma wątpliwości, czy istnieje zatrudnienie w innym kraju, o podejrzeniach powinien powiadomić swój tamtejszy odpowiednik w zakresie współdziałania instytucji łącznikowych. Tylko on ma prawo podjąć odpowiednie kroki, aby wyjaśnić sprawę – wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 6 czerwca 2013 r. (II UK 333/2012).

Kobieta mieszkała i prowadziła u nas działalność gospodarczą od 13 stycznia 2003 r., odprowadzając składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne do ZUS. 1 listopada 2010 r. zawarła umowę o pracę na czas nieokreślony, w 1/8 wymiarze czasu pracy, z podmiotem mającym siedzibę na Słowacji. Na jej podstawie, za wynagrodzeniem 38,5 euro brutto miesięcznie, rozprowadzała w tym kraju ulotki reklamowe oraz zachęcała firmy i osoby prywatne do udziału w szkoleniach. Wskutek tego wyrejestrowała się z polskiego systemu ubezpieczeń społecznych i przestała opłacać składki od firmy do ZUS. Złożyła 28 marca 2011 r. wniosek o ustalenie słowackiego ustawodawstwa ubezpieczeniowego jako właściwego dla niej.

Składki płyną tam, gdzie odbywa się praca

Generalnie osoba migrująca, podejmująca się pracy najemnej i na własny rachunek w różnych państwach członkowskich UE podlega ubezpieczeniom społecznym w miejscu wykonywania pracy najemnej, czyli w tej sytuacji na Słowacji (tzw. zasada lex loci laboris). Wynika tak z art. 13 ust. 3 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady WE nr 883/2004 z 29 kwietnia 2004 r. w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (DzUrz L 166 z 7 czerwca 2004 r., dalej rozporządzenie podstawowe). W celu weryfikacji ZUS żądał od kobiety dokumentów potwierdzających m.in. miejsce świadczenia pracy, zakres obowiązków, częstotliwość ich realizacji. Powoływał się przy tym na art. 3 ust. 2 rozporządzenia nr 987/2009 wykonawczego do rozporządzenia nr 883/2004 (DzUrz L 284/1 z 30 października 2009 r.). Ponieważ kobieta ignorowała wezwania, ZUS wydał w końcu jej decyzję o podleganiu polskim przepisom o ubezpieczeniach społecznych. Umowę o pracę uznał za nieważną w świetle art. 58 kodeksu cywilnego.

Polski wymiar sprawiedliwości poparł stanowisko ZUS. Sąd okręgowy 19 października 2011 r. oddalił odwołanie skarżącej. Twierdził, że właściwie stosunek pracy nawiązany przez nią na Słowacji nie istniał. W ciągu kilka miesięcy pracę wykonywała bowiem tylko przez 2 dni. Zagraniczny szef wypłacał jej pobory regularnie, nawet za miesiące bezczynności. Zdaniem sądu nieświadczenie w rzeczywistości obowiązków pracowniczych nakazywało przyjąć, że nie doszło do powstania stosunku pracy w innym kraju Unii Europejskiej. A skoro tak, oznacza to „podleganie (...) polskiemu ubezpieczeniu społecznemu z tytułu wykonywania działalności pozarolniczej, bez potrzeby stosowania reguł koordynacji ubezpieczeń społecznych". Sąd apelacyjny poparł werdykt pierwszoinstancyjny w 100 procentach.

Organowi nic do tego

Sąd Najwyższy był innego zdania, zarzucając ZUS nadgorliwość. Według SN organ rentowy – w odpowiedzi na wniosek o wskazanie właściwego ustawodawstwa ubezpieczeniowego – nie ma prawa badać, czy faktycznie doszło do nawiązania stosunku pracy najemnej w innym kraju UE. „Choć (...) pojęcie to (przyp. red.) nie jest zasadniczo inne, niż wykonywanie zatrudnienia podporządkowanego, to, jako określające tytuł ubezpieczenia społecznego, rozumiane jest i tłumaczone według prawa miejscowego" – wyjaśnił SN. Innymi słowy, podważanie istnienia zatrudnienia wykonywanego na Słowacji to wyłączna kompetencja tamtejszej instytucji ubezpieczeniowej. Zresztą nie miała ona podobnych podejrzeń, gdyż stosunkowi pracy zawartemu przez kobietę nadała numer ubezpieczenia.

Co najwyżej ZUS, mając wątpliwości co do ustalenia właściwego systemu, powinien zwrócić się do swojego odpowiednika na Słowacji. Instytucje niezwłocznie wymieniają między sobą dane, aby określić prawa i obowiązki zainteresowanego (art. 6, 15 i 16 rozporządzenia wykonawczego). A w tym sporze do takiej współpracy nie doszło.

Mądra procedura, złe wykonanie

Zresztą samo określanie właściwego systemu zabezpieczenia społecznego migrującego pracownika wymusza rozwagę na instytucjach ubezpieczeniowych (decyzja nr A1 Komisji Administracyjnej w sprawie ustanowienia procedury dialogu i koncyliacji w zakresie ważności dokumentów, określenia ustawodawstwa właściwego oraz udzielania świadczeń na mocy rozporządzenia). Jest ono 2-etapowe. Najpierw ubezpieczalnia państwa wykonywania pracy najemnej (tu Słowacja) na wniosek pracownika wskazuje mu siebie jako właściwą (tzw. wstępne i tymczasowe określenie prawa). Od tej chwili biegną 2 miesiące, podczas których instytucja miejsca zamieszkania (tu polski ZUS) może zgłosić swoje obawy bądź odmienne zdanie. Z tej procedury ZUS też nie skorzystał. „Organ rentowy ani sądy nie mogą spowodować sytuacji, w której osoba prowadząca działalność i wykonująca pracę najemną w różnych państwach członkowskich Unii, nie będzie podlegała żadnemu ustawodawstwu lub że będzie podlegała ustawodawstwu więcej niż jednego państwa" – napiętnował SN. Nie pozostało mu nic innego jak uchylić oba wyroki oraz decyzję ZUS i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania.