Pacta sunt servanda – ta ponadczasowa paremia, wywodząca się jeszcze ze starożytnego Rzymu ustanawia jedną z najważniejszych zasad prawa cywilnego – umów należy dotrzymywać. Stałość i trwałość stosunków umownych, połączona z obowiązkiem spełnienia świadczenia przez każdą stronę do tego zobowiązaną stoi u podstawy systemu prawa prywatnego, w którym stosunek umowny pełni podstawową relację pomiędzy podmiotami w obrocie prawnym.
Prawo odstąpienia od umowy
W idealnym świecie zasada, że umów należy dotrzymywać byłaby przestrzegana przez każdego, kto zawiera umowę, a każde przyobiecane świadczenie byłoby spełnione. Rzeczywistości jednak daleko do ideału. Prawo cywilne musiało przewidzieć mechanizmy dla ochrony poszkodowanej strony umowy.
Jednym z mechanizmów ochronnych przyznanych przez prawo cywilne wierzycielowi w stosunku umownym jest art. 491 Kodeksu cywilnego. Pozwala on stronie umowy wzajemnej na odstąpienie od umowy, jeżeli druga strona stosunku umownego popadła w zwłokę ze spełnieniem swojego świadczenia. Przepis ten ustanawia jednak szereg wymogów jakie należy spełnić, aby odstąpienie od umowy było skuteczne i wiążące dla obydwu stron stosunku.
Po pierwsze, umowa musi być umową wzajemną. Oznacza to, że każda ze stron stosunku umownego (w większości będzie to stosunek dwóch podmiotów) zobowiązana jest na jego podstawie do spełnienia określonego świadczenia na rzecz drugiej strony. Zazwyczaj będzie to z jednej strony wykonanie usługi lub dostawa towarów, a z drugiej zapłata odpowiedniej sumy pieniężnej. Umową wzajemną będą jednak także wszystkie inne umowy, na podstawie których strony zobowiązują się do ekwiwalentnych (równoważnych) świadczeń na rzecz drugiej strony.
Po drugie, artykuł 491 Kodeksu cywilnego nakłada na stronę umowy, która zamierza od niej odstąpić, wymóg wcześniejszego wezwania drugiej strony stosunku do spełnienia świadczenia wynikającego z zawartej umowy. Wezwanie musi spełniać dwa podstawowe warunki – wyznaczać dodatkowy, odpowiedni termin na spełnienie świadczenia przez drugą stronę umowy oraz zawierać zastrzeżenie, że brak spełnienia świadczenia będzie skutkowało złożeniem przez stronę wzywającą oświadczenia o odstąpieniu od umowy.
Ssamo wezwanie nie wywołuje skutku odstąpienia od umowy przez stronę wzywającą. Dopiero bezskuteczny upływ dodatkowego terminu oraz późniejsze złożenie oświadczenia o odstąpieniu od umowy niweluje stosunek umowny pomiędzy stronami. Warto tu zwrócić uwagę na stanowisko doktryny prawa wskazujące, że w przypadku odstąpienia od umowy na podstawie art. 491 Kodeksu cywilnego stosunek prawny pomiędzy stronami nie ulega rozwiązaniu, lecz przekształceniu. Zgodnie z tym poglądem, po odstąpieniu od umowy przez jedną ze stron, strony nie są już zobowiązane do świadczenia sobie nawzajem zgodnie z umową. Powstaje wówczas nowe zobowiązanie – obowiązek zwrotu wszystkiego, co strony świadczyły sobie na podstawie umowy, jako że umowa traktowana jest jak nigdy nie zawarta.
Termin na spełnienie świadczenia
W niniejszym artykule szczegółowej analizie poddany zostanie jeden z warunków umożliwiających skuteczne odstąpienie od umowy – wyznaczenie drugiej stronie umowy odpowiedniego terminu spełnienia świadczenia.
