Bez wątpienia każdy, kogo dotknie choroba, chciałby przez cały jej okres albo jak najdłużej dostawać z tego tytułu zasiłek. Najlepiej byłoby, gdyby był on jak najwyższy.
W tej kwestii jednak łatwo narazić się ZUS, któremu wolno pozbawić prawa do zasiłku. Jeden nieodpowiedzialny krok sprawi, że świadczeń nie będzie podczas całej niedyspozycji. Może też okazać się, że przyznany zasiłek nie będzie wysoki.
Sąd Najwyższy regularnie wypowiada się w sprawach osób, które walczą zarówno o przyznanie im zasiłku, jak i tych, które domagają się z tego tytułu wypłaty większych pieniędzy.
[srodtytul]Zasady ogólne[/srodtytul]
Co do zasady ubezpieczony nabywa prawo do zasiłku chorobowego po 30 dniach nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego, jeżeli podlega mu obowiązkowo. Jeśli natomiast jest ubezpieczony dobrowolnie, nastąpi to po upływie 90 dni nieprzerwanego ubezpieczenia.
Tak stanowi art. 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=943B54D2FB7C25DF75AE07B243D1E3F9?id=176768]ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (DzU z 2005 r. nr 31, poz. 267 ze zm.[/link], dalej ustawa zasiłkowa).
Do okresów ubezpieczenia chorobowego wlicza się poprzednie takie okresy, jeżeli przerwa między nimi nie przekroczyła 30 dni lub spowodował ją urlop wychowawczy, bezpłatny albo odbywanie czynnej służby wojskowej przez żołnierza niezawodowego.
Podstawę wymiaru zasiłku chorobowego przysługującego ubezpieczonemu będącemu pracownikiem stanowi przeciętne miesięczne wynagrodzenie wypłacone za 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolność do pracy (art. 36 ustawy zasiłkowej).
Jeżeli pojawiła się ona przed upływem tego okresu, to do wymiaru zasiłku chorobowego bierze się przeciętne miesięczne wynagrodzenie za pełne miesiące kalendarzowe ubezpieczenia.
Podstawę wymiaru zasiłku chorobowego przysługującego ubezpieczonemu niebędącemu pracownikiem stanowi przychód za 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolność do pracy (art. 48 ustawy zasiłkowej).
Aby ustalić podstawę zasiłku, w obliczeniach trzeba uwzględnić wynagrodzenie uzyskane u płatnika składek w okresie nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego, w trakcie którego powstała niezdolność do pracy.
To ostatnie postanowienie należy odpowiednio stosować także do osób, które nie są pracownikami, biorąc pod uwagę ich przychody.
[srodtytul]„Nieprzerwane” zawsze znaczy to samo[/srodtytul]
Analizując ten przepis, sądy miały ogromne wątpliwości, a szczególnie zastanawiały się, co w tym kontekście oznacza sformułowanie „okres nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego”.
Zawiłe analizy doprowadziły do konkluzji, że w obliczu konkretnej sprawy podstawę wymiaru zasiłku może stanowić dla osoby niebędącej pracownikiem jeden dzień podlegania ubezpieczeniu.
Kwotę przychodu za ten jeden dzień należałoby dodatkowo podzielić na 30, aby uzyskać kwotę, jaka należy się za jeden dzień choroby.
Sąd Najwyższy uciął te spekulacje.
Stwierdził, że jeżeli przerwy w podleganiu ubezpieczeniu chorobowemu nie przekraczały 30 dni, to przy ustalaniu podstawy wymiaru zasiłku chorobowego przysługującego ubezpieczonemu niebędącemu pracownikiem, którą stanowi przychód za 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolność do pracy (art. 48 ust. 1 ustawy zasiłkowej), uwzględnia się przychód z tego okresu nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego w rozumieniu art. 4 ust. 2 tej ustawy.
Tak wynika z [b]uchwały SN z 12 września 2008 r. (I UZP 5/08).[/b]
Zdaniem SN jeśli jakiś zwrot ma określone w ustawie znaczenie, niezbędne jest przypisywanie mu tego znaczenia, ilekroć do niego wracamy.
Skoro więc art. 4 ustawy zasiłkowej wyraźnie określa, że okres nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego to także ten, który został w istocie przerwany, ale nie na więcej niż 30 dni, to nie ma jakichkolwiek podstaw, aby przypisywać temu określeniu – użytemu w innym miejscu ustawy – odmienne znaczenie przy zastosowaniu pozajęzykowych reguł wykładni.
