Specjaliści spierają się, czy zjawisko globalnego ocieplenia istnieje naprawdę. Rok temu przedstawiano raport podsumowujący zmiany klimatu podczas kolejnej sesji panelu ds. zmian klimatycznych przy ONZ. Było to piąte opracowanie przygotowane w ciągu ostatnich 23 lat. Wcześniejsze prognozy zakładały stopienie lodowców himalajskich w 2035 roku, dzisiaj wiadomo, że bardziej prawdopodobna data to 2350. Zamieszanie wokół rozmaitych prognoz i sugestii zespołów badaczy prowadzi do szumu informacyjnego, z którego wynika coraz mniej konkretów. Jednak wdrażanie obecnych regulacji klimatycznych kosztuje i to całkiem sporo. Unia Europejska będzie płacić 250 mld dolarów rocznie przez kolejnych 87 lat, by chronić klimat, a kosztem niemal dziesiątek miliardów dolarów do końca stulecia uda się osiągnąć spadek temperatury na poziomie zaledwie o 0,05 stopnia Celsjusza. Wniosek nasuwa się sam – obecne technologiczne są bardziej z nazwy ekologiczne niż wynika to w praktyce.
Nowy rodzaj głosu w starej dyskusji
Nie zmienia to jednak faktu, że o środowisko dobrze jest dbać, póki są na to wystarczające środki. Podczas obecnej sesji ONZ pojawia się wiele głosów odnośnie tej sprawy. 40 przedsiębiorstw działających na całym świecie (jak Kellogg, L'Oreal czy Nestlé) podpisało właśnie deklarację mająca na celu ochronę lasów tropikalnych i zmniejszenie ich wycinki o połowę do 2020 roku. Całkowite zaprzestanie ich niszczenia miałoby nastąpić do 2030 roku. Czyli mniej więcej na pięć lat zanim himalajskie lody zaczęłyby się rozpuszczać. Przynajmniej według pierwszych szacunków ekologów. Zadaniem analityków jest przekonywanie koncernów do współpracy, ponieważ bez udziału tych, którzy za degradację środowiska odpowiadają w znaczącym stopniu, nie dałoby się niczego osiągnąć.
Pod program ochrony lasów podczepiają się wszyscy wielcy. Nawet te firmy, które z pozoru nie korzystają z leśnych zasobów. Apple, Google i Facebook nie podpisywały co prawda wspominanej przed chwilą umowy, ale zwracają uwagę na to, by ich centra danych zasilała energia odnawialna. Budują nawet własne elektrownie słoneczne i wiatrowe, a także od dotychczasowych dostawców energii wymagają korzystania z tej służącej środowisku. W mocnych słowach na ten temat wypowiada się szef Apple, Tim Cook, także szef Google, Eric Schmidt twierdzi, że ci, którzy stoją w opozycji wobec działań mających na celu ochronę klimatu w rzeczywistości szkodzą swoim dzieciom i wnukom działając na szkodę świata.
Potrzeba wspólnego działania
Deklarację chroniącą lasy poparły także rządy 32 państw. Na forum zmian klimatycznych w mocnym tonie wypowiadał się także prezydent Obama. Jego zdaniem „nikt nie może liczyć na ulgowe traktowanie" w dziedzinie dostosowywania się do nowych, ekologicznych zasad. Według zapewnień prezydenta Stany Zjednoczone wypełnią założone cele redukcji emisji dwutlenku węgla o 17 proc. z roku 2005 roku do 2020. Najważniejszym polem współpracy staje się jednak wzajemna współpraca między państwami, która będzie w stanie prawdziwie pomóc ochronie środowiska. Obama wymieniał USA i Chiny jako największych producentów zanieczyszczenia na świecie.
Wietnam, Filipiny i Bank Światowy apelują o zmiany
Kolejny ważny głos w tej dyskusji nadszedł z połączonych sił trzech polityków. Premier Wietnamu, Nguyen Tan Dung, prezydent Filipin Benigno Aquino III oraz szef Grupy Banku Światowego, Jim Yong Kim opublikowali artykuł zatytułowany „Światowi przywódcy muszą teraz podjąć działania odnośnie zmian klimatu" („World leaders must take climat action now"). Apelują o inwestycje i świadome działania, dzięki którym setki milionów ludzi może znaleźć się w lepszej sytuacji. Od działań najważniejszych przywódców może zależeć jakość życia, ale także i nawet samo życie mieszkańców regionu Azji Wschodniej. Kraje narażone są na tajfuny (twórcy artykułu podkreślają, że właśnie teraz przypada na nie sezon), przez Filipiny, Wietnam i Chiny przetaczają się kolejne, cykliczne kataklizmy, których skutki stają się coraz gorsze. Gdy na zniszczonych terenach pojawia się kolejny tajfun, nie ma mowy o możliwości odbudowania czegokolwiek. Nie ma na to środków, czasu i możliwości. Stąd apel do całego świata o podjęcie stosownych akcji, by powstrzymać w możliwie skuteczny sposób zmiany klimatyczne. Premier, prezydent i szef światowej organizacji podkreślają, że czasu jest coraz mniej.
Kolejny szczyt klimatyczny odbędzie się w 2015 roku w Paryżu. Edycja 2014 roku odbędzie się na początku grudnia, a poprzedni zjazd światowych ekspertów ds. zmian klimatu miał miejsce w Warszawie. Azjatyccy przywódcy podkreślają wagę zmian strategii w odniesieniu do Azji. Wietnam jest jednym z krajów najbardziej zagrożonych podnoszeniem się poziomu wód w morzach. Hanoi pracuje nad zmniejszeniem poziomów emisji CO2, wykorzystaniem delty rzeki Mekong w jak najbardziej ekologiczny i odnawialny sposób oraz na bezpiecznym dla środowiska transporcie publicznym. Filipiny zmagają się z szeregiem tajfunów, trzęsień ziemi i powodzi. Oba kraje wymagają znacznej pomocy ze strony światowych organizacji.
Światowi przywódcy apelują o świadome podejście do zmian klimatycznych i o wspólne działalnie ku poprawie sytuacji dla wspólnego dobra. Ważne by za kilka lat nie zmieniać prognoz podobnie jak z himalajskimi lodowcami, ale by w miarę sensownie nakreślić plany międzynarodowego działania tak, by pomóc obecnie potrzebującym.