Pisałem w tym cyklu przed miesiącem, że w warunkach pracy zdalnej przepisy kodeksu pracy o czasie pracy są częściowo martwe. Tak jest pod rządami przepisów covidowych i tak też niestety będzie zapewne po uchwaleniu nowych przepisów kodeksu pracy o pracy zdalnej (projekt obecnie po zmianach Senatu).
Nowe przepisy o pracy zdalnej w ogóle nie regulują kwestii czasu pracy, ograniczając się jedynie do wymogu, aby pracodawca ustalił zasady potwierdzania obecności pracownika zdalnego w pracy. A ustawodawca, moim zdaniem, powinien zmierzyć się z trudnym, przyznaję, zadaniem uregulowania czasu pracy zdalnej uwzględniającego specyfikę tej formy wykonywania zadań. Praktyka ostatnich prawie trzech lat pokazała bowiem, że w pracy zdalnej akcent przesunął się z obowiązku staranności pracownika (praca świadczona od godziny do godziny) na rezultat pracy, oddawany w trybie zdalnym. To zaś spowodowało, że pracownik zdalny (i jego pracodawca) nie koncentruje się na przestrzeganiu norm czasu pracy, w efekcie pracując albo za dużo, albo za mało.