W Polsce działa ok. 1,7 mln mikro firm, których działalność jest bardzo zróżnicowana, tak jak ich oczekiwania wobec oferty instytucji finansowych.

Osoby dopiero rozpoczynające działalność najczęściej w ogóle nie szukają finansowania w bankach. W zdecydowanej większości korzystają z własnych środków i pożyczek od tzw. sektora FFF (friends, family, fools), czyli rodziny, przyjaciół i każdej inne osoby, która da się na to namówić. Zresztą banki też mają niewiele do zaoferowanie start-upom. - Z najnowszej ankiety Tax Care wynika, że spośród prawie 30 banków tylko siedem deklaruje, że pożyczy pieniądze firmom, które nie mogą pochwalić się żadnym rynkowym stażem – mówi Agata Szymborska-Sutton, z-ca dyrektora działu analiz i komunikacji w Tax Care.

O wiele bogatsza staje się za to oferta dla tych, którzy działają na rynku co najmniej przez rok i mogą już pochwalić się pewnymi dokonaniami. Czego oczekują one od instytucji finansowych? – Z naszych ostatnich badań „Mikro firmy na rynku bankowym" wynika, że 60 proc. z nich określa się jako standardowy klient banku, a tylko 12 proc. wymaga zindywidualizowanego podejścia – mówi Wojciech Ławecki, starszy menedżer w zespole ds. sektora finansowego w PwC. – Badania pokazały też, że  44 proc. preferuje szybkie i krótkie pożyczki, a 37 proc. woli zdecydowanie dłuższe, ale tańsze finansowanie w oparciu o zabezpieczenia. 40 proc. to już klienci internetowi, a małą popularnością cieszą się za to płatne, dodatkowe usługi pakietowe – dodaje.

Kluczowy koszt kredytu

Oczywiście pojęcie „standardowy klient" nie oznacza „klient, który godzi się na wszystko". Mikro firmy wykorzystując coraz większe zainteresowanie banków, starają się też wybierać oferty najbardziej dla siebie odpowiednie.

– Z punktu widzenia małych przedsiębiorców kluczową rolę odgrywa koszt kredytu, elastyczność czasu spłaty oraz oferowany dostęp do innych źródeł finansowania – uważa Paweł Kołtun, dyrektor sieci finansowania przedsiębiorstw firmy Expander. – Porównując oferty banków, można znaleźć ofertę prawie szytą na miarę. Ale trzeba pamiętać, że wymaga to indywidualnych negocjacji, spotkań z 2-3 wybranymi bankami, co pochłania trochę czasu. Może to przynieść jednak wymierne korzyści finansowe, zwłaszcza przy kredytach inwestycyjnych – dodaje Kołtun.

Obecnie ceny kredytów inwestycyjnych (w złotych, stawki WIBOR plus marże) dla mikro- i małych firm sięgają od 5,5 proc. do 8,9 proc.  (denominowanych w euro – 4,5-5,5 proc.), więc rozpiętość jest rzeczywiście spora. Różne są też okresy spłaty, ale mogą sięgać nawet 20 lat. Standardem staje się zaś 6-12- miesięczny okres karencji w spłacie rat kapitałowych.

- Nie ma prostej odpowiedzi, na ile elastyczne mogą być banki w takich negocjacjach z klientami biznesowymi – podkreśla Jacek Kasperczyk, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl

– Wiele zależy od analizy kondycji przedsiębiorstwa, jego przepływów finansowych, dotychczasowej historii kredytowej, możliwości zabezpieczenia kredytu, oceny efektywności przedstawionego biznes planu, osobistych relacji z bankiem itp.– dodaje Kasperczyk.

Na bieżącą działalność

Nieco mniej skomplikowane mogą być starania o kredyty na bieżącą działalność. Wśród nich najpopularniejsze to odnawialny kredyt w rachunku bieżącym (w okresie 12 miesięcy można go wielokrotnie wykorzystywać i spłacać), otwarta linia kredytowa z rachunku (można z niej skorzystać w razie potrzeby, ale np. tylko raz na rok), czy jednorazowy kredyt obrotowy (średnio zaciągany na 36-84 miesiące).

Koszty takich kredytów są zwykle wyższe niż tych inwestycyjnych, ponieważ najczęściej nie mają one twardych zabezpieczeń (np. hipoteki). W tym przypadku jeszcze trudniej mówić o średnich cenach, ale eksperci wskazują, że są one porównywalne do kredytów konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych.

- Wysokość kredytów obrotowych uzależniona jest od obrotów generowanych przez firmę. Dlatego zwykle przedsiębiorcy sięgają po ofertę tego banku, w którym mają swoje biznesowe konto. Ale także w tym przypadku warto sprawdzić też inne oferty, w których można znaleźć niższe koszty odsetkowe – dodaje.

Opinia dla „Rz"

Piotr Makowski dyrektor ds. zarządzania segmentem klientów mikro w BNP Paribas Banku

Kredyt, jako narzędziem przedsiębiorcy do zarządzania swoją firmą, powinien być jak najlepiej dopasowany do celu, jaki ma spełniać. Pierwszą i najważniejszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest dokładna analiza wszystkich kosztów kredytów – każdy kredyt ma oprocentowanie składające się zazwyczaj z dwóch części stawki WIBOR, czyli po prostu ceny pieniądza na rynku bankowym oraz marży banku. W tej chwili dobrym rozwiązaniem jest znalezienie banku, który oferuje stałą stopę procentową. Obecny poziom WIBOR jest jednym z najniższych w historii (ze względu na to, że najniższe w historii są stopy procentowe ustalane przez Narodowy Bank Polski), dlatego przedsiębiorcy myślący o dłuższej inwestycji powinni rozważyć zaciągnięcie kredytu właśnie teraz, w banku mającym stałe i niezależne od poziomu WIBOR oprocentowanie kredytu. Kolejnym stałym kosztem jest prowizja przygotowawcza, a ta średnio kształtuje się na poziomie od 2,5 proc. do 3 proc. kwoty kredytu. Niektóre banki prezentują jedynie miesięczną ratę – uważny przedsiębiorca powinien dokładnie przeanalizować taką propozycję pod kątem wszystkich kosztów kredytu oraz porównać je do efektu przedsięwzięcia biznesowego, jakie zamierza finansować. Dziś mamy do czynienia z „rynkiem klienta", dlatego warto poszukać banku, w którym otrzymamy ofertę najbardziej atrakcyjną cenowo.