Dodatkowo SN krytycznie wypowiedział się o takiej interpretacji przepisów ubezpieczeniowych, która prowadzi do absurdalnych wniosków i przyznania ubezpieczonemu zasiłku w symbolicznej wysokości.
Nie bez znaczenia jest, że osoba, która ubezpiecza się ze swojej woli, dostanie potem zasiłek, który pochodzi z jej własnych środków. A mimo to przy zastosowaniu wykładni proponowanej przez sądy niższych instancji byłaby poszkodowana w porównaniu z pracownikami.
[ramka][b]Przykład 1[/b]
Pan Julian od lat podlegał dobrowolnie ubezpieczeniu chorobowemu. Miał wprawdzie w nim krótkie przerwy, ale nigdy nie przekraczały one 30 dni. Ostatnia przerwa skończyła się 25 lutego i od tego dnia pan Julian na nowo podlegał ubezpieczeniu.
Gdy zachorował 3 marca, ZUS przyznał mu zasiłek na podstawie przychodu osiągniętego przez niego pod koniec lutego.
Swoją decyzję uzasadniał tym, że jest to przychód osiągnięty w miesiącu poprzedzającym powstanie niezdolności do pracy, a równocześnie przez cały okres ostatniego nieprzerwanego ubezpieczenia. Taki właśnie pogląd skrytykował Sąd Najwyższy.
Obliczając podstawę wymiaru zasiłku pana Juliana, weźmiemy pod uwagę przychód z ostatnich 12 miesięcy, czyli okresu, w którym podlegał ubezpieczeniu.[/ramka]
[srodtytul]Albo etat, albo firma[/srodtytul]
Niedawno Sąd Najwyższy rozpatrywał podobną sprawę.
Uchwalił, że do podstawy wymiaru zasiłku chorobowego ubezpieczonego prowadzącego pozarolniczą działalność gospodarczą nie wlicza się wynagrodzenia za pracę uzyskanego w 12 miesiącach kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolność do pracy.
Uwzględnia się natomiast przychód uzyskany w poprzednim okresie dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej, jeżeli w ubezpieczeniu chorobowym – bez względu na jego tytuł – nie wystąpiły przerwy przekraczające 30 dni [b](uchwała z 18 sierpnia 2009 r., I UZP 9/09[/b]).
Chodzi tu o sytuację, w której przedsiębiorca zawiesił na jakiś czas swoją działalność i przez ten okres zatrudnił się na umowę o pracę. Nawet jeśli między obowiązkowym ubezpieczeniem pracowniczym a dobrowolnym z racji prowadzenia biznesu nie było ani dnia przerwy, to zdaniem SN nie można ich połączyć.
Z brzmienia przepisów ustawy zasiłkowej wynika, że w podstawie wymiaru zasiłku chorobowego ubezpieczonego niebędącego pracownikiem nie można uwzględnić wynagrodzenia za pracę osiągniętego w 12 miesiącach kalendarzowych poprzedzających miesiąc powstania niezdolności do pracy. Posłużono się tam bowiem pojęciem „przychód”.
A w rozumieniu ustawy zasiłkowej jest to kwota stanowiąca podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie chorobowe ubezpieczonego niebędącego pracownikiem. Nie budzi zatem wątpliwości, że w zakresie tego pojęcia ustawodawca nie ujął wynagrodzenia za pracę.
Stanowi ono bowiem kategorię odrębną od przychodu. Oba określenia znajdują się w słowniczku ustawy niezależnie od siebie (art. 3 pkt 3 i 4 ustawy zasiłkowej).
[ramka][b]Przykład 2[/b]
Pani Alina prowadziła działalność gospodarczą do 31 stycznia. 1 lutego zatrudniła się na umowę o pracę, która trwała do 31 maja. 1 czerwca pani Alina ponownie zgłosiła się do dobrowolnego ubezpieczenia z racji prowadzenia biznesu.
Mimo że w jej ubezpieczeniu nie było ani dnia przerwy, to jeśli zachoruje podczas podlegania temu dobrowolnemu, do podstawy wymiaru zasiłku nie będzie można jej doliczyć uzyskanego w międzyczasie wynagrodzenia za pracę.[/ramka]
[srodtytul]NIEUBEZPIECZONEMU TAKŻE PRZYSŁUGUJE ŚWIADCZENIE[/srodtytul]
[b]Wyjątkowo na pieniądze z ZUS może liczyć ten, kto niedawno stracił posadę. Jednak ich wysokość jest ograniczona do 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia[/b]
Często mamy do czynienia z sytuacjami, w których ubezpieczony zapada na zdrowiu tuż przed spodziewanym rozwiązaniem umowy o pracę.
