Specjalny doradca prezydenta USA Baracka Obamy John Brennan potwierdził, że al Kaida planuje atak w stolicy Jemenu, Sanie. Organizacja wzięła też na siebie odpowiedzialność za ostatnią próbę zamachu na samolot linii Northwest, lecący w Boże Narodzenie z Amsterdamu do Detroit. Nigeryjczykowi, 23-letniemu Umarowi Farukowi Abdulmutallabowi, nie udało się wówczas odpalić ładunku wybuchowego. Został obezwładniony przez pasażerów. Miał to być odwet m.in. za wspieranie przez Waszyngton jemeńskiego rządu.
[wyimek]Ma 22 miliony mieszkańców. PKB na każdego to ledwie 870 dolarów. 18 razy mniej niż w sąsiedniej Arabii Saudyjskiej [/wyimek]
Amerykańskie służby wywiadowcze ustaliły, że zamachowiec działał na zlecenie jemeńskiego skrzydła al Kaidy i był przez nie szkolony. Rosną obawy Zachodu, że Jemen może się stać kolejnym po Afganistanie i Pakistanie bastionem islamskich ekstremistów.
Placówka USA w Sanie przestała działać wczoraj. Kilka godzin później brytyjska. Nie wiadomo na jak długo.
Ameryka i Wielka Brytania zapowiedziały, że zamierzają współfinansować policyjny oddział antyterrorystyczny w Jemenie. Większe wsparcie dostanie też jemeńska straż graniczna, zmagająca się w Zatoce Adeńskiej z somalijskimi piratami. Tylko w ubiegłym roku Londyn przeznaczył na wzmocnienie jemeńskiego rządu blisko 30 mln dolarów, a Waszyngton kolejnych 70 mln. Szef Centralnego Dowództwa USA David Petraeus nie wykluczył zwiększenia tej kwoty nawet ponaddwukrotnie. Współpraca z jemeńskimi siłami zbrojnymi i służbami wywiadowczymi ma zapewnić postępy w walce z al Kaidą na Półwyspie Arabskim.
W ostatnim czasie jemeńskie władze wysłały też więcej sił wojskowych do prowincji, w których działają terroryści – Abjan, Bajda i Szabwa. Podczas grudniowej ofensywy udało im się zabić kilkudziesięciu islamskich ekstremistów.
– Jemeński rząd wydaje się nie do końca panować nad sytuacją w kraju. To kolejny argument za tym, by Zachód wsparł go w walce z terroryzmem – przekonuje w rozmowie z „Rz” Shane Greer, komentator i wydawca magazynu „Total Politics”. Podobnie jak wielu ekspertów, zwraca uwagę na trudną sytuację, będącą efektem działań szyickich rebeliantów z północy i separatystów z południa zdominowanego przez sunnitów. – Walka z al Kaidą jest oczywiście bardzo trudna, ale absolutnie do wygrania. W zachodnich demokracjach nie ma bowiem miejsca na terror – przekonuje Greer.
We wrześniu 2008 roku celem zamachowców stała się amerykańska ambasada w Sanie. W wybuchach samochodów pułapek zginęło blisko 20 osób. W 2000 r. al Kaida uderzyła w amerykański niszczyciel USS „Cole” w jemeńskim porcie Aden, zabijając 17 członków załogi.