Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z 22 stycznia 2013 r. (III AUa 1244/12).
Ubezpieczony domagał się od ZUS przeliczenia podstawy wymiaru emerytury z uwzględnieniem zeznań świadków pracujących na tym samym kutrze, za okres 1976 – 1985. Decyzją z 6 lutego 2012 r. ZUS odmówił tego przeliczenia, w związku z czym ubezpieczony wniósł odwołanie do sądu.
Sąd pierwszej instancji (Sąd Okręgowy w Słupsku) wyrokiem z 23 maja 2012 r. oddalił odwołanie ubezpieczonego. Sporną okolicznością pozostawała wysokość wynagrodzenia ubezpieczonego, które składało się z wynagrodzenia zasadniczego określonego stawką osobistego zaszeregowania, dodatku stażowego, nagrody rocznej oraz partu rybnego – określanego procentowo od wartości połowu i wypłacanego po zakończeniu połowów miesięcznie.
Dla rozstrzygnięcia sprawy kluczowe było określenie wysokości właśnie partu rybnego wypłacanego ubezpieczonemu, który domagał się przyjęcia do obliczenia wysokości jego emerytury zarobków uzyskiwanych w latach 1976-1979 przez innego pracownika zajmującego równorzędne stanowisko (kierownik maszynowni), lecz na innym kutrze. Świadkowie potwierdzili, że wysokość partu rybnego dla tego stanowiska na obu kutrach wynosiła ok. 8 proc. wartości złowionej ryby.
Jednak już warunki połowu (terminy, łowiska, liczba złowionych ryb), który stanowił podstawę partu rybnego, nie były dla dwóch kutrów identyczne, lecz porównywalne. Z tego też względu sąd pierwszej instancji stwierdził, że zarobki innego pracownika nie mogą stanowić dostatecznego dowodu dla wykazania wysokości zarobków ubezpieczonego. Ich sytuacja mogła się bowiem różnić (daty i wymiar urlopu, nieobecność w pracy wskutek choroby w innym czasie).
Ponadto niemożność ustalenia wielkości połowów w spornym okresie uniemożliwia określenie partu rybnego ubezpieczonemu. Oznacza to, że wysokość jego wynagrodzenia można było określić jedynie szacunkowo.
Sąd apelacyjny, który rozpatrywał sprawę w wyniku apelacji ubezpieczonego, podzielił zdanie sądu okręgowego i oddalił apelację 22 stycznia 2013 r. Podstawę materialną wyroku stanowił art. 111 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Sąd przede wszystkim wskazał na to, że ubezpieczony nie udowodnił konkretnej wysokości wynagrodzenia, które miało być podstawą przeliczenia emerytury. Wskazał też, że z uwagi na indywidualny charakter wynagrodzeń każdego z pracowników zatrudnionych wówczas w tym samym okresie co wnioskodawca, niemożliwe jest proste potraktowanie zarobków innej osoby jako podstawy do przeliczenia jego świadczenia.
Sądu apelacyjnego nie przekonał również argument wnioskodawcy, że zaskarżony wyrok uchybia zasadzie równości wobec prawa przez to, że w innych postępowaniach sąd pierwszej instancji przyznał innym rybakom świadczenia na podstawie zeznań świadków, a w jego sprawie takich zeznań nie uwzględnił.
Izabela Dziubak aplikant radcowski w Wojewódka i Wspólnicy Sp.k.
Powyższy wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku porusza jedną z najważniejszych kwestii dla osób uprawnionych do świadczenia emerytalnego – możliwość i sposób dowodzenia faktów, od których zależy prawo do emerytury oraz jej wysokość. Sąd przedstawił utrwalony już i w pełni słuszny pogląd Sądu Najwyższego, zgodnie z którym fakty te można wykazywać wszelkimi środkami dowodowymi przewidzianymi w k.p.c., w tym również zeznaniami świadków lub dowodem z przesłuchania samego wnioskodawcy.
Jednocześnie wskazał, że podstawą jakichkolwiek przeliczeń świadczenia emerytalnego nie mogą być kwoty hipotetyczne, o charakterze jedynie przybliżonym lub prawdopodobnym. Z tego też względu uznał dowody z zeznań świadków za niewystarczające. Nie pozwalały bowiem na określenie konkretnej wysokości wynagrodzenia – specyficznego składnika pensji, jakim był part rybny.
Sąd podkreślił, że ubezpieczony może w postępowaniu korzystać z wszelkich środków dowodowych. Jednocześnie nie uznał za wystarczające powoływanie się na wysokość zarobków innego pracownika zatrudnionego na tożsamym stanowisku. Stwierdził, że wynagrodzenie roczne pracowników zależne było od czynników takich jak urlopy, zwolnienia lekarskie, sytuacje losowe (np. sztorm), co przesądza o ich indywidualnym charakterze i nie pozwala na dokonanie prostego przeliczenia.
W zakresie głównego zarzutu apelacji sąd słusznie wskazał, że zasada równego traktowania w odniesieniu do świadczeń z ubezpieczenia społecznego jest realizowana przez indywidualne wyliczenie ich wysokości dla każdego ubezpieczonego, według wspólnych dla wszystkich zasad. Tym samym ustawa zapewnia równe zasady ustalania świadczeń, a nie równą ich wysokość.
To łączy się również z faktem, że system ubezpieczeń społecznych oparty jest o zasadę solidarności społecznej. Konsekwencją tak ukształtowanego systemu jest niemożność odstępowania od ustawowego kryterium, jakim jest pewnie ustalona wysokość wynagrodzenia na rzecz hipotetycznie przyjętej wartości (którą w danej sprawie byłaby wysokość wynagrodzenia innego pracownika).
Jakkolwiek w stanie faktycznym sprawy, którą rozpatrywał sąd odwoławczy, rozstrzygnięcie należy uznać za słuszne, powstaje pytanie, jak daleko należy postawić granicę przy ustalaniu konkretności i pewności wysokości wynagrodzenia. Kwestia ta jest kontrowersyjna
w szczególności przez pryzmat możliwości korzystania z wszelkich dopuszczalnych środków dowodowych, która została zapewniona ubezpieczonym.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z 17 października 2006 r. (III AUa 509/06)
sprecyzował, że wszelkie środki dowodowe to również dokumenty dotyczące wynagrodzenia innych osób zatrudnionych w tym samym okresie, w tym samym zakładzie pracy
i przy pracy tego samego rodzaju, jak również zeznania tych osób. Stosunek pracy ma bowiem zawsze indywidualny i niepowtarzalny charakter, a nieuwzględnianie żądań wnioskodawców, opartych dowodowo na analogii do sytuacji innych pracowników, de facto przekreśla możliwość korzystania z wszelkich środków dowodowych i ogranicza postępowanie do „pewnych" dowodów, jakimi są np. zaświadczenie Rp-7 lub legitymacje ubezpieczeniowe zawierające odpowiednie wpisy dotyczące zatrudnienia. Bezsprzecznie jednak ciężar dowodu spoczywa na wnioskodawcy, a cytując wyrok III AUa 509/06 „rzeczą sądu winna być rzetelna analiza przedstawionych dowodów".