Aktualizacja: 05.07.2015 05:35 Publikacja: 05.07.2015 05:04
Foto: rp.pl, Przemysław Osuchowski
Wysokość spora. 3750m npm to już całkiem spore wyzwanie. Tlenu brakuje w płucach, zapalniczka nie chce się zapalać. Bez aklimatyzacji bywa nieprzyjemnie, a nawet niebezpiecznie. Słońce pali solidnie, ale wokół w kotlinkach spore zaspy śnieżne. Nie jesteśmy na Tourgat pierwszy raz, to wiemy, że chińskiej granicy nie pokonuje się w pięć minut. Tym bardziej własnymi samochodami.
Wpierw trzeba swoje odstać przed bramą pilnowaną przez wojsko. Na naszego przewodnika czekaliśmy 3 godziny. Był czas na zjedzenie arbuzów i melonów, których przez granicę przewozić nie wolno. Obserwował nas nie tylko pan żołnierz, ale również kilka zdalnie sterowanych kamer. W końcu pozwolono nam wjechać.
Reaktywację biura handlowego PAIH w Kijowie oraz powstanie drugiej placówki Agencji w zachodniej Ukrainie oraz w...
Stany Zjednoczone są już dla Polski siódmym rynkiem eksportowym z trzyprocentowym udziałem w całym polskim ekspo...
Po latach oczekiwania polscy producenci wołowiny mają szansę wejść do nielicznej grupy eksporterów mięsa wołoweg...
Ostatnie tygodnie przyniosły Uzbekistanowi szereg ważnych wydarzeń o charakterze politycznym. Pod koniec kwietni...
Na warszawskim Lotnisku Chopina powstał punkt wydawania paszportów tymczasowych. Polscy podróżni, w tym przedsię...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas