Spór między dwoma krajami rozgorzał kiedy dziennik Guardian i telewizja ABC opublikowały część dokumentów, pochodzących od Edwarda Snowdena, świadczących o inwigilowaniu przez australijskie służby nie tylko prezydenta Susilo Yudhoyono, ale także jego żony i wysokich przedstawicieli władz państwowych. Do podsłuchiwania przez australijską agencję ds. wywiadu elektronicznego miało dojść w latach 2007-2009, w czasie urzędowania w Australii byłego premiera Kevina Rudda.
Prezydent Yudhoyono, podkreślił, że w odpowiedzi na te "szkodliwe działania" jego kraj musi zrewidować swoje stosunki z Australią. Jak komentował dzisiaj na Twitterze, jego zdaniem obecny premier w Canberze Rony Abbott, bagatelizuje sprawę "bez żadnych wyrzutów sumienia". - Te działania USA i Australii z pewnością zaszkodziły strategicznemu partnerstwu z Indonezją - dodaje Yudhoyono.
Abbott natomiast przeprosił za zaistniałą sytuację, podkreślając, że żałuje "całego zakłopotania" jakie mogły wywołać ujawnione dokumenty. - Uważam prezydenta Yudhoyono za dobrego przyjaciela Australii, w zasadzie jednego z najlepszych jakich mamy na świecie - mówił premier Abbott. Przemawiając w poniedziałek w parlamencie tłumaczył też, że australijski rząd nie komentował nigdy działań wywiadu. - Wszystkie rządy gromadzą informacje i wszystkie rządy wiedzą, że inne też gromadzą informacje - podkreślił. - Nigdy nie zrobię niczego co mogłoby zagrozić mocnym relacją i ścisłej współpracy jakie mamy z Indonezją - dodał premier.
W wyniku skandalu, Indonezja w poniedziałek odwołała swojego ambasadora w Canberze, jednocześnie wzywając w celu złożenia wyjaśnień australijskiego ambasadora w Dżakarcie.
To kolejny przypadek w ostatnim czasie, który negatywnie wpływa na relacje pomiędzy Dżakartą a Canberrą. W październiku br. australijskie media poinformowały, że ambasady tego kraju były wykorzystywane przez NSA do prowadzenia elektronicznych operacji wywiadowczych na terenie azjatyckich państw, w tym Indonezji.