Taki wniosek można wyciągnąć z wyroku Sądu Najwyższego z 11 kwietnia 2024 r. w sprawie II PSKP 86/22.
O jeden SMS w sprawie zwolnienia za dużo
Historia wydarzyła się na zjeździe delegatów stowarzyszenia. Udział w nim wziął zastępca dyrektora generalnego. Dyrektor generalny upoważnił swojego zastępcę do zabrania głosu tylko w jednym punkcie obrad. Jednak ten poczuł się bardzo odważnie i w trakcie zjazdu skrytykował władze stowarzyszenia. Dyrektor generalny poczuł się osobiście dotknięty wypowiedzią pracownika i postanowił zwolnić go dyscyplinarnie.
Czytaj więcej:
Dyrektor zdecydował się na korespondencyjne zwolnienie swojego zastępcy. Dokument zwolnienia dyscyplinarnego wysłał zarówno kurierem, jak i Pocztą Polską na kilka adresów pracownika. W dniu wysyłki listów dyrektor generalny wysłał zastępcy SMS-a o treści: „Rozwiązuję z Panem umowę o pracę bez wypowiedzenia z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Uzasadnienie przesyłam za pośrednictwem poczty”. Pracownik nie zgodził się z tym zwolnieniem i odwołał do sądu.
Dlaczego dyscyplinarka była niezgodna z prawem?
Sądy stanęły po stronie pracownika i zasądziły na jego rzecz odszkodowanie. W zasadzie nie musiały badać, czy zwolnienie dyscyplinarne było merytorycznie uzasadnione, bo pracodawca popełnił błąd formalny.
Sąd II instancji wskazał, że pierwszym oświadczeniem pracodawcy o zwolnieniu, jakie dotarło do pracownika, był SMS. Zawierał on jednoznaczne stwierdzenie o tym, że pracodawca zwalnia pracownika bez zachowania okresu wypowiedzenia. Nie miało w tej sytuacji znaczenia, że jeszcze tego samego dnia pracodawca wysłał dokumenty pocztą.
Z utrwalonego orzecznictwa wynika, że oświadczenie pracodawcy o rozwiązaniu umowy o pracę, które nie spełnia wymogów formalnych, i tak jest skuteczne, choć wadliwe. SMS nie spełnia wymagań formalnych, bo nie da się go podpisać odręcznie ani kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Sądy wskazały, że w tej sprawie nie można było uznać, że pracodawca w SMS-ie jedynie zapowiedział pracownikowi zwolnienie go w trybie dyscyplinarnym, bo stwierdzenia użyte w wiadomości były kategoryczne.
Zdaniem autora
Tomasz Sancewicz - radca prawny, Partner w Kancelarii CMS
Więcej nie zawsze znaczy lepiej. W tej sprawie wystarczyłoby, gdyby dyrektor generalny wysłał do pracownika zwolnienie dyscyplinarne kurierem i pocztą. Wysłanie SMS-a było zbędne, a jego treść była tylko źródłem kłopotów. Pracodawca, który zwalnia pracownika na odległość, musi dobrze zaplanować, co i w jakiej kolejności wysyła do pracownika. Ta sprawa pokazuje, że nadmiar komunikatów kierowanych do pracownika może łatwo spowodować błąd i potem przegraną w sądzie.