"Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?" – tak brzmiało jedno z pytań w tegorocznym referendum zorganizowanym w dniu wyborów do parlamentu. Kryła się za nim lansowana przez PiS teza, że prywatyzacja to idea skompromitowana. Rząd PiS robił też wiele, żeby prywatyzację, prowadzoną od początku transformacji ustrojowej, zatrzymać a nawet zawrócić. Przejawami takiej polityki była np. renacjonalizacja Banku Pekao oraz konsolidacja sektora energetycznego wokół Orlenu.
Paradoksalnie, przebieg kampanii wyborczej i referendalnej, w którą spółki Skarbu Państwa były mocno zaangażowane, pokazał, dlaczego w świetle badań (np. artykuł MFW z 2017 r. dotyczący krajów Europy Środkowo-Wschodniej) takie firmy są mniej efektywne niż działające w tych samych sektorach przedsiębiorstwa prywatne. Spółki skarbu państwa muszą bowiem realizować także poboczne cele, i to nie w interesie kraju, tylko rządzącej akurat partii.
Z naszej sondy wśród uczestników panelu ekonomistów "Rzeczpospolitej" wynika, że prywatyzacja przynajmniej części spośród ponad 400 przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo miałaby korzystny wpływ na gospodarkę. I nie chodzi tylko o to, że byłby to sposób na ich odpolitycznienie. Większość ekonomistów zdaje się uważać, że prywatna własność co do zasady zapewnia bardziej efektywną alokację zasobów w gospodarce niż państwowa. Ale też uczestnicy naszej sondy nie są w tej sprawie dogmatyczni. Zdają sobie sprawę, że nad niektórymi przedsiębiorstwami, a nawet całymi sektorami, współczesne państwo musi mieć kontrolę. Przestrzegają też przed pochopną prywatyzacją w razie, gdyby nie cieszyła się ona poparciem społecznym.
Teza 1: Prywatyzacja części przedsiębiorstw kontrolowanych przez polski rząd miałaby pozytywny wpływ na gospodarkę.
Liczba respondentów: 37
Opinie ekspertów (37)
Po ponad 30-latach transformacji gospodarczej powinniśmy wyzwolić się z przekonania, że tylko własność prywatna jest pożądana, a zagraniczne jest lepsze niż polskie. Należy dążyć do odpowiednich proporcji - z uwzględnieniem specyfiki danego sektora gospodarki - między własnością prywatną i państwową. Także kraj pochodzenia kapitału jest kluczowy oraz sposób traktowania przez ten kapitał rynku kraju goszczącego, tzn. to, czy jest to tzw. second home market czy rynek trzeci. Na przykład w sektorze bankowym jest miejsce na polski kapitał państwowy, polski kapitał prywatny oraz zagraniczny. Kontrola nad sektorem energetycznym i zbrojeniowym powinna zaś pozostać w rękach polskich. Nie należy ponadto dążyć do „fikcyjnych prywatyzacji”, jak to się stało w przypadku GPW w Warszawie. Z jednej strony jest to spółka giełdowa z licznym gremium różnorodnych akcjonariuszy, w tym zagranicznych, a z drugiej strony decydujący wpływ na spółkę - poprzez siłę głosów na WZA - ma Skarb Państwa.
Obecnie w rękach Skarbu Państwa pozostały przede wszystkim spółki wydobywcze, infrastrukturalne i finansowe - wszystkie w sektorach ważnych strategicznie. Z kolei po stronie potencjalnych nabywców w sektorze prywatnym nie znajdujemy odpowiedniego kapitału polskiego, który byłby w stanie nabyć te przedsiębiorstwa. Prywatyzacja byłaby zatem koniecznie wyprzedażą w ręce kapitału zagranicznego, co na dłuższą metę drenowałoby polską gospodarkę z wypracowanej wartości.
Badania empiryczne (np. Jana Hagemejera, Joanny Tyrowicz i Jana Svejnara) sugerują, że prywatyzacja może polepszyć wyniki prywatyzowanych firm (zatrudnienie, produktywność, produkcję). I to nawet gdy wyeliminujemy wpływ tego, że zazwyczaj najlepsze firmy są prywatyzowane. Znaczenie ma jednak to, w jaki sposób prywatyzujemy. Pośpieszna prywatyzacja może nie generować żadnych korzyści, a nawet mieć negatywny wpływ na firmy.
