Poinformował o tym współpracownik Patarkaciszwilego, deputowany Gocza Dżordżua, który powiedział, że Saakaszwili powinien zrezygnować z kandydowania “dla ocalenia kraju”.

Równolegle w światowych agencjach pojawiła się informacja, że przebywający obecnie w Londynie Patarkaciszwili po prostu wycofuje się z wyborów – i to bez żadnych dodatkowych warunków. Lewan Berdzeniszwili z opozycyjnej Partii Republikańskiej twierdził, że “władze usiłują pokazać, iż trwa walka między dobrym Saakaszwilim i złym Patarkaciszwilim” i właśnie dlatego ten ostatni musiał podjąć taką decyzję. Co w rzeczywistości postanowił, powinno okazać się wkrótce, bo Gocza Dżordżua pojechał do Londynu, aby wszystko z nim wyjaśnić.

Sytuację dodatkowo skomplikowała decyzja dziennikarzy należącej do Patarkaciszwilego telewizji Imedi, którzy postanowili zaprzestać nadawania, by nie być włączonym do “brudnych politycznych gier”. W specjalnym oświadczeniu oskarżyli władze, “które nie cofnęły się przed szantażem i oszukiwaniem naszych pracowników”, jak i swego właściciela telewizj, Patarciszwilego.