Rzecz jasna chciałby wtedy otrzymywać zasiłek obliczony na podstawie swoich dotychczasowych wynagrodzeń.
Im lepszą pensję przy tym pobierał, tym bardziej podatny będzie na długotrwałą niedyspozycję. Musi jednak uważać, aby nie przeliczyć się w leniuchowaniu za pieniądze ZUS.
Zasady obliczania jednego i drugiego zasiłku są jednakowe. Pamiętać jednak trzeba o jednym istotnym szczególe.
[srodtytul]W jakiej wysokości[/srodtytul]
Podstawa wymiaru zasiłku chorobowego przysługującego za okres po ustaniu tytułu ubezpieczenia chorobowego nie może być wyższa niż kwota wynosząca 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Ustala się ją miesięcznie, poczynając od trzeciego miesiąca kwartału kalendarzowego, na trzy miesiące, na podstawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału, ogłaszanego dla celów emerytalnych (art. 46 ustawy zasiłkowej).
Niesie to dotkliwe konsekwencje dla chorych, którzy nie podlegają ubezpieczeniu.
Nawet jeśli w ostatniej pracy zarabiali 50 tys. złotych miesięcznie, to na chorobowym dostaną maksymalnie równowartość przeciętnego wynagrodzenia. Obecnie wynosi ono 3102,96 zł.
Ponieważ zainteresowani o tym ograniczeniu zapominają lub próbują wykazać, że ono ich nie dotyczy, nie raz zajmował się nim Sąd Najwyższy.
Stwierdził m.in., że ograniczenie wysokości podstawy obliczania zasiłku chorobowego wynikające z art. 46 ustawy zasiłkowej stosuje się także wtedy, gdy okres zasiłkowy rozpoczął się w czasie trwania zatrudnienia [b](wyrok z 7 kwietnia 2009 r., I UK 337/08). [/b]
Zdaniem SN nie ma żadnych podstaw, aby różnicować sytuację materialną osób, które zaniemogły wkrótce po rozwiązaniu angażu, i tych, które zostały zwolnione w czasie, gdy już były niezdolne do pracy.
Zasady obliczania podstawy wymiaru zasiłku pozostają przy tym niezmienione w porównaniu z chorymi podlegającymi ubezpieczeniu. Po jego ustaniu dochodzi tylko dodatkowe, wskazane ograniczenie.
[ramka][b]Przykład 3[/b]
Pan Antoni zachorował 20 marca. 21 marca porozumiał się z pracodawcą co do rozwiązania umowy o pracę.
Ponieważ przed tym dniem uzyskiwał 8 tys. zł netto stałej pensji, spodziewał się, że ta kwota będzie brana pod uwagę przy obliczaniu wysokości należnego mu zasiłku.
Swoje stanowisko uzasadniał tym, że do niego nie stosuje się ograniczenia, bo prawo do zasiłku uzyskał w trakcie podlegania ubezpieczeniu.
Ani ZUS, ani sąd nie przyjmą takiego rozumowania i panu Antoniemu należy się tylko zasiłek w wysokości przeciętnego wynagrodzenia.[/ramka]
[srodtytul]Bezrobotny nie zyska[/srodtytul]
W podobnym stanie faktycznym Sąd Najwyższy zaznaczył, że porozumienie stron prowadzące do rozwiązania stosunku pracy oraz do ustania pracowniczego tytułu ubezpieczenia chorobowego nie może wzbogacać (premiować) byłego pracownika.
I to w taki sposób, aby uzyskał wyższy zasiłek chorobowy za okresy niezdolności do pracy przypadające po ustaniu zatrudnienia od zasiłku chorobowego przysługującego w czasie zatrudnienia.
Były pracownik po ustaniu zatrudnienia i pracowniczego tytułu ubezpieczenia chorobowego zachowuje lub nabywa prawo do zasiłku chorobowego wyłącznie w wysokości obliczonej od podstawy wymiaru tego świadczenia.
Ta nie może być wyższa niż 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia ogłaszanego dla celów emerytalnych [b](wyrok SN z 30 września 2009 r., II UK 34/09).[/b]
Sąd nie bez racji uznał, że pracownik, który podczas choroby decyduje się rozwiązać umowę łączącą go z pracodawcą, nie może w żadnym razie oczekiwać, że dostanie niebotyczny zasiłek.
