Szczegóły dotyczące ostatnich chwil lotu QZ8501 zwrócą uwagę wszystkich zainteresowanych na serwisowanie, procedury i szkolenie, choć przedstawiciele władz w Indonezji nie wykluczyli żadnych przyczyn wypadku, bo nadal jest za wcześnie na wyciąganie ostatecznych wniosków.
Prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu z 162 osobami na pokładzie badają zapisy serwisowania autopilota, jednego z automatycznych systemów w samolocie (FAC) i reakcje pilotów na jego usterki. Kapitan prowadził ten samolot wcześniej i miał ciągle do czynienia z jego wadliwym funkcjonowaniem — stwierdził jeden ze świadków.
Wyłączony autopilot
Według agencji Bloomberga, piloci otrzymywali ostrzeżenia o wadliwym działaniu autopilota, dwóch odrębnych komputerów wspierających się wzajemnie, które kontrolują ster w A320 i automatycznie ostrzegają o zbyt małej prędkości. Gdy nie udało im się uporać z tymi ostrzeżeniami, odłączyli zasilanie całego systemu. Decyzję o tym podjął bardziej doświadczony kapitan Iriyanto (20 537 godzin w powietrzu), a mniej oblatany Francuz Rémy Plesel (2247 godzin) siedział za sterami i był w kontakcie z kontrolerami.
Uzyskane informacje pozwalają zrozumieć, jak można było obejść normalnie funkcjonujący system ochrony lotu A320, ale nie wyjaśniają dlaczego piloci przystąpili do ostrego wznoszenia samolotu. Nawet przy wyłączonych komputerach powinni potrafić sterować maszyną ręcznie.
Airbus zniechęca pilotów do odłączania zasilania systemów, bo elektronika w bardzo skomputeryzowanym samolocie jest powiązana ze sobą i wyłączenie jednego komponentu wpływa na inny — stwierdził dawny pilot A320, obecnie konsultant, John Cox. — Zwłaszcza w airbusach nie robi się tego. Samolot wzniósł się o ponad 5 tys. stóp (1524 m) w niecałe 30 sekund powyżej pułapu, na jaki miał zezwolenie.
Decyzja o wyłączeniu autopilota zaskoczyła fachowców, bo zwykła procedura zresetowania go polega na wciśnięciu guzika na panelu nad głową. Wyłączenie zasilania wymaga wyjścia fotela, bo skrzynka z bezpiecznikami znajduje się po lewej stronie kokpitu za fotelem kapitana. Nie można ich dosięgnąć z pozycji siedzącej.
— Można zresetować FAC, ale odłączenie całego zasilania jest bardzo wyjątkowe. Bezpiecznik wyciąga się w skrajnie nadzwyczajnej sytuacji. Nie wiem czy tak było wtedy, ale to bardzo niezwykłe — stwierdził jeden z pilotów A320.
Końcowa faza lotu
Szef ekipy śledczej Mardjono Siswosuwarno nie potrafił zaprzeczyć ani potwierdzić faktu wyłączenia autopilota. — To sprawa techniczna i dotycząca obszaru śledztwa. Jest obecnie badana.
- Samolot mocno przechylony wznosił się, rozległ się sygnał alarmowy o przeciągnięciu (utracie siły nośnej). To także dotyczy śledztwa — dodał. A320 wznosił się z pułapu 32 tys. stóp na 37 400, bo piloci chcieli ominąć strefę złej pogody. Następnie powoli opadał przez 3 minuty i zniknął. Piloci byli przytomni podczas manewrów ratowania samolotu — podkreślił.
Cox uważa, że tak ostre wznoszenie doprowadziło do szybkiego spadku prędkości i zdecydowanego przeciągnięcia. To wyraźnie zaskoczyło drugiego pilota, który starał się wyprowadzić samolot, ale gdy gdy kapitan wrócił na swoje miejsce było już za późno — stwierdziła osoba związana ze śledztwem.
Według M. Siswosuwarno za wcześnie jeszcze na stwierdzenie, czy do katastrofy doszło z winy pilota czy z powodu defektu mechanicznego.