Kasym Żomart Tokajew, prezydent Kazachstanu stara się łagodzić niepokój biznesu, ale należy liczyć się z tym, że wprowadzenie sankcji na Rosję wywoła też negatywne zjawiska w całej Azji Centralnej. Stąd konieczność opracowania planu współpracy gospodarczej z tym regionem neutralizującego skutki sankcji.
Kazachstan - dużo znaków zapytania
Styczniowa rewolta społeczna i późniejsza „misja pokojowa” wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym zdominowana przez siły rosyjskie wywołała oczywisty niepokój firm zachodnich działających na rynku kazachskim. Pojawiło się wiele pytań o to, czy Kazachstan nie odszedł od wielowektorowej polityki zagranicznej oraz na ile zwiększy się rola Rosji w polityce wewnętrznej kraju.
Niepewność budzą także zmiany zapowiedziane przez prezydenta Kasyma Żomarta Tokajewa po wydarzeniach styczniowych. Ograniczenie pozostałych pierwszemu prezydentowi Nursułtanowi Nazarabajewowi prerogatyw, utrata lukratywnych stanowisk piastowanych przez członków jego klanu i otoczenie, powołanie funduszu Kazakstan Hałkyna („Narodowi Kazachstanu”), do którego beneficjenci systemu mają wpłacać środki finansowe, dzieląc się tym samym swoim bogactwem z potrzebującymi, generują kolejne niewiadome dotyczące tego jak zmieni się w najbliższej przyszłości kraj, jego elity polityczne i klimat inwestycyjny.
Nur-Sułtan stara się uspokajać inwestorów zagranicznych
Próbując wyjść naprzeciw tym niepokojom 22 lutego br. zorganizowano w formule on-line nadzwyczajne posiedzenie Rady Inwestorów Zagranicznych przy Prezydencie Republiki Kazachstanu. Polskim członkiem tego gremium jest Jerzy Starak związany z grupą Polpharma.
Podczas spotkania Tokajew zauważył, że składki na niedawno utworzony fundusz "Narodowi Kazachstanu" mają dobrowolny charakter. Zapowiedział kres partykularnych interesów, przywilejów elit, korupcji i oligopoli. - Jako prezydent kraju chcę zapewnić, że polityka "otwartych drzwi" dla inwestycji zagranicznych pozostaje naszym strategicznym priorytetem. Państwo w pełni wypełni swoje zobowiązania i gwarancje wobec partnerów i inwestorów. Styczniowy kryzys nie wpłynął na nasze zaangażowanie na rzecz gospodarki rynkowej, praworządności oraz przestrzegania zobowiązań międzynarodowych i krajowych. Wręcz przeciwnie, był to impuls do dalszej poprawy - powiedział Tokajew. Około 35 proc. wartości bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Kazachstanie dotyczy wydobycia surowców.
Asertywność Kazachstanu względem Kremla
W dniu przeprowadzenia posiedzenia Rady Inwestorów Zagranicznych przy Prezydencie Republiki Kazachstanu, a więc jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę, Tokajew rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Relacja opublikowana przez Nur-Sułtan po tym zdarzeniu była dość osobliwa. Komunikat zamieszczony na stronie prezydenta Kazachstanu mówił jedynie o tym, co powiedział Putin. Ten poinformował prezydenta Tokajewa „o stanowisku władz rosyjskich w sprawie sytuacji wokół Ukrainy”.
W piątek 25 lutego br. amerykańskie media np. CNBC donosiły, że Kazachstan, dzielący długą na tysiące kilometrów granicę z Rosją, odrzuca jej prośbę o przyłączenie jego wojsk do interwencji na Ukrainie. To krok wychodzący nie tylko naprzeciw oczekiwaniom państw Zachodu, ale przede wszystkim nastrojom wewnętrznym. Już na kilka tygodni przed wybuchem wojny eksperci kazachscy mówili, że trudno sobie wyobrazić, aby Kazachstan wysłał wojska na Ukrainę.
Ostatnie dni pokazują, że prezydent Kazachstanu wydaje się być bardziej asertywny w kwestiach ukraińskich niż jego odpowiednicy w krajach sąsiednich. Trzy dni po rozmowach Putina i Tokajewa, głowa państwa rosyjskiego przeprowadziła analogiczną rozmowę z prezydentem Uzbekistanu, nie graniczącego bezpośrednio z Rosją. Wedle źródeł kremlowskich Szawkat Mirzijojew miał wyrazić zrozumienie dla działań Moskwy na Ukrainie. Następnie służba prasowa uzbeckiego prezydenta informowała o neutralnym stanowisku kraju wobec konfliktu. Rosyjska agencja informacyjna TASS, powołując się na informacje służby prasowej Kremla z 26 lutego, donosiła, że “prezydent Kirgistanu Sadyr Dżaparow wyraził poparcie dla działań Rosji na rzecz ochrony Donbasu w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem”.