Warto tu przypomnieć, że zasiłek chorobowy stanowi rekompensatę całości lub części utraconego wynagrodzenia za pracę, którego pracownik nie uzyskał wskutek niezdolności do pracy spowodowanej chorobą.
Skoro więc osoba nie pozostaje w stosunku pracy, siłą rzeczy nie traci wynagrodzenia podczas choroby. Nie ma jej więc czego rekompensować.
Wprawdzie zasiłek przysługuje po ustaniu ubezpieczenia, ale ustawodawca postanowił tak ze względów społecznych. I nie można uznać, że w jakichkolwiek okolicznościach jego wysokość może być wyższa niż określona w art. 46 ustawy.
[ramka][b]Przykład 4[/b]
Pracodawca porozumiał się panią Alicją w sprawie rozwiązania angażu w czasie, gdy była ona niezdolna do pracy. Pracownica odwołała się od decyzji ZUS określającej wysokość zasiłku.
Wywodziła, że należy wziąć pod uwagę także premię uznaniową, a nie tylko osiągane przez nią wynagrodzenie zasadnicze.
Wprawdzie regulamin pracodawcy wprost wskazywał, że premia należy się także w czasie trwania niezdolności, a więc chorzy pracownicy nie dostają zasiłku ją uwzględniającego, ale skarżąca podnosiła, że skoro nie jest już pracownicą, to premii by nie dostała.
A skoro tak, należy ją wliczyć do podstawy wymiaru zasiłku. Rozumowanie pani Alicji jest chybione także dlatego, że doprowadziłoby do przyznania jej zasiłku wyższego niż ten, który otrzymałaby, gdyby nadal pozostawała w zatrudnieniu.[/ramka]
[ramka][b]Dla kogo wsparcie w czasie niedyspozycji[/b]
Zasiłek chorobowy przysługuje osobie, która stała się niezdolna do pracy po ustaniu tytułu ubezpieczenia chorobowego, jeżeli niezdolność do pracy trwała bez przerwy co najmniej 30 dni i powstała nie później niż w ciągu:
- 14 dni od ustania tytułu ubezpieczenia chorobowego,
- trzech miesięcy od ustania tytułu ubezpieczenia chorobowego w razie choroby zakaźnej, której okres wylęgania jest dłuższy niż 14 dni, lub innej choroby, której objawy chorobowe ujawniają się po okresie dłuższym niż 14 dni od początku choroby (art. 7 ustawy zasiłkowej). [/ramka]
[srodtytul]TA SAMA CHOROBA TO NIE TEN SAM NUMER STATYSTYCZNY[/srodtytul]
[b]Do okresu zasiłkowego wlicza się wszystkie okresy nieprzerwanej niezdolności do pracy. Uwzględnia się także czas poprzedniej identycznej niedyspozycji[/b]
Warunkiem jest jednak, że przerwa między ustaniem poprzedniej a powstaniem ponownej nie przekraczała 60 dni. Tak stanowi art. 9 ustawy zasiłkowej. Pracownik może bowiem okresowo lepiej się czuć.
Jeśli jednak dolegliwości wciąż powracają, to zdaniem ustawodawcy trzeba pomyśleć o zastosowaniu innych środków niż zasiłek chorobowy, a nie wciąż od nowa wypłacać mu te same świadczenia.
W sytuacji gdy osoba skarży się na różnorodne schorzenia, pojawia się wątpliwość, czy kolejna niezdolność do pracy jest spowodowana tą samą, czy inną już chorobą i czy dalej należy trzymać ją na zasiłku, czy odmówić jej dalszych świadczeń.
Zdaniem Sąd Najwyższego pojęcia „ta sama choroba”, użytego w art. 9 ust. 1 i 2 ustawy zasiłkowej, nie należy odnosić do tych samych numerów statystycznych, zgodnych z międzynarodową klasyfikacją chorób i problemów zdrowotnych ICD-10.
Nie chodzi tu bowiem o identyczne objawy odpowiadające numerom statystycznym, ale o opis stanu klinicznego konkretnego układu lub narządu, który – choć daje różne objawy, podpadające pod różne numery statystyczne – wciąż stanowi tę samą chorobę, skoro dotyczy tego samego narządu lub układu [b](wyrok z 6 listopada 2008 r., II UK 86/08).[/b]
Nie można więc na stan zdrowia delikwenta patrzeć sztywno. Trzeba ustalić, czy rzeczywiście cierpi on wciąż na te same dolegliwości, a nie czy konkretne zwolnienie zostało udzielone z uwagi na schorzenie o tym samym numerze.