Dużo również zależy od gałęzi gospodarki: istnienia tzw. naturalnych monopoli czy względów bezpieczeństwa. O ile kontrolowanie przez skarb państwa firm energetycznych ma sens (bo np. prywatne monopole energetyczne mogą stwierdzić, że zysk maksymalizuj obniżanie podaży i podnoszenie cen), o tyle w innych sektorach (np. przemysł wytwórczy czy usługi) takiej potrzeby nie ma.
Zgadzam się warunkowo - to znaczy efekt prywatyzacji zależy od przedsiębiorstwa, jego kondycji rynkowej i kontekstu społecznego. Są takie przedsiębiorstwa, których prywatyzacja może przynieść niezwykle pozytywne zmiany. Jednak są takie, gdzie prywatyzacja nie jest konieczna ani uzasadniona.
Sama prywatyzacja niestety nie rozwiązuje wszystkich problemów, a za to tworzy nowe. Prywatyzacja zawsze powinna wiązać się z odpowiednimi regulacjami przeciwdziałającymi monopolizacji i nie może odbywać się w próżni instytucjonalnej. W szczególności dotyczy to sektora energetycznego. Ze względów strategicznych wytwarzanie energii powinno zostać sprywatyzowane oraz rozproszone, dając szansę konkurencji i produkcji małym wytwórcom a nie powinno podlegać postępującej monopolizacji.
Ostatnie osiem lat rządów pokazało, że masowe upaństwowienie gospodarki, z jakim mieliśmy do czynienia, skutkuje głównie patologią. Skala marnotrawstwa, której byliśmy świadkami, jest niewyobrażalna i bliżej nie znana większości Polaków. PiS uczynił z wielu sektorów, które udało mu się upaństwowić, dojne krowy wykorzystywane bez skrupułów do finansowania nie tylko działań partyjnych, ale też finansowania swoich w ramach "republiki kolesi". Z takim procesem mieliśmy już do czynienia 100 lat temu, kiedy działania Sanacji doprowadziły do rażących niegospodarności, braku innowacyjności gospodarki i w efekcie ogromnego zapóźnienia, którego skutkiem był między innymi brak środków na armię w obliczu zbliżającej się wojny.
Wiadomo od dawna, że co prywatne, to ekonomicznie efektywne. Mniej się marnuje, mniej się kradnie itp. Rozumiem, że pytanie nie dotyczy skutków społecznych (np. ochrony zdrowia) i politycznych (np. militarnej ochrony państwa).
Zapewne tak, ale wpływ ten byłby ilościowo niewielki. Z drugiej strony większość Polaków nie chce prywatyzacji przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo, więc prywatyzacja wywołałaby niezadowolenie społeczne, które zostałoby wykorzystane przez radykalne partie populistyczne. Skutki prywatyzacji w dłuższym okresie mgłyby być zatem negatywne. Nie wydaje się więc, by przy obecnych nastrojach prywatyzacja była właściwym ruchem.
Prywatyzacja to narzędzie, podobnie jak własność publiczna jest narzędziem osiągania czegoś. Fala prywatyzacji po zmianie ustrojowej spełniła rolę podnoszenia produktywności, włączania w globalne łańcuchy dostaw, transferu technologii itd., ale jednocześnie pozbawiła państwo wpływu na istotne dla interesu publicznego obszary. Obecnie potrzeby pozyskiwania kapitału, transferu technologii itd. w taki sposób nadal zachodzą, ale to tylko jedna z opcji strategicznych. Strategia natomiast nie jest jasna, ani dyskutowana.
Myślę, że są dobre argumenty za utrzymaniem udziału państwa w części firm ze względu na realia geopolityczne (dotyczy to np. firm zbrojeniowych) i polityczną tendencję do prywatyzacji zysków, ale nacjonalizacji strat (np. w przypadku LOT-u). Na liście przedsiębiorstw z udziałem państwa znajduje się jednak trochę pozycji, dla których własność państwowa wydaje się niepotrzebna (np. wiele spółek, w których udziały posiada Towarzystwo Silesia). Warto jednak zaznaczyć, że chociaż lista przedsiębiorstw z udziałem państwowym jest długa, większość z nich ma dość specyficzny charakter i ograniczone znaczenie dla gospodarki, np. państwowe stadniny koni.
