Trzech muzułmańskich Ujgurów szło ulicą, gdy nagle usłyszeli za sobą: „Łapać ich! Bić!”. W ich stronę biegł tłum rozwścieczonych Chińczyków Han. Dwaj Ujgurzy zdołali uciec. Trzeci upadł. Został tak skopany, że reporter AFP, który był świadkiem zdarzenia, pisał o ciele leżącym w agonii w kałuży krwi.
Chińczycy uzbrojeni w metalowe pręty i tasaki już drugi dzień z rzędu próbowali mścić się wczoraj na Ujgurach za niedzielne protesty, które zakończyły się śmiercią ponad 150 osób. Muzułmanie boją się wychodzić z domów. – Zakupy mogę robić tylko w sklepie obok domu, który jest otwarty godzinę, dwie w ciągu dnia – mówiła DPA ujgurska nauczycielka.
Według niej gangi Chińczyków napadały też na szkoły. – Nie jestem w stanie sobie wyobrazić dobrych relacji między obu skonfliktowanymi grupami. Bardzo trudno będzie im teraz dojść do porozumienia – mówi „Rz” Katy Oh z amerykańskiego Brookings Institution.
Chińskie władze zapewniają jednak, że w mieście panuje spokój. Lokalna telewizja informowała wczoraj, że wiele firm wznowiło pracę, a ludzie wrócili do normalnego życia. – Sytuacja jest opanowana – przekonywał burmistrz Urumczi, a lokalny szef partii komunistycznej zapowiedział, że winnych niedzielnej masakry czeka śmierć. W aresztach do dziś przebywa ponad 1400 osób. Przez cały dzień nad miastem krążyły jednak wojskowe śmigłowce, zrzucając ulotki wzywające do zachowania spokoju.
Do Pekinu w trybie pilnym wrócił z Włoch chiński przywódca. Hu Jintao miał wczoraj uczestniczyć w szczycie G8 w L’Aquilli, gdzie kanclerz Niemiec Angela Merkel – co otwarcie zapowiedziała – miała go zapytać o masakrę w Urumczi.
– Podczas całego pobytu we Włoszech ani słowem nie zająknął się na temat wydarzeń w Sinkiangu. Milczał o prawach człowieka, a jeśli ktoś go o to spytał, po prostu nie odpowiadał na pytania i zachowywał kamienną twarz – mówi „Rz” Bjorn Thomasson z Uniwersytetu Amerykańskiego w Rzymie.
Hu Jintao odwołał też zaplanowaną na piątek wizytę w Portugalii. – Nigdy wcześniej nie słyszałem, by chiński przywódca skrócił podróż zagraniczną – dziwi się Jean-Pierre Cabestan, politolog z uniwersytetu w Hongkongu.
Ujgurzy to turecki lud od wieków mieszkający w Turkiestanie Wschodnim – nazywanym teraz przez Chińczyków Sinkiangiem. Ich skargami na prześladowania ze strony Chin może się wkrótce zająć Rada Bezpieczeństwa ONZ. Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział wczoraj, że jego kraj zwróci się do niej z prośbą o dyskusję na temat konfliktu.
Strony Światowego Kongresu Ujgurów [b][link=http://www.uyghurcongress.org]www.uyghurcongress.org[/link][/b]