Lee Joon Seok usłyszał w sumie pięć zarzutów: opuszczenie promu, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu ludzkim, zaniechanie, nieszukanie pomocy od innych statków oraz pogwałcenie prawa morskiego.
Nakazy aresztowania wydano także wobec dwóch członków załogi promu.
Przyczyna zatonięcia promu wciąż nie jest znana. Jak ustalili śledczy, kapitan jednostki nie przebywał za sterem, gdy doszło do tragedii.
- Nie jest jasne, gdzie kapitan promu przebywał w momencie wypadku. Wiadomo jednak, że nie stał za sterem przed tym, jak doszło do katastrofy - przyznał śledczy Jae-Eok Park.
Kapitan był jedną z 174 osób uratowanych w środę z wraku tonącego promu.
Nurkowie dopiero dziś zdołali dotrzeć do wraku statku. Wcześniej skuteczną akcję poszukiwawczą uniemożliwiała zła pogoda i silny prąd. Ekipa nurków zdołała dostać się do ładowni statku oraz do jednej z kabin.
Po dwóch dobach od momentu katastrofy promu, za zaginionych uważa się blisko 270 osób. Ratownicy wydobyli do tej pory 29 ciał.
Duża grupa zaginionych pasażerów promu to licealiści. Południowokoreańskie media poinformowały o śmierci wicedyrektora szkoły, z której pochodziły ofiary katastrofy. Mężczyzna prawdopodobnie popełnił samobójstwo z powodu poczucia winy za tragedię.