Właściciel firmy, który dozna uszczerbku na zdrowiu podczas wykonywania biznesowych powinności, ma szansę otrzymać odszkodowanie. I to nawet gdy dojdzie do niego już następnego dnia po zarejestrowaniu i wystartowaniu z działalnością. Nie obowiązuje tu 90-dniowy okres wyczekiwania na świadczenie. Aby jednak nieszczęśliwe zdarzenie mogło zostać uznane za wypadek przy prowadzeniu działalności gospodarczej, muszą być spełnione cztery warunki:

? wystąpiło nagle,

? powodem jego zaistnienia była przyczyna zewnętrzna (istotny jest zwłaszcza fakt, aby do wypadku nie doszło z winy samego przedsiębiorcy, który np. zlekceważył względy bezpieczeństwa),

? jego skutkiem jest uraz lub śmierć oraz

? miało ono miejsce podczas wykonywania zwykłych czynności związanych z prowadzeniem biznesu (np. w drodze do klienta, jeśli firmowe usługi co do zasady wykonywane są na mieście, u klienta, a nie w siedzibie firmy).

Dużo problemów powstaje przy ustaleniu, czy do wypadku doszło w czasie wykonywania zwykłych czynności. Niestety przepisy ustawy wypadkowej nie definiują tego pojęcia. Aby prawidłowo ocenić, co w danym przypadku mieści się w zakresie zwykłych czynności, należy mieć na uwadze przede wszystkim rodzaj i charakter pozarolniczej działalności, którą wykonuje ubezpieczony. W razie sporu z ZUS przedsiębiorca powinien więc wykazywać, co wchodziło w zakres jego normalnych obowiązków wykonywanych przy prowadzeniu działalności.

Zdaniem Sądu Najwyższego (wyrok z 8 czerwca 2010 r., II UK 407/09) wypadek w czasie dojazdu do siedziby kontrahenta, w celu wykonania zawartej z nim umowy, jest wykonywaniem zwykłych czynności związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą i ma cechy wypadku przy wykonywaniu tego biznesu. Zatem, gdy przedsiębiorca zwykle wykonuje swoje usługi poza siedzibą firmy, ochrona ubezpieczeniowa obejmuje też czynności w czasie, kiedy przemieszcza się on np. do siedziby klienta w celu wykonania usługi lub ustalenia jej warunków.

Gdyby jednak nieszczęście przytrafiło się w drodze powrotnej do domu, biznesmen nie ma co liczyć na odszkodowanie. Niefortunne zdarzenie po zakończeniu prowadzenia firmowych spraw nie uprawnia do tego świadczenia. Przedsiębiorca może liczyć jedynie na zasiłek chorobowy, jeśli wypadek doprowadził do niezdolności do pracy, a biznesmen podlega ubezpieczeniu chorobowemu od co najmniej 90 dni.

Jednak nawet wtedy, gdy wszystkie te warunki są spełnione, ZUS może odmówić wypłaty świadczeń z powodu zadłużenia składkowego. I nie chodzi tu o dużą niedopłatę, lecz przekraczającą zaledwie 6,60 zł. Przedsiębiorca nie otrzyma wtedy:

- zasiłku chorobowego, który przysługuje, gdy niezdolność do pracy została spowodowana wypadkiem przy pracy,

- świadczenia rehabilitacyjnego należnego po wyczerpaniu okresu zasiłkowego, gdy ubezpieczony jest nadal niezdolny do pracy, a dalsze leczenie lub rehabilitacja lecznicza rokują odzyskanie zdolności do pracy,

- jednorazowego odszkodowania należnego ze względu na stały lub długotrwały uszczerbek na zdrowiu.

Przy czym w grę wchodzi zadłużenie na koncie składek społecznych, a nie tylko z racji zadłużenia na ubezpieczenie wypadkowe. Przedsiębiorca, który ma takie zaległości na kwotę powyżej 6,60 zł, nie może liczyć na żadną rekompensatę do czasu jej uregulowania. I to pod warunkiem, że nastąpi to w ciągu sześciu miesięcy, licząc od dnia, w którym doszło do nieszczęśliwego zdarzenia.

Warto zatem starannie przyjrzeć się ZUS-owskim rozliczeniom składkowym i wyrównać niedopłatę. Jeszcze lepiej zrobić to od razu i jeszcze tego samego dnia wystąpić do organu rentowego o wydanie zaświadczenia o niezaleganiu w opłatach. Ważne jest bowiem, aby nie mieć długu składkowego na dzień, w którym doszło do wypadku przy biznesie. Dobrze mieć taki dokument, aby w razie sporu o świadczenie udowodnić przed sądem, że przedsiębiorca rzeczywiście nie miał długu składkowego na ten konkretny dzień.