Trudno mi bardzo jednoznacznie odpowiedzieć na tak kategorycznie postawione pytanie, ale w sumie nie zgadzam się. Konsolidacja w rękach państwa przedsiębiorstw energetycznych i banków niesie z jednej strony ryzyka działań monopolistycznych, ale z drugiej strony pozwala na poszukiwanie bardziej agresywnych strategii akwizycyjnych (banki) i dekarbonizacyjnych (energetyka). Jeśli uznamy, że skala działania jest istotną przesłanką do skutecznej realizacji ambitnych celów transformacyjnych (energetycznie i w obszarze awansu technologicznego), to uważam, że lepiej jest, jeśli przedsiębiorstwa te będą w jakimś stopniu kontrolowane przez państwo. Alternatywy są znane. Obejmują sprzedaż firm zagranicznemu kapitałowi, co radykalnie zmniejsza zdolność realizacji z wykorzystaniem zasobów tych firm postulatów rozwojowych, albo sprzedaż lokalnym przedsiębiorcom, którzy raczej nie zakumulowali wystarczającego kapitału, by być w stanie przejąć tak bogate w zasoby przedsiębiorstwa. Po drugie, tak duże firmy w rękach rodzimego kapitału prywatnego rodzą ryzyko oligarchizacji systemu polityczno-gospodarczego, które zmaterializowało się w innych krajach regionu.
Uważam, że w sytuacji geopolitycznej Polski pod kontrolą państwa powinna być bardzo ograniczona (kilka-kilkanaście) liczba dużych spółek o charakterze infrastrukturalnym (sieciowym) lub strategicznym. Większość z nich powinna być spółkami giełdowymi z mniejszościowymi, ale zapewniającymi kontrolę korporacyjną, udziałami państwa. Wszystkie pozostałe przedsiębiorstwa kontrolowane przez rząd powinny być jak najszybciej sprywatyzowane.
...choć oczywiście nie jest rzeczą łatwą. Orlen powinien być faktycznie sprywatyzowany (jest tylko formalnie), podobnie jak większość instytucji finansowych.
Udzial tzw. state-owned enterprises w gospodarce Polski jest wysoki w porównaniu do wysoko rozwiniętych krajów. Rząd polski ma udział w dużej liczbie przedsiębiorstw także w sektorach, ktoóre nie są zaliczane do naturalnych monopoli. Jest to hamulcem rozwoju gospodarczego.
Niektóre badania - np. artykuł opublikowany przez MFW w 2019 roku - dowodzą, że spółki skarbu państwa są gorzej zarządzane, mniej efektywne i często zaburzają procesy konkurencyjności na rynku, negatywnie wpływając na alokację czynników produkcji. Artykuł wskazuje, że pozaekonomiczne cele również nie są często osiągane. Są jednak strategiczne obszary i naturalne monopole, gdzie udział SP jest jak najbardziej na miejscu. Pozaekonomiczne korzyści mogą być trudne do uchwycenia, jeśli mają charakter ubezpieczenia. Myślę, że prywatyzacja części spółek jest opcją wartą rozważenia, ale zanim przejdziemy do decyzji, chciałbym zobaczyć głębszą analizę tego problemu i debatę na ten temat wśród parlamentarzystów i ekspertów. Tzn. najpierw ustalamy ramy prywatyzacji, potem podejmujemy konkretne decyzje.
