Przez kilka następnych tygodni będę opisywał, jak Polska radzi sobie w Global Innovation Index, który jest opracowywany corocznie – w obecnej formule od 2008 roku – przez prestiżowe uczelnie i Światową Organizację Intelektualnych Praw Własności (WIPO). Unikalną cechą tego rankingu jest fakt, iż rozdziela on czynniki zasilające proces innowacji, i na efekty tego procesu. W 2008 roku wśród 130 analizowanych krajów Polska była na 56. miejscu w dziedzinie innowacyjności, a w 2013 roku, na 142 analizowane kraje, awansowaliśmy na 49. miejsce.
Zatem na pierwszy rzut oka mamy pewien postęp. Ale ten postęp wynika z faktu, że wśród czynników zasilających proces innowacji awansowaliśmy z 59. na 39. pozycję, ale jeśli chodzi o efekty, to spadliśmy z 56. na 64. pozycję. Pod względem efektywności procesu innowacji zajmujemy 110. miejsce na świecie. Zatem uprawniony jest wniosek, że mamy sporo atutów, ale je marnujemy. I to jest dobra wiadomość, bo mamy atuty i środki, tylko trzeba je przestać marnować, gorzej byłoby gdybyśmy faktycznie nic nie mieli.
Dzisiaj spojrzymy na pierwszą grupę czynników zasilających lub silnie wpływających na proces innowacji, czyli na jakość instytucji. Najwyżej zostały ocenione: stabilność polityczna (obecnie 16. miejsce, w 2008 roku 28. lokata) i wolność prasy (20. miejsce, w 2008 29. lokata). Najgorzej wypadliśmy w regulacjach rynku pracy (89. miejsce za wysoki koszt odprawy przy zwalnianiu pracownika) i w regulacjach dotyczących płacenia podatków i zakładania firmy (74.–75. miejsce). Ale ogólnie jakość instytucji znacznie wzrosła względem innych krajów, w 2008 roku byliśmy w tej kategorii na 89. miejscu, obecnie awansowaliśmy na 35. miejsce. Ten skok po części wynika z faktycznej poprawy, a po części z tego, że zmieniono składowe tej kategorii.
Wydaje się, że już zrealizowane i ogłoszone działania rządu mogą prowadzić do dalszego awansu Polski w dziedzinie jakości instytucji. Czas zakładania firmy (spółki z o.o.) ulegnie skróceniu, a minister finansów zapowiedział stworzenie nowego kodeksu podatkowego. Niestety, na razie mamy zapowiedzi, a w praktyce minister zaczął urzędowanie ?od dalszego podwyższania podatków (ozusowanie elastycznych form zatrudnienia).
W każdym razie w dziedzinie instytucji wypadamy nieźle, za to wielkim zmartwieniem dla podatników powinna być poprzednia obserwacja, czyli jak to możliwe, że tak wiele (uwzględniając środki unijne) wchodzi do procesu tworzenia innowacji, a tak niewiele z tego wynika. Ktoś powinien zacząć zadawać trudne pytania: kto, gdzie i jak marnuje nasze atuty, oraz nasze i unijne środki.