Wojna na Ukrainie - problemem dla Azji Środkowej?
Zgodnie z prognozami ekspertów wybuch wojny rosyjsko-ukraińskiej nie okazał się obojętny dla gospodarki Kazachstanu. Spadała wartość lokalnej waluty. Jak donosił portal forbes.kz w godzinach porannych w czwartek 24 lutego w kantorach w byłej stolicy kraju - Ałmaty - dolara można było kupić za 474 tenge (KZT), czyli za 30 tenge więcej niż dzień wcześniej. Wojna na Ukrainie spowodowała, że tenge osłabiło się względem amerykańskiego dolara jeszcze bardziej niż polski złoty. Wskazuje na to analiza porównawcza kursów obu walut na dzień 4 marca br. względem dolara z dnia sprzed rosyjskiej agresji (tj. 23 lutego). W tym czasie tenge osłabiło się względem waluty amerykańskiej o ok. 17 proc., a złoty o ponad 10 proc.
W dniu wybuchu wojny Bank Centralny Kazachstanu podniósł stopę procentową z 10,25 proc. do 13,5 proc. Problemy walutowe dotknęły także m.in. sąsiadujący z Kazachstanem Kirgistan, który odniósł się ze zrozumieniem do działań rosyjskich. W tamtejszych stołecznych kantorach w dniu agresji Rosji na Ukrainę popyt na amerykańską walutę był tak wielki, że brakowało banknotów. Interweniował tamtejszy bank centralny sprzedając pokaźną sumę amerykańskiej waluty.
Były doradca pierwszego prezydenta Kazachstanu, Nursułtana Nazarbajewa, Jermuhamet Jertysbajew zauważył, że: „Nasze (kazachsko-rosyjskie – przyp. red.) obroty handlowe to dziesiątki miliardów dolarów. Jeśli dojdzie do wojny na dużą skalę, to nie wykluczam ze strony Zachodu embarga na ropę i gaz. A to już bez wątpienia będzie bardzo silnym ciosem dla gospodarki Kazachstanu”.
Kazachski ekonomista Ałmas Czukin podkreślił, że głównym partnerem gospodarczym Kazachstanu jest Unia Europejska, dokąd trafia większość eksportu kraju w postaci ropy i metali. Jednocześnie powiedział: „z Rosją mamy 70 proc. obrotów handlowych w koszyku konsumenckim i stamtąd otrzymujemy większość produktów i towarów. Mówimy nie tylko o towarach rosyjskich, ale także o produktach europejskich producentów, którzy mają fabryki w Federacji Rosyjskiej. Nie sądzę, że dostawy zostaną zakłócone, ale Zachód w każdy możliwy sposób zmieni Rosję w odosobniony kraj. Sankcje gospodarcze będą już wyglądały jak blokada gospodarcza”.
Już na kilka tygodni przed wybuchem wojny na Ukrainie niektórzy eksperci środkowoazjatyccy przewidywali, że na skutek konfliktu biedniejsze kraje regionu, jak np. Tadżykistan, „wpadną w ramiona” Chin. Według nich stanie się tak wówczas, gdy na skutek wojny dojdzie do znaczącego pogorszenia się sytuacji gospodarczej w Rosji.
To w byłej stolicy Imperium Rosyjskiego wielu młodych ludzi z krajów takich jak Uzbekistan, Tadżykistan czy Kirgistan znajdowało dotychczas zatrudnienie. Zarobione przez nich tam pieniądze pracownicy przesyłali do swych rodzin pozostających w kraju. Problemy gospodarcze w Rosji w oczywisty sposób przeniosą się więc do ich ojczyzn.
Konsekwencje wojny dla Azji Środkowej. Co robić?
Zachód wprowadzając konieczne sankcje na Rosję, powinien mieć świadomość efektów ubocznych swych działań w Azji Środkowej. Należałoby więc pilnie opracować atrakcyjną ofertę współpracy dla regionu, neutralizującą oczekiwane turbulencje w jego relacjach gospodarczych z Rosją. Powinna ona zostać przygotowana przez Unię Europejską we współpracy z zainteresowanymi rządami z regionu i działającymi tam inwestorami zagranicznymi. Propozycja ta musiałaby być jednocześnie konkurencyjna względem chińskiej.
Autorka jest doktorem nauk ekonomicznych, analityczką ds. Azji Centralnej oraz członkiem zarządu Fundacji Instytut Studiów Azjatyckich i Globalnych im. Michała Boyma.