W literaturze naukowej nie ma jednoznacznych dowodów na pozytywny lub negatywny związek między udziałem skarbu państwa w przedsiębiorstwach a szeroko pojętą gospodarką. Wszystko zależy od próby analizowanych przedsiębiorstw i krajów. Pojęcie prywatyzacji jest bardzo szerokie - czy chodzi o przedsiębiorstwa w pełni prywatne? Czy przedsiębiorstwem kontrolowanym przez rząd jest również przedsiębiorstwo z 10 proc. udziałem skarbu państwa? Pozytywny czy negatywny wpływ przedsiębiorstw na gospodarkę jest niezwykle trudno oszacować. Czy mowa jest o związku między poziomem upaństwowienia przedsiębiorstw a wzrostem PKB? Poziomem PKB? Inwestycjami? Można szacować to jedynie na poziomie całych krajów, gdzie związek ten bardzo trudno jest jednoznacznie zidentyfikować. W praktyce europejskiej przyjmuje się, że udział skarbu państwa w pewnych przedsiębiorstwach jest potrzebny, a prywatyzacja nie jest rozważana. Zupełnie innym problemem jest sposób zarządzania przedsiębiorstwami z udziałem skarbu państwa w Polsce, które są silnie upolitycznione. Uporządkowanie tego problemu mogłoby istotnie poprawić efektywność tych przedsiębiorstw, co przekłada się na potencjalnie wyższe dywidendy przekazywane przez te przedsiębiorstwa do budżetu.
Teza 1: Prywatyzacja części przedsiębiorstw kontrolowanych przez polski rząd miałaby pozytywny wpływ na gospodarkę.
Liczba respondentów: 37
Opinie ekspertów (37)
Uważam, że w sytuacji geopolitycznej Polski pod kontrolą państwa powinna być bardzo ograniczona (kilka-kilkanaście) liczba dużych spółek o charakterze infrastrukturalnym (sieciowym) lub strategicznym. Większość z nich powinna być spółkami giełdowymi z mniejszościowymi, ale zapewniającymi kontrolę korporacyjną, udziałami państwa. Wszystkie pozostałe przedsiębiorstwa kontrolowane przez rząd powinny być jak najszybciej sprywatyzowane.
Zapewne tak, ale wpływ ten byłby ilościowo niewielki. Z drugiej strony większość Polaków nie chce prywatyzacji przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo, więc prywatyzacja wywołałaby niezadowolenie społeczne, które zostałoby wykorzystane przez radykalne partie populistyczne. Skutki prywatyzacji w dłuższym okresie mgłyby być zatem negatywne. Nie wydaje się więc, by przy obecnych nastrojach prywatyzacja była właściwym ruchem.
Ostatnie osiem lat rządów pokazało, że masowe upaństwowienie gospodarki, z jakim mieliśmy do czynienia, skutkuje głównie patologią. Skala marnotrawstwa, której byliśmy świadkami, jest niewyobrażalna i bliżej nie znana większości Polaków. PiS uczynił z wielu sektorów, które udało mu się upaństwowić, dojne krowy wykorzystywane bez skrupułów do finansowania nie tylko działań partyjnych, ale też finansowania swoich w ramach "republiki kolesi". Z takim procesem mieliśmy już do czynienia 100 lat temu, kiedy działania Sanacji doprowadziły do rażących niegospodarności, braku innowacyjności gospodarki i w efekcie ogromnego zapóźnienia, którego skutkiem był między innymi brak środków na armię w obliczu zbliżającej się wojny.
Udzial tzw. state-owned enterprises w gospodarce Polski jest wysoki w porównaniu do wysoko rozwiniętych krajów. Rząd polski ma udział w dużej liczbie przedsiębiorstw także w sektorach, ktoóre nie są zaliczane do naturalnych monopoli. Jest to hamulcem rozwoju gospodarczego.
Badania empiryczne (np. Jana Hagemejera, Joanny Tyrowicz i Jana Svejnara) sugerują, że prywatyzacja może polepszyć wyniki prywatyzowanych firm (zatrudnienie, produktywność, produkcję). I to nawet gdy wyeliminujemy wpływ tego, że zazwyczaj najlepsze firmy są prywatyzowane. Znaczenie ma jednak to, w jaki sposób prywatyzujemy. Pośpieszna prywatyzacja może nie generować żadnych korzyści, a nawet mieć negatywny wpływ na firmy.
Dużo również zależy od gałęzi gospodarki: istnienia tzw. naturalnych monopoli czy względów bezpieczeństwa. O ile kontrolowanie przez skarb państwa firm energetycznych ma sens (bo np. prywatne monopole energetyczne mogą stwierdzić, że zysk maksymalizuj obniżanie podaży i podnoszenie cen), o tyle w innych sektorach (np. przemysł wytwórczy czy usługi) takiej potrzeby nie ma.
