Pod koniec kwietnia Izba Pracy Sądu Najwyższego wydała zaskakującą uchwałę kwestionującą orzekanie w składach jednoosobowych w drugiej instancji. Taką możliwość wprowadziła ustawa antycovidowa, obowiązująca w ostatnich latach. Miała pomóc „zamrożonemu” sądownictwu z piętrzącymi się zaległościami. Pandemia minęła, a przepisy obowiązują dalej, zapewniając sprawność orzekania.
Aż w końcu SN z zaskoczenia zdecydował, że jednoosobowe składy, inaczej niż kolegialne, nie dają gwarancji sprawiedliwego procesu. Ani sądy powszechne, ani podsądni nie byli na to przygotowani. Na wokandach zapanował chaos z perspektywą, że trwające latami procesy jeszcze bardziej się wydłużą. Część sądów zawiesiła wokandy, inne postanowiły orzekać wbrew uchwale, inne poczekać na uzasadnienie SN i wskazówki, co dalej. A nad wszystkim zawisła niepewność, jakie będą losy dziesiątek tysięcy prowadzonych w drugiej instancji spraw.