Rafsandżani krytykuje władze dwa dni po tym, jak okazało się, że jego kandydatura w wyborach prezydenckich przepadła. Irańska Rada Strażników Rewolucji, gremium składające się z szyickich duchownych i zaufanych prawników najwyższego przywódcy, zdyskwalifikowała go.

"Nie sądzę, by można było rządzić tym krajem gorzej" - miał powiedzieć Rafsandżani cytowany przez opozycyjny portal Kaleme. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż jeszcze wczoraj władze w Teheranie zapewniały, że były prezydent "pogodził się z decyzją". Takie samo oświadczenie wystosował rzecznik Rafsandżaniego.

Rada Strażników Rewolucji zaaprobowała tylko ośmiu kandydatów do wyścigu o prezydenturę. Wszyscy oni uważani są za konserwatystów lojalnych wobec Najwyższego Przywódcy, ajatollaha Alego Chamenejego.

"Nie będę się zniżał do poziomu ich propagandy i ataków, ale ich ignorancja jest zatrważająca" - stwierdził Rafsandżani.

Strażnicy z wyborczego wyścigu wykluczyli wszystkich kandydatów, których mogłaby poprzeć irańska opozycja. Zdyskwalifikowali także protegowanego ustępującego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada - Rahima Esfandiara Maszaia.

79-letni Rafsandżani był prezydentem Iranu w latach 1989-1997. Obecnie cieszy się opinią pragmatyka, zwolennika reform i poprawy stosunków z Zachodem. Jednocześnie jednak uważany jest za jednego z najważniejszych architektów islamskiego reżimu w Teheranie. Dopiero w ostatnich latach stał się ostrym krytykiem systemu oraz odchodzącego prezydenta Ahmadineżada, z którym przegrał wybory osiem lat temu.