Zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, to środki finansowe, które część pracodawców zobowiązana jest gromadzić oraz przeznaczać na wsparcie socjalne swoich pracowników. Pieniądze mogą być przeznaczone na wypoczynek, działalność kulturową lub sportowo-rekreacyjną.
Każdy przedsiębiorca, który zatrudnia co najmniej 50 pracowników oraz wszystkie budżetowe zakłady pracy mają obowiązek utworzyć ZFŚS, w przypadku firm od 20 do 50 pracowników, muszą one podjąć działania na wniosek organizacji związkowej. Dla mniejszych firm wszystko odbywa się na zasadzie dobrowolności. Świadczenia socjalne to korzyści przede wszystkim z perspektywy zatrudnionych, ale firmy prowadzące atrakcyjne programy socjalne są również lepiej postrzegane na rynku przez kandydatów do pracy. Benefity to tak naprawdę obopólna korzyść.
Przez ostatnie lata koszty prowadzenia ZFŚS nie nadwyrężały zbytnio firmowych budżetów, ponieważ były one uzależnione od corocznego odpisu podstawowego opartego na wskaźniku przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce, a ten był „zamrażany” - tj. od 1 lipca 2023 r. podstawę stanowi przeciętne wynagrodzenie miesięczne w gospodarce narodowej w drugim półroczu 2021 r. Z kolei od 1 stycznia do 30 czerwca 2023 r. była ona ustalana na bazie przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej w drugim półroczu 2019 r.
Teraz ta sytuacja ulegnie zmianie, a przedsiębiorcy wciąż nie wiedzą jakie koszty będą ponosić. Pracodawcy z funduszem będą musieli naliczać odpis według zasady wyjściowej zapisanej w art. 5 ustawy, a więc z odniesieniem do wysokości przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej w roku poprzednim (tj. w 2023 r.) lub w drugim półroczu roku poprzedniego, jeżeli była to wyższa kwota, będzie on stanowił 37,5 proc. tej sumy.
Problem tworzy brak „zamrożenia” kwoty odpisu, ale także fakt iż wysokość przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego za poprzedni rok jest ogłaszana w obwieszczeniu prezesa GUS dopiero w lutym. Do tego czasu firmy będą żyły w finansowej niepewności.