Jak wskazywane jest szeroko w orzecznictwie sądów powszechnych, za „odpowiedni” uznaje się termin „realny w sensie obiektywnym” (tak: Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 5 stycznia 2000 r. sygnatura akt I ACa 817/99). Jak wskazuje Sąd w przytaczanym orzeczeniu, wymóg wskazania „odpowiedniego” terminu został wprowadzony przez ustawodawcę „Aby uchronić dłużnika przed wyznaczeniem mu terminów nierealnych, w których nawet przy dołożeniu należytej, usilnej staranności nie mógłby wywiązać się ze swego obowiązku”.
Jednocześnie, jak wskazywane jest w orzecznictwie, w momencie wezwania dłużnik „powinien był świadczyć, musi być zatem gotowy do spełnienia świadczenia, znać sposób wykonania zobowiązania, a ze względu na stan zwłoki można wymagać od niego większego wysiłku. Termin może być zatem krótszy od wynikającego z treści zobowiązania, zwłaszcza gdy nie musi już uwzględniać przygotowań, jakie zwykle dłużnik powinien mieć już za sobą dla spełnienia świadczenia. Termin musi być jednak obiektywnie realny” (tak: Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie w z 18 czerwca 2019 r. sygnatura akt: I AGa 186/18). Stanowisko to jest także popierane przez doktrynę, gdzie wskazuje się, że „od dłużnika będącego w zwłoce wierzyciel może wymagać, aby ten podjął się zwiększonych starań lub nawet kosztów w celu szybszego spełnienia świadczenia, co może wpłynąć w danych okolicznościach na uznanie za odpowiedni terminu, który jako zbyt krótki nie spełniałby kryterium „odpowiedniości”, gdyby dłużnik nie popadł w zwłokę” (tak: A. Lutkiewicz-Rucińska w: Kodeks cywilny. Komentarz, red. M. Balwicka-Szczyrba, A. Sylwestrzak, Warszawa 2022, art. 491.)
Powyższe oznacza, że wierzyciel, wyznaczając dodatkowy termin spełnienia świadczenia, z jednej strony jest uprawniony do wyznaczenia terminu krótszego niż zwyczajnie dopuszczalny w danych stosunkach jednak na tyle długi, aby dłużnik miał w ogóle szansę na spełnienie świadczenia. „Odpowiedniość” wyznaczonego terminu należy rozpatrywać indywidualnie, uwzględniając okoliczności konkretnej sprawy. Sąd weźmie pod uwagę zarówno wielkość świadczenia jak i jego rodzaj.
Ochrona dłużnika
Powyższy wymóg wskazuje, że pomimo tego, że to dłużnik nie wykonuje swojego zobowiązania należycie i popada w zwłokę, obowiązek ustanowienia „odpowiedniego” terminu przy wezwaniu do wykonania umowy przez wierzyciela chroni właśnie jego. Należy zadać sobie pytanie: dlaczego ustawodawca ustanawia mechanizmy chroniące nie stronę stosunku, która należycie wykonuje swoją umowę, a tę, która swoich zobowiązań nie wykonuje. Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy pochylić się nad skutkami jakie niesie za sobą odstąpienie od umowy wzajemnej na podstawie art. 491 Kodeksu cywilnego. Jak już wskazano wyżej, strony umowy zobowiązane są zwrócić sobie wszystko co świadczyły sobie nawzajem w ramach umowy. Wyjątkiem od tej zasady jest § 2 art. 491 Kodeksu cywilnego, który zezwala wierzycielowi na odstąpienie jedynie od części umowy, jeżeli świadczenia stron są podzielne, a dłużnik opóźnia się z wykonaniem części świadczenia.
Wierzyciel może jednak odstąpić także od całości umowy, nawet jeżeli świadczenia są podzielne, jeżeli „wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez nią cel umowy, wiadomy stronie będącej w zwłoce”
PRZYKŁAD
Wyobraźmy sobie, że przedsiębiorca zakupił od innego kilkaset ton wyrobów stalowych. Kontrahent dostarczył jedynie połowę z zamówionej ilości stali. W takim przypadku wierzyciel może odstąpić od części umowy, w zakresie niedostarczonych wyrobów. Jeżeli jednak wykaże, że częściowa dostawa nie ma dla niego znaczenia, na przykład z uwagi na zobowiązanie do dostawy konkretnej ilości do swojego klienta, który przez opóźnienie odstąpił lub wypowiedział umowę z wierzycielem – może on odstąpić także od całości umowy.
