Dziś w sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych odbędzie się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy, który przewiduje przedłużenie ważności certyfikatów używanych przez płatników składek w elektronicznych rozliczeniach z ZUS.

Planowana nowelizacja sprawi, że certyfikaty wydawane przez ZUS nie utracą automatycznie ważności 21 lipca br., ale stopniowo – po upływie rocznego terminu od ich wystawienia.

Jeśli certyfikat przestanie być aktualny po 21 lipca br., to nie będzie można go odnowić – przedsiębiorca będzie musiał się postarać o bezpieczny podpis elektroniczny. ZUS nie będzie bowiem po tym dniu wydawać bezpłatnych certyfikatów na dyskietkach przeznaczonych do podpisywania przesyłek w programie Płatnik.

Okres przejściowy ma spowodować, że w lipcu nie będzie zatorów i opóźnień w rozliczeniach firm z ZUS, a jednocześnie nie nastąpi spiętrzenie wniosków o kwalifikowane certyfikaty.

Jak było bowiem planowane, zgodnie z art. 60 ustawy z 17 lutego 2005 r. o informatyzacji podmiotów realizujących zadania publiczne (DzU nr 64, poz. 565) od 21 lipca br. przedsiębiorcy zatrudniający więcej niż pięć osób, przekazując dokumenty ubezpieczeniowe, mieli opatrywać wszystkie formularze bezpiecznym podpisem elektronicznym. W tym celu należy wystąpić o wydanie certyfikatu do jednej z trzech firm: Certum, Sigillum, KIR. Oczywiście trzeba za to zapłacić – około 400 zł na dwa lata.

– To dobrze, że proponuje się okres przejściowy. Szkoda jednak, że przymusza się ludzi do używania bezpiecznego podpisu elektronicznego. To problem, szczególnie dla starszych osób, a dla firm zatrudniających niewiele ponad pięciu pracowników to także spory koszt. Wprowadzanie takiego obowiązku powinno trwać znacznie dłużej, np. 10 lat – uważa Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

Pracodawcy mają nadzieję, że dzięki okresowi przejściowemu będzie mniej niepotrzebnych stresów. – Nie unikniemy jednak wprowadzenia bezpiecznego podpisu w rozliczeniach i wcześniej czy później pracodawcy będą musieli je kupić. Liczymy, że dzięki nim będzie mniej sporów między ZUS a przedsiębiorcami. Trzeba jednak przyznać, że dotychczasowy system certyfikacji także się sprawdzał – uważa Bogna Nowak-Turowiecka z Konfederacji Pracodawców Polskich.

Dlaczego jednak okres przejściowy wprowadza się dopiero teraz, skoro powszechnie wiadomo, że większość osób odkłada załatwianie spraw urzędowych na ostatnią chwilę?

– Kiedy 36 miesięcy temu wprowadzano ten ustawowy obowiązek dla płatników składek, wszyscy sądzili, że do tego czasu bezpieczny podpis elektroniczny stanie się powszechny. Tak się jednak nie stało. Nie udało się też zmienić przepisów, aby był jeden podpis na firmę. Lepiej wprowadzać nowe rozwiązanie stopniowo niż jednego dnia – uważa Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.

Z punktu widzenia ZUS zmiana nie ma większego znaczenia. – Od strony infrastruktury jesteśmy gotowi do przyjmowania przesyłek opatrzonych zarówno podpisem niekwalifikowanym, jak i bezpiecznym. Program Płatnik także jest kompatybilny z oprogramowaniem do obu typów podpisów – wyjaśnia Mikołaj Skorupski, rzecznik prasowy ZUS. Posłowie mają nadzieję, że nowelizacja zostanie uchwalona do końca czerwca.

Drogą elektroniczną rozlicza się z ZUS 922 tys. płatników. Co ważne, nie każdy musi mieć bezpieczny podpis. Jeśli korzysta z usług firmy rachunkowej, to właśnie ona musi go używać.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.januszewska@rp.pl