Przy okazji SN przypomniał, że sumowanie następujących po sobie w krótkich odstępach czasu okresów niezdolności do pracy z powodu tej samej choroby służy oddzieleniu stanów przemijających od ustabilizowanych.
Jeżeli bowiem ten sam proces chorobowy czyni pracownika wielokrotnie niezdolnym do pracy w dość krótkich odstępach, uzasadnione jest przypuszczenie, że wpływ stanu zdrowia na zdolność do pracy nie ma charakteru przemijającego.
Rozpoczęcie biegu okresu zasiłkowego z każdą taką niezdolnością od nowa pozwalałoby przebywać na zasiłku bez końca, choć w rzeczywistości stan zdrowia kwalifikowałby pracownika do renty z tytułu niezdolności do pracy. To oczywiście nie jest intencją ustawodawcy.
[ramka][b]Przykład 5[/b]
Pan Czesław przebywał na zwolnieniu do 20 lutego z powodu zaburzenia pracy nerek. Wrócił do pracy, ale 15 marca ponownie zachorował.
Tym razem na schorzenie układu moczowego. Gdy ZUS połączył oba okresy zasiłkowe, pan Czesław odwołał się od tej decyzji.
Powołał się na to, że cierpi na nową chorobę i nie ma podstawy doliczenia poprzedniego okresu zasiłkowego.
Jednak zdaniem sądu obecny zły stan zdrowia chorego ściśle wiąże się z poprzednim, bo dotyczy tego samego układu w organizmie.[/ramka]
Na tle tych spraw pojawiły się też inne problemy. Sądy zastanawiały się, co oznacza zwrot „ustanie poprzedniej niezdolności do pracy”.
Czy chodzi tu o faktyczne wyzdrowienie i tym samym odzyskanie możliwości stawienia się w firmie, czy ustawodawca miał na myśli upływ okresu zasiłkowego, czyli 182 dni.
Sąd Najwyższy nie miał wątpliwości, że ustanie „poprzedniej niezdolności do pracy” oznacza ustanie tej niezdolności w znaczeniu medycznym [b](uchwała z 2 września 2009 r., II UZP 7/09). [/b]
Czym innym jest przecież okres zasiłkowy, a czym innym niezdolność do pracy. Nie ma więc powodów, aby utożsamiać te dwa pojęcia. Tym bardziej że ustawodawca wyraźnie je rozróżnia.
Sąd podniósł dodatkowo, że z przepisów nie wynika, aby zasady wliczania przerw stosować tylko do jednej przerwy w niezdolności do pracy.
Do kolejnego okresu zasiłkowego należy doliczać te okresy niezdolności do pracy z powodu tej samej choroby, które zakończyły się przed upływem 60 dni, licząc od dnia powstania kolejnej niedyspozycji.
[srodtytul]NIEUCZCIWA UMOWA MOŻE BYĆ PODSTAWĄ WYPŁATY[/srodtytul]
[b]ZUS przeczulony jest na punkcie umów o pracę, które miałyby tylko jeden cel: uzyskanie świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Sąd Najwyższy stwierdził, że nie jest on niczym zdrożnym[/b]
Ważne jest wyłącznie to, aby praca była rzeczywiście świadczona. Jeśli tak jest, nie należy odmawiać ubezpieczonemu prawa do świadczeń, nawet jeśli zachorował on wkrótce po zatrudnieniu.
Sąd Najwyższy zaznaczył m.in., że art. 36 ustawy zasiłkowej nie uzależnia prawa do zasiłku chorobowego i jego wysokości od uprzedniego opłacania składek[b] (wyrok SN z 4 września 2007 r., I UK 93/07). [/b]
Dla porządku trzeba przypomnieć, że przepis ten przewiduje, że podstawę wymiaru zasiłku chorobowego przysługującego ubezpieczonemu będącemu pracownikiem stanowi przeciętne miesięczne wynagrodzenie wypłacone za sześć miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolność do pracy.
Nie oznacza to jednak, że pracownik musi faktycznie te sześć miesięcy przepracować. Przepis ten w żadnej mierze nie uzależnia wysokości świadczenia od okresu uprzedniego opłacania składek.
Ma on przecież dodatkowy paragraf, który stanowi, że w razie gdy niezdolność do pracy powstała przed upływem m.in. sześciomiesięcznego okresu, podstawę wymiaru zasiłku chorobowego stanowi przeciętne miesięczne wynagrodzenie za pełne miesiące kalendarzowe ubezpieczenia.
