Rzeczpospolita: Z oficjalną trzydniową wizytą gości u nas przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping. Jakie skojarzenia w Chinach wywołuje hasło „Polska"?

Radosław Pyffel: Dobrze się kojarzymy szczególnie starszemu pokoleniu, które darzy nas dużym sentymentem jeszcze jako bratni kraj. Polska kojarzy się także z geniuszami, wybitnymi indywidualnościami, takimi jak Fryderyk Chopin, Mikołaj Kopernik czy Maria Skłodowska-Curie. O nich Chińczycy uczą się w szkole.

Co wiedzą o samym kraju?

Jesteśmy krajem ekologicznym, czystego powietrza, wody, dziewiczych lasów. W głowie Chińczyka to kraj geniuszy, którzy wyszli z lasów, czyli pojawili się nie wiadomo skąd i osiągnęli sukces w wyniku swojej genialności, bo żadnej technologii tu raczej nie było. Chińczycy są bardzo wrażliwi na sztukę, Chopin jest tam niesamowitą marką. Gdy przyjeżdżają do nas chińskie delegacje, to zawsze chcą odwiedzać Żelazową Wolę.

A jaką ma opinię współczesna Polska?

Reklama
Reklama

Jeszcze parę lat temu nie kojarzyła się za bardzo z niczym, myliła się z Holandią i – co ciekawe – z Finlandią, bo nazwy tych krajów po chińsku brzmią podobnie. Teraz zaczyna się kojarzyć ze zdrową żywnością, bo pojawia się np. mleko z Polski. Ale też nasz bursztyn robi się coraz popularniejszy. Polska marka kształtuje się w Chinach spontanicznie, nie jako skutek działań państwa, ale w wyniku przypadku. Daje nam to w miarę korzystny wizerunek, ale dobrze byłoby, gdybyśmy wymyślili, jaki chcemy mieć ten wizerunek, i w niego zainwestowali...