W literaturze naukowej nie ma jednoznacznych dowodów na pozytywny lub negatywny związek między udziałem skarbu państwa w przedsiębiorstwach a szeroko pojętą gospodarką. Wszystko zależy od próby analizowanych przedsiębiorstw i krajów. Pojęcie prywatyzacji jest bardzo szerokie - czy chodzi o przedsiębiorstwa w pełni prywatne? Czy przedsiębiorstwem kontrolowanym przez rząd jest również przedsiębiorstwo z 10 proc. udziałem skarbu państwa? Pozytywny czy negatywny wpływ przedsiębiorstw na gospodarkę jest niezwykle trudno oszacować. Czy mowa jest o związku między poziomem upaństwowienia przedsiębiorstw a wzrostem PKB? Poziomem PKB? Inwestycjami? Można szacować to jedynie na poziomie całych krajów, gdzie związek ten bardzo trudno jest jednoznacznie zidentyfikować. W praktyce europejskiej przyjmuje się, że udział skarbu państwa w pewnych przedsiębiorstwach jest potrzebny, a prywatyzacja nie jest rozważana. Zupełnie innym problemem jest sposób zarządzania przedsiębiorstwami z udziałem skarbu państwa w Polsce, które są silnie upolitycznione. Uporządkowanie tego problemu mogłoby istotnie poprawić efektywność tych przedsiębiorstw, co przekłada się na potencjalnie wyższe dywidendy przekazywane przez te przedsiębiorstwa do budżetu.
Niektóre badania - np. artykuł opublikowany przez MFW w 2019 roku - dowodzą, że spółki skarbu państwa są gorzej zarządzane, mniej efektywne i często zaburzają procesy konkurencyjności na rynku, negatywnie wpływając na alokację czynników produkcji. Artykuł wskazuje, że pozaekonomiczne cele również nie są często osiągane. Są jednak strategiczne obszary i naturalne monopole, gdzie udział SP jest jak najbardziej na miejscu. Pozaekonomiczne korzyści mogą być trudne do uchwycenia, jeśli mają charakter ubezpieczenia. Myślę, że prywatyzacja części spółek jest opcją wartą rozważenia, ale zanim przejdziemy do decyzji, chciałbym zobaczyć głębszą analizę tego problemu i debatę na ten temat wśród parlamentarzystów i ekspertów. Tzn. najpierw ustalamy ramy prywatyzacji, potem podejmujemy konkretne decyzje.
...choć oczywiście nie jest rzeczą łatwą. Orlen powinien być faktycznie sprywatyzowany (jest tylko formalnie), podobnie jak większość instytucji finansowych.
Trudno mi bardzo jednoznacznie odpowiedzieć na tak kategorycznie postawione pytanie, ale w sumie nie zgadzam się. Konsolidacja w rękach państwa przedsiębiorstw energetycznych i banków niesie z jednej strony ryzyka działań monopolistycznych, ale z drugiej strony pozwala na poszukiwanie bardziej agresywnych strategii akwizycyjnych (banki) i dekarbonizacyjnych (energetyka). Jeśli uznamy, że skala działania jest istotną przesłanką do skutecznej realizacji ambitnych celów transformacyjnych (energetycznie i w obszarze awansu technologicznego), to uważam, że lepiej jest, jeśli przedsiębiorstwa te będą w jakimś stopniu kontrolowane przez państwo. Alternatywy są znane. Obejmują sprzedaż firm zagranicznemu kapitałowi, co radykalnie zmniejsza zdolność realizacji z wykorzystaniem zasobów tych firm postulatów rozwojowych, albo sprzedaż lokalnym przedsiębiorcom, którzy raczej nie zakumulowali wystarczającego kapitału, by być w stanie przejąć tak bogate w zasoby przedsiębiorstwa. Po drugie, tak duże firmy w rękach rodzimego kapitału prywatnego rodzą ryzyko oligarchizacji systemu polityczno-gospodarczego, które zmaterializowało się w innych krajach regionu.
