Taka konkluzja płynie z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19  grudnia 2024 r. w sprawie C 531/23.

Pracownik domowy a czas pracy 

Sprawa została zainicjowana w Hiszpanii przez kobietę, która była zatrudniona jako pracownik domowy przez niecałe sześć miesięcy na przełomie 2020 i 2021 r. Jej zatrudnienie skończyło się zwolnieniem z pracy. Kobieta wytoczyła skargę z tytułu niezgodnego z prawem zwolnienia, a ponadto zażądała wypłacenia jej ekwiwalentu za niewykorzystany urlop oraz wynagrodzenia za godziny nadliczbowe (rzekomo wynoszące w niektórych tygodniach 39 godzin).

Czytaj więcej

Część rodziców ma problemy z "babciowym". Na te pułapki trzeba uważać

Sąd pierwszej instancji uznał żądania za zasadne co do niezgodności z prawem zwolnienia z pracy i zasądził odprawę oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Oddalił jednak żądanie wypłaty wynagrodzenia za nadgodziny stwierdzając, że wobec braku ewidencji czasu pracy nie ma uzasadnionych podstaw do stwierdzenia, że pracownica faktycznie pracowała tak długo, ile wskazywała. Sąd powoływał się na to, że przepis prawa hiszpańskiego pozwala na nieprowadzenie ewidencji czasu pracy, jeśli pracodawcą jest gospodarstwo domowe. 

Pracownica odwołała się od wyroku i sprawa trafiła do drugiej instancji. Rozpatrujący sprawę sąd nabrał wątpliwości, czy możliwe jest rozstrzygnięcie bez interpretacji przepisów prawa unijnego przez Trybunał. Dlatego zapytał w trybie prejudycjalnym Trybunału, czy wyjęcie spod obowiązku ewidencji czasu pracy pracowników domowych jest zgodne z unijnymi przepisami o czasie pracy i okresach odpoczynku. Dodatkowe pytanie dotyczyło tego, czy w tej sytuacji nie dochodzi do dyskryminacji pośredniej kobiet, bo te stanowią dużą większość pracowników domowych.

Co ciekawe, w ramach postępowania przed Trybunałem rząd hiszpański zajął stanowisko, że wykładnia prezentowana przez hiszpańskie sądy i organy administracji jest błędna. Zdaniem rządu nie ma bowiem w odniesieniu do pracowników domowych odstępstwa od obowiązku ewidencjonowania czasu pracy. Wobec tego ocena Trybunału była skupiona na praktyce orzeczniczej i urzędniczej bardziej niż na samych przepisach prawa powszechnego.

Brak pomiaru czasu pracy na bakier z prawem 

Trybunał uznał, że kwestia dyskryminacji powinna być rozstrzygnięta przez sąd krajowy, więc skupił się wyłącznie na kwestii stosowania dyrektywy unijnej do pracowników domowych.

W tym zakresie zdaniem Trybunału przepisy dyrektywy o organizacji czasu pracy nie mogą być interpretowane zawężająco na niekorzyść praw pracowniczych wynikających z tego aktu prawnego (czyli zwłaszcza prawa do odpoczynku). Ochrona tych praw wymaga wprowadzenia na gruncie prawa krajowego odpowiednich środków, choć państwa mają pewny zakres swobody co do tego, jakie dokładnie rozwiązania wdrożą.

Niemniej jednak – zdaniem Trybunału – brak ustanowienia systemu umożliwiającego wiarygodny pomiar liczby przepracowanych godzin i ich rozłożenie czyni właściwie niemożliwym egzekwowanie praw przez pracowników. Dlatego konieczne jest prowadzenie jakiejś formy ewidencji w świetle prawa unijnego. Przy czym jest to już potwierdzone w orzecznictwie Trybunału, a zwłaszcza w innej hiszpańskiej sprawie – C-55/18 z 2019 r.

W świetle powyższego oraz faktu, że prawo krajowe – według wyjaśnień rządu Hiszpanii – nie ustanawia dla pracowników domowych dopuszczalnych wyjątków, Trybunał uznał, że pracodawcy zatrudniający pracowników domowych powinni prowadzić ewidencję czasu pracy.

Zdaniem autora 

Michał Tutaj, Associate w Kancelarii CMS

Jak to wpływa na polskie prawo

Orzeczenie Trybunału zapadło w specyficznym stanie faktycznym – dotyczy szczególnej grupy pracowników (tj. pracowników domowych, czyli m.in. opiekunów, sprzątaczy, niań), a poza tym rząd hiszpański kwestionował stanowisko hiszpańskiego sądu. Zdaje się, że takie podejście rządu znacząco ułatwiło Trybunałowi zadanie, bo to rządy krajowe przedstawiając swoje opinie często pokazują pewne zniuansowanie utrudniające jednoznaczne rozstrzygnięcie sprawy w takim stylu, jak to miało w tym przypadku.

Ponieważ pracownicy domowi w polskich realiach zazwyczaj są zatrudniani na innych umowach niż umowa o pracę, mogłoby się wydawać, że omawiane orzeczenie nie ma tak dużego znaczenia dla naszego prawa. Nie powinno się go jednak lekceważyć. Stanowi ono przypomnienie, jak ważne – także w świetle prawa europejskiego – są obowiązki ewidencjonowania czasu pracy. W tym kontekście orzeczenie jest też pewną „kontynuacją” innego hiszpańskiego wyroku (C-55/18), który swego czasu wywołał ożywione dyskusje o ewidencji czasu pracy także w Polsce.

Problem z ewidencjonowaniem czasu pracy bywa szczególnie widoczny w sytuacji upowszechnienia się pracy zdalnej w Polsce. W tym wypadku ewidencja zasadniczo powinna być prowadzona na zasadach ogólnych (ewentualnie z ułatwieniami wynikającymi np. z zadaniowego systemu czasu pracy). W praktyce jednak różnie to wygląda. Dlatego dla pracowników zdalnych ten wyrok powinien być dodatkowym przypomnieniem. Zwłaszcza że pod względem miejsca pracy pracownicy domowi i zdalni mają pewne cechy wspólne.