Filipiny. Ulicą jednego z miast jedzie kolumna samochodów obwieszona narodowymi flagami i plakatami ze zdjęciem krótko ostrzyżonego żwawego 70-latka. Przejazd prowadzi nieduża ciężarówka z zadaszoną platformą, na której wraz z grupką ludzi stoi ubrany w białą koszulkę polo mężczyzna, którego twarz jest na plakatach. Tłum podbiega do samochodu, wrzeszczy i próbuje złapać mężczyznę za rękę.
Takie sceny towarzyszą kolumnie aż do miejsca, w którym ma się odbyć wiec. Po wyjściu z auta mężczyzna wchodzi na podwyższenie, bierze mikrofon i jakby od niechcenia mówi: „W ciągu dwóch–trzech miesięcy zobaczycie pełne trumny. Ciała przestępców nie będą się w nich mieściły. Są tu jacyś właściciele zakładów pogrzebowych? Teraz będzie najlepszy moment na rozpoczęcie tego biznesu. Zapewnię wam zmarłych". Setki ludzi zebrane przed sceną zaczynają wiwatować.