Skutki odszkodowawcze
Odstąpienie rodzi także skutki odszkodowawcze. Wierzyciel odstępując od umowy w większości przypadków ponosi z tego tytułu stratę. W powyższym przykładzie stratą będzie dla wierzyciela chociażby zysk, jaki osiągnąłby z dostawy zamówionych u dłużnika wyrobów do swoich kontrahentów.
To właśnie skutki odszkodowawcze były przyczyną, dla której ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie przesłanki „odpowiedniego” terminu. Racjonalnym wydaje się, że skoro odstąpienie od umowy niesie za sobą daleko idące, negatywne konsekwencje dla dłużnika, musi on mieć szansę na spełnienie świadczenia po wezwaniu do tego. Wezwanie do spełnienia świadczenia jest bowiem przypomnieniem dla dłużnika, że jest w zwłoce i niejako „kołem ratunkowym” chroniącym przed odpowiedzialnością odszkodowawczą, jeżeli upomnienia wysłucha i spełni świadczenie.
Wyznaczenie „odpowiedniego” terminu chroni więc dłużnika przed nielojalnym działaniem wierzyciela. Gdyby konieczność wyznaczenia dodatkowego terminu nie istniała, nagminnymi mogłyby stać się sytuacje, w których już po jednym dniu zwłoki dłużnik otrzymywałby wezwanie, wyznaczające termin rażąco krótki (przykładowo jednodniowy), a następnie w trzecim dniu zwłoki odstępowałby od umowy. Takiego działania wierzyciela nie można uznać za uzasadnione i sprawiedliwe.
Omówienia wymagają także konsekwencje wyznaczenia przez wierzyciela terminu innego niż „odpowiedni”. W przypadku wyznaczenia dłuższego terminu nie ma wątpliwości – wierzyciel jest związany wyznaczonym terminem i nie może złożyć oświadczenia o odstąpieniu od umowy przed jego upływem.
Za krótki termin
Bardziej skomplikowana sytuacja zachodzi, kiedy wierzyciel wyznacza termin krótszy niż „odpowiedni”. Istnieją w tym zakresie dwa stanowiska: pierwsze, mówi o tym, że termin niejako ulega wydłużeniu do terminu „odpowiedniego”, drugie zaś wskazuje, że takie wezwanie jest nieskuteczne i w celu odstąpienia od umowy wierzyciel zmuszony jest ponownie wezwać dłużnika, wyznaczając „odpowiedni” termin.
Za bardziej trafne należy uznać stanowisko pierwsze. Wierzyciel wyznaczając termin za krótki powinien wstrzymać się ze złożeniem oświadczenia o odstąpieniu od umowy tak, aby termin „odpowiedni” upłynął. Wtedy jego oświadczenie będzie skuteczne i umożliwi mu dochodzenie odszkodowania.
Podsumowując, nie ma niestety prostej odpowiedzi na pytanie jaki termin spełnienia świadczenia będzie terminem „odpowiednim”. Z perspektywy wierzyciela należy w każdym przypadku rozważyć, czy wyznaczany termin jest terminem obiektywnie racjonalnym. Z tego względu przy wyznaczaniu terminu lepiej dodać kilka dni i zaczekać na reakcję dłużnika, niż narazić się na zarzut bezskuteczności wezwania do spełnienia świadczenia. Ostatecznie sprawa odszkodowawcza prawie zawsze trafi przed sąd, który będzie oceniał, czy dany termin był terminem „odpowiednim”.
— Mateusz Malinowski – aplikant adwokacki Kancelaria Kopeć Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni Sp. p.