W ramach przedwyborczych obietnic Koalicja Obywatelska przekazała, że podniesie wynagrodzenia nauczycieli o co najmniej 30 proc., a każdy nauczyciel otrzyma nie mniej niż 1500 zł brutto. Czy kwota tych podwyżek powinna zostać pokryta w 100 proc. przez subwencję oświatową czy nie ma pani zastrzeżeń, jeśli gmina będzie musiała pokrywać te podwyżki ze swojego budżetu?

Subwencja oświatowa nie tylko powinna w całości pokryć kwotę tych podwyżek, ale powinna w całości pokrywać przynajmniej kwoty, jakie samorządy wydają na pobory nauczycielskie. Już nie mówię o utrzymaniu szkół czy o jakichkolwiek remontach. Mówi się, że oświata jest finansowana przez państwo poprzez subwencję oświatową. W przypadku mojej gminy – która nie jest ani dużą, ani małą gminą, ma siedem szkół – w roku, który się kończy, dokładam ponad 50 proc. do utrzymania oświaty. Mówimy o prawie 11 mln zł z budżetu gminy, aby utrzymać oświatę na jej terenie. Zeszły rok wyglądał podobnie. Uzyskiwana subwencja od państwa nie pokrywa utrzymania szkół.

Czytaj więcej

Polskie środowisko naukowe chce podziału MEiN

Czy zatem od przyszłego rządu – ktokolwiek go utworzy – oczekuje pani poprawy w oświacie?

Tak, oczekuję od przyszłego rządu tego, że ktoś z rządu pochyli się wreszcie i przeliczy odpowiednio algorytmy. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w gminach wiejskich, a inaczej w miejskich, w których miasto tak układa sobie sieć organizacyjną szkół, że oddziały spełniają standardy w oparciu, o które jest wyliczana subwencja. Aby wystarczyło na wynagrodzenia dla nauczycieli, którzy uczą w oddziale, to klasa musi liczyć minimum 24 uczniów. Mamy niż demograficzny. W gminach wiejskich, gdy klasa liczy 12–17 uczniów, to jest to oddział liczny. Wszyscy o tym wiemy. Z tym borykają się wszystkie samorządy, nie tylko mój. Skoro w naszej gminie jest w klasach 17, 12, a nawet 8 uczniów, to ile brakuje do otrzymania tych oddziałów, jeśli subwencja wyliczona jest w oparciu o 24 uczniów? Brakuje na utrzymanie szkół, na wypłatę wynagrodzeń. A szkoła to nie tylko nauczyciele, to również obsługa i utrzymanie, jak prąd, gaz, wszystkie inne opłaty.

Reklama
Reklama

Czy liczy pani, że po przekazaniu podwyżek poprawi się jakość kształcenia? Czy teraz są problemy ze znalezieniem nauczycieli?

Na naszym terenie, na Podkarpaciu, jako gmina podmiejska nie mamy problemu z pozyskaniem nauczycieli, jeśli ich potrzebujemy. Karta nauczyciela jest tak skonstruowana, że nauczyciele przez całe swoje życie zawodowe przechodzą stopnie awansu zawodowego, więc spełniają wymagania i awansują wtedy zawodowo (nauczyciel mianowany, dyplomowany). Ogólnie, nie narzekamy na jakość kształcenia, nie narzekamy na brak nauczycieli. Te tendencje jeszcze nie są u nas zauważalne.

Czy uważa pani, że te podwyżki są potrzebne?

Zdecydowanie tak. Każdy pracujący powinien otrzymywać godziwą zapłatę za swoją pracę. Jeżeli od ludzi wymaga się pracy na określonym poziomie, to za taką pracę na określonym poziomie powinno im się płacić.

Czy według pani pracownicy samorządowi także powinni otrzymać podwyżki?

Jest to kwestia dobrej woli rady gminy i zatwierdzenia w budżecie gminnym, aby można było te podwyżki zapewnić. Zależy to zatem od danego samorządu oraz od rady gminy, czy zatwierdzi odpowiednią kwotę na ten cel.

Ale pewnie kwoty w budżecie gminnym jest za mało na podwyżki?

Ile by go nie było, to jest za mało i byłoby za mało, bo potrzeby są ogromne, z każdej strony. Każde środki jestem w stanie zainwestować w gminie i w każdej dziedzinie.

Zatem poprawa oświaty to jedna sprawa, a jakie są inne priorytety w rozwoju gminy?

Bardzo dużo inwestujemy. W tym roku przy 100-milionowym budżecie gmina przeznaczyła na to ok. 50 mln zł, z czego ok. 30 mln zł pozyskaliśmy z zewnątrz. Potrzeb jednak także jest ogrom. Społeczeństwo nie stoi w miejscu. Rozwijamy się, rozbudowujemy. Mamy 100 proc. podłączeń do kanalizacji i wody, ale ciągle są wydatki, bo przez cały czas trzeba coś remontować i ulepszać. Ogromne potrzeby są w kwestii dróg i oświetlenia, zatem jesteśmy w stanie każde pieniądze zainwestować. Kolejną kwestią jest modernizacja istniejących budynków: szkół, 11 świetlic, ośmiu remiz strażackich. Mamy bardzo rozbudowaną infrastrukturę, zatem potrzeby są naprawdę ogromne.

Czy liczy pani na kontynuację dofinansowań?

Nie. Liczę na to, że będzie uruchomione KPO i będą ogłaszane konkursy i nabory, w których będzie wiadomo, jakie warunki trzeba spełnić, żeby otrzymać dofinansowanie, i na co można liczyć. Prawdę mówiąc, jeśli w mojej gminie uwolni się 11 mln zł, które dokładam do oświaty, to będzie to duży zastrzyk. Jeśli zatem zostanie uzdrowione finansowanie oświaty w naszym kraju, to będzie bardzo dużo i na to liczę. Poza tym ważne jest wyrównanie dochodów samorządów, które utraciliśmy przez reformę systemu podatkowego. Jesteśmy za podnoszeniem kwoty wolnej dla mieszkańców, bo mieszkańcy czują to w swoich kieszeniach, ale w tych wszystkich reformach zapomina się o tym, że dochody gminy to udział w PIT i CIT. Jeżeli zatem te progi wolne są podnoszone, a stopy podatkowe są obniżane, to procent z 10 mln i procent z 5 mln zł to nie są takie same kwoty. Priorytetem dla nowego rządu powinna być reforma finansowania oświaty oraz reforma finansów samorządów.