O szczegółach propozycji Lewicy w wywiadzie dla portalu money.pl opowiedział wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Przypomniał, że ten pomysł był już wcześniej zgłaszany m.in. przez środowiska lewicowe, w dodatku jest wdrażany w krajach takich jak Dania, Szwecja czy Wielka Brytania, które w ponad 80 proc. finansują ochronę zdrowia budżetowo, a nie składkowo.

Konieczy przekonuje, że dla etatowców i części przedsiębiorców nic się nie zmieni. - W ich przypadku wprowadzimy 9-proc. stawkę tego podatku, czyli tyle, ile dziś wynosi ich składka - zauważa wiceminister zdrowia. 

W rozmowie z money.pl przyznaje, że więcej niż obecnie zapłacą liniowcy i ryczałtowcy. - Rzeczywiście może dojść do sytuacji, że będą płacić więcej, gdyż tak jak trzeba płacić podatki, tak trzeba będzie płacić podatek zdrowotny o wysokości 9 proc. Oczywiście podniesie się pewnie krzyk, że to jest pogorszenie ich sytuacji, ale nie do końca tak jest. Jeżeli w danych miesiącach nie płacą podatków albo płacą je bardzo niskie, ponieważ ich firma nie prosperuje dobrze, to też nie będą płacić tych składek czy też podatku zdrowotnego, ponieważ będzie on odprowadzany tak jak zwykły podatek - czyli od tego, co zarobili, od zysku, który mają - powiedział Konieczny.

Wyjaśnił, iż 9 proc. to wyjściowa propozycja. Docelowo stawkę miałby określać minister finansów.

Konieczny poinformował, że podatek objął by też płatników CIT. - Chodzi nam o to, by taki Orlen czy inni duzi płatnicy CIT również wspomagali publiczny system ochrony zdrowia - wyjaśnił.

Jakich zmian w składce zdrowotnej chce rząd Donalda Tuska

Przypomnijmy, iż jest to już kolejna propozycja zmian w składce zdrowotnej w ramach obecnej koalicji rządowej. W marcu ministrowie finansów i zdrowia przedstawili swój plan reformy. Z ich zapowiedzi wynika, że większość przedsiębiorców ma płacić składkę zdrowotną w stałej kwocie. Wyniesie 9 proc. liczone od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Przedsiębiorca na skali będzie płacić przez cały rok tyle samo bez względu na wysokość dochodu z działalności. Ten, kto jest na liniowym PIT, będzie miał wyższą składkę wtedy, gdy jego dochód przekroczy dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Od nadwyżki dochodu zapłaci 4,9 proc. U ryczałtowca składka wzrośnie po przekroczeniu limitu przychodów (wyniesie czterokrotność przeciętnej pensji). Od nadwyżki przychodu zapłaci 3,5 proc. Rządowe propozycje nie dotyczyły natomiast pracowników.

Pomysł Trzeciej Drogi

Swoją koncepcję na zmiany w składce zdrowotnej zgłosiła też Trzecia Droga. Zakłada ona, że wszyscy mają płacić ryczałtową składkę zdrowotną, której wysokość będzie uzależniona od przychodu. Projekt wprowadza trzy progi. W pierwszym, do 85 tys. zł przychodu rocznie, składka wyniesie 300 zł miesięcznie. Wzrośnie do 525 zł, jeśli mamy przychód między 85 a 300 tys. zł. Powyżej 300 tys. zł składka wyniesie 700 zł. Te kwoty będą waloryzowane.

Przypomnijmy, że obecnie (zgodnie z zasadami wprowadzonymi przez Polski Ład) przedsiębiorcy na skali oraz liniowym PIT liczą składkę zdrowotną od dochodu z działalności. U pierwszych wynosi 9 proc., u drugich 4,9 proc. Składkę liczą co miesiąc. Trzeba też zrobić roczne rozliczenie, w którym często wychodzą dopłaty albo zwroty.

U ryczałtowców składka zdrowotna zależy od przychodów pomniejszonych o składki na ubezpieczenia społeczne (są podzieleni na trzy grupy). Wielu z nich po zakończeniu roku sporo dopłaca do ZUS. Natomiast u pracownika składka zdrowotna wynosi 9 proc. przychodu pomniejszonego o składki na ubezpieczenia społeczne.