Myślę, że są dobre argumenty za utrzymaniem udziału państwa w części firm ze względu na realia geopolityczne (dotyczy to np. firm zbrojeniowych) i polityczną tendencję do prywatyzacji zysków, ale nacjonalizacji strat (np. w przypadku LOT-u). Na liście przedsiębiorstw z udziałem państwa znajduje się jednak trochę pozycji, dla których własność państwowa wydaje się niepotrzebna (np. wiele spółek, w których udziały posiada Towarzystwo Silesia). Warto jednak zaznaczyć, że chociaż lista przedsiębiorstw z udziałem państwowym jest długa, większość z nich ma dość specyficzny charakter i ograniczone znaczenie dla gospodarki, np. państwowe stadniny koni.
Prywatyzacja to narzędzie, podobnie jak własność publiczna jest narzędziem osiągania czegoś. Fala prywatyzacji po zmianie ustrojowej spełniła rolę podnoszenia produktywności, włączania w globalne łańcuchy dostaw, transferu technologii itd., ale jednocześnie pozbawiła państwo wpływu na istotne dla interesu publicznego obszary. Obecnie potrzeby pozyskiwania kapitału, transferu technologii itd. w taki sposób nadal zachodzą, ale to tylko jedna z opcji strategicznych. Strategia natomiast nie jest jasna, ani dyskutowana.
Wiadomo od dawna, że co prywatne, to ekonomicznie efektywne. Mniej się marnuje, mniej się kradnie itp. Rozumiem, że pytanie nie dotyczy skutków społecznych (np. ochrony zdrowia) i politycznych (np. militarnej ochrony państwa).
Sama prywatyzacja niestety nie rozwiązuje wszystkich problemów, a za to tworzy nowe. Prywatyzacja zawsze powinna wiązać się z odpowiednimi regulacjami przeciwdziałającymi monopolizacji i nie może odbywać się w próżni instytucjonalnej. W szczególności dotyczy to sektora energetycznego. Ze względów strategicznych wytwarzanie energii powinno zostać sprywatyzowane oraz rozproszone, dając szansę konkurencji i produkcji małym wytwórcom a nie powinno podlegać postępującej monopolizacji.
Zgadzam się warunkowo - to znaczy efekt prywatyzacji zależy od przedsiębiorstwa, jego kondycji rynkowej i kontekstu społecznego. Są takie przedsiębiorstwa, których prywatyzacja może przynieść niezwykle pozytywne zmiany. Jednak są takie, gdzie prywatyzacja nie jest konieczna ani uzasadniona.
Po ponad 30-latach transformacji gospodarczej powinniśmy wyzwolić się z przekonania, że tylko własność prywatna jest pożądana, a zagraniczne jest lepsze niż polskie. Należy dążyć do odpowiednich proporcji - z uwzględnieniem specyfiki danego sektora gospodarki - między własnością prywatną i państwową. Także kraj pochodzenia kapitału jest kluczowy oraz sposób traktowania przez ten kapitał rynku kraju goszczącego, tzn. to, czy jest to tzw. second home market czy rynek trzeci. Na przykład w sektorze bankowym jest miejsce na polski kapitał państwowy, polski kapitał prywatny oraz zagraniczny. Kontrola nad sektorem energetycznym i zbrojeniowym powinna zaś pozostać w rękach polskich. Nie należy ponadto dążyć do „fikcyjnych prywatyzacji”, jak to się stało w przypadku GPW w Warszawie. Z jednej strony jest to spółka giełdowa z licznym gremium różnorodnych akcjonariuszy, w tym zagranicznych, a z drugiej strony decydujący wpływ na spółkę - poprzez siłę głosów na WZA - ma Skarb Państwa.
Obecnie w rękach Skarbu Państwa pozostały przede wszystkim spółki wydobywcze, infrastrukturalne i finansowe - wszystkie w sektorach ważnych strategicznie. Z kolei po stronie potencjalnych nabywców w sektorze prywatnym nie znajdujemy odpowiedniego kapitału polskiego, który byłby w stanie nabyć te przedsiębiorstwa. Prywatyzacja byłaby zatem koniecznie wyprzedażą w ręce kapitału zagranicznego, co na dłuższą metę drenowałoby polską gospodarkę z wypracowanej wartości.
Teza 2: Dla sprawnego funkcjonowania spółek o strategicznym dla Polski znaczeniu ważniejsze są odpowiednie regulacje i nadzór niż struktura własnościowa.
