Styczniowe rozruchy w Kazachstanie uderzyły w gospodarkę, ale trwały na tyle krótko, że nie wpłynęły w zauważalny sposób na dynamikę rozwoju ekonomicznego republiki. Większym problemem jest trudne do przewidzenia zachowanie zagranicznego kapitału, który już jest tam obecny i tego, który przygotowywał się do sfinansowania kolejnych inwestycji. Choć rozruchy wygaszono, to nie można tego powiedzieć o tlącym się w tle społecznym niezadowoleniu i to właśnie może przełożyć się na obawy inwestorów w kwestii stabilności i bezpieczeństwa ich biznesów. Na tej sytuacji może skorzystać Uzbekistan, na który coraz bardziej przychylnym okiem patrzą już potencjalni inwestorzy w sektorze energetyki odnawialnej, porównując opłacalność dotychczasowych i planowanych projektów w Kazachstanie z profitami ewentualnej relokacji do Uzbekistanu.