[ramka][b]Przykład 6[/b]
Pana Janusza zatrudniono na stanowisku dyrektora handlowego z pensją miesięczną 25 tys. zł. Po miesiącu pracy zapadł na zdrowiu.
Po chorobie wrócił już na stanowisko specjalisty z pensją 20 tys. zł miesięcznie. ZUS powziął wątpliwości co do ważności takiej umowy.
Idąc jednak tropem wyroku Sądu Najwyższego, uznamy, że zasiłek panu Januszowi jak najbardziej należy się, jeśli faktycznie w firmie pracował, a po chorobie do niej wrócił, choć na gorzej płatną posadę.[/ramka]
[srodtytul]BYŁO MINĘŁO I NALEŻNE PIENIĄDZE PRZEPADAJĄ[/srodtytul]
[b]Co stanie się, jeśli zamiast walczyć o swoje, zwyczajnie zapomnieliśmy o wierzytelnościach wobec ZUS? Lepiej nie zostawiać batalii z organem rentowym na ostatnią chwilę, bo może być za późno na odzyskanie pieniędzy [/b]
Przedawnienie roszczenia o zasiłek chorobowy następuje z mocy prawa.
Oznacza to, że ubezpieczony po upływie okresów przedawnienia traci zasiłek i nie ma procesowych możliwości ubiegania się o jego wyrównanie.
Taki wyrok [b]Sąd Najwyższy wydał 19 lutego 2008 r. (II UK 114/07). [/b]
Nie jest więc tak, że organ rentowy podniesie zarzut przedawnienia albo że sąd uzna, że mimo wszystko pieniądze się należą.
Roszczenie o wypłatę zasiłku chorobowego przedawnia się po sześciu miesiącach, licząc od ostatniego dnia okresu, za który zasiłek przysługuje. Jeżeli osoba uprawniona nie zgłosiła roszczeń o wypłatę zasiłku z przyczyn od siebie niezależnych, liczy się od dnia, w którym ustała przeszkoda uniemożliwiająca zgłoszenie roszczenia.
Wyjątkowo, jeśli zasiłek nie został wypłacony w całości lub w części wskutek błędu płatnika składek albo ZUS, roszczenie o jego wypłatę przedawnia się po trzech latach (art. 67 ustawy zasiłkowej). Gdy przegapimy te okresy, możemy zapomnieć o dodatkowych wpływach.
[ramka][b]Przykład 7[/b]
Pan Marian odwołał się od decyzji określającej, że do podstawy wymiaru zasiłku za 2005 r. nie wliczono mu wynagrodzenia prowizyjnego.
Sąd uznał, że pan Marian nie ma interesu w ustaleniu tego faktu, bo jego roszczenie o dodatkowe pieniądze i tak już się przedawniło.[/ramka]
[ramka][b]Do sądu rejonowego[/b]
Kto powinien rozpoznawać sprawy o zasiłki chorobowe?[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930 ] Kodeks postępowania cywilnego[/link] przekazuje do właściwości rzeczowej sądu rejonowego tylko określone kategorie spraw z zakresu ubezpieczeń społecznych, pozostawiając inne w „generalnej” właściwości sądów okręgowych (477[sup]8[/sup] § 1 k.p.c.).
Zgodnie z tym przepisem do sądów rejonowych należą m.in. właśnie sprawy o zasiłek chorobowy. W konkretnych okolicznościach rodzą się jednak wątpliwości, który z sądów powinien rozstrzygnąć spór.
Ma to znaczenie dlatego, że rozpoznanie sprawy przez sąd rejonowy, gdy właściwy jest okręgowy, skutkuje nieważnością postępowania.
Trudno więc dziwić się, że sądy niższej instancji mają opory przed zajmowaniem się niektórymi sprawami.
Sąd Najwyższy przesądził jednak, że sprawy o zwrot nienależnie pobranego zasiłku chorobowego lub świadczenia rehabilitacyjnego, wynikające z art. 66 ust. 2 ustawy zasiłkowej, należą do właściwości rzeczowej sądów rejonowych [b](uchwała z 19 lutego 2008 r., II UZP 7/07).[/b]
Zdaniem SN bez sensu byłoby kierować sprawę o przyznanie zasiłku do sądu rejonowego, a już o jego zwrot do sądu okręgowego.[/ramka]
[i]Autor jest asystentem sędziego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego[/i]