Liczba respondentów: 37
Opinie ekspertów (37)
Zgadzam się, że dobrze funkcjonujące mechanizmy chroniące akcjonariuszy mniejszościowych mogłyby rozwiązać wiele problemów z funkcjonowaniem spółek, w których Skarb Państwa ma znaczne udziały. Uważam, że zmiany idące w tym kierunku upiekłyby dwie pieczenie na jednym ogniu: poprawiłyby funkcjonowanie spółek z udziałem SP oraz przyczyniły się do ogólnego rozwoju rynku kapitałowego. Pytanie można jednak rozumieć na dwa sposoby. Ze względu na lobbying i inne czynniki ekonomii politycznej jest dla mnie mniej jasne, czy rola udziałów państwa w zabezpieczaniu strategicznych interesów Polski może być z sukcesem zastąpiona regulacjami i nadzorem.
Żadne przedsiębiorstwo nie jest w pełni transparentne i nie jest możliwe stworzenie regulacji, które uniemożliwią działania stojące w sprzeczności ze strategicznymi interesami Polski. Regulacje i nadzór są bardzo istotne, ale nie są wystarczające. Struktura własnościowa ma olbrzymie znaczenie w działalności przedsiębiorstw, co zostało udowodnione w wielu badaniach naukowych. Jednak dopiero wprowadzenie apolitycznego ładu korporacyjnego w przedsiębiorstwach z udziałem skarbu państwa zapewni sprawniejsze i bardziej stabilne funkcjonowanie tych spółek.
Większościowy udział Skarbu Państwa w Orlenie czy Stoczni Gdańskiej nie jest w żadnym stopniu konieczny do właściwego nadzoru, nawet w czasie zagrożeń zewnętrznych.
Generalnie odpowiednie regulacje i właściwy nadzór korporacyjny państwa powinny zapewnić dobre funkcjonowanie spółek strategicznych, a przede wszystkim zapobiegać ich wykorzystywaniu przez władzę jako źródeł renty politycznej. Ale w przypadku drapieżczej władzy, nieszanującej ładu instytucjonalnego, wszelkie bezpieczniki systemowe zawodzą.
Względy bezpieczeństwa oraz kontroli, także w sensie ograniczenia wpływu/wglądu podmiotów o niejasnym lub antagonistycznym stosunku do Polski, przemawiają za własnościowymi narzędziami. Co nie znaczy, że w sferze regulacji nie należy doskonalić obecnych rozwiązań, na przykład w kierunku ograniczania klientelizmu partyjnego.
Zgadzam się, ale trochę niepewnie. Pojęcie "odpowiednich regulacji" jest mocno rozmyte. Chyba nikt dokładnie nie wie, co to jest. Przykłady spektakularnych niedociągnięć i błędów popełnionych w Wielkiej Brytanii przy regulacji transportu kolejowego i spółek wodnych do pełnego optymizmu nie zachęcają. Niemniej jednak, nie pozostaje nic innego, jak próbować zrobić te regulacje możliwie jak najlepiej.
Oba czynniki są ważne, w zależności od przedsiębiorstwa.
Doświadczenie pokazuje, że jeżeli państwo położy łapę na własności, to wszelkie regulacje i nadzór można bardzo łatwo obejść, a formalnie "niezależne komisje" stają się wyłącznie narzędziami w rękach tego czy innego ministra.
Zarówno regulacje, jak i struktura własnościowa, są ważne i trudno jest tutaj jednoznacznie stwierdzić co jest ważniejsze. Struktura własnościowa wpływa na efektywność, z kolei regulacje zapobiegają nadużywaniu pozycji monopolistycznej. Z tego punktu widzenia nie można twierdzić, że coś jest ważniejsze od czegoś, jeżeli te dwie rzeczy są ze sobą nieporównywalne. Co z tego, że spółka byłaby efektywnie zarządzana, jeżeli w przypadku braku odpowiednich regulacji odbywałoby się to kosztem całego społeczeństwa poprzez nadużywanie pozycji monopolistycznej i zawyżanie cen.
Kapitał ma narodowość i same regulacje oraz nadzór nie wystarczą.
Struktura własnościowa jest ważna, bo wiemy, że wpływa na funkcjonowanie firm. Nie chodzi tylko o rozróżnienie na firmy prywatne i publiczne. Znaczenie ma również to, czy własność jest rozproszona, czy właścicