Podczas przesłuchania w komisji spraw zagranicznych Senatu USA zastępca sekretarza obrony ds. Azji David Shear ujawnił - pisze portal "Foreign Policy" - że oprócz jednostek piechoty morskiej i sił lądowych Amerykanie przerzucą tam też pewną liczbę bombowców strategicznych B-1 oraz samolotów rozpoznawczych.
Bombowce, które mogą przenosić nawet broń nuklearną, mają wystarczająco duży zasięg, by kontrolować niebo nad całym spornym terytorium na Morzu Południowochińskim.
Chińska armia nieustannie buduje tam sztuczne wyspy, na których powstają bazy wojskowe i lotniska. Amerykanie myślą również o wysłaniu w ten region okrętów, które gwarantowałyby prawo swobodnej żeglugi dla statków handlowych.
Przez Morze Południowochińskie prowadzi jeden z najważniejszych szlaków handlowych na świecie. Rzecznik Pentagonu podkreślił wczoraj, że "prawo międzynarodowe nie uznaje sztucznych wysp jako poszerzenia terytorium, więc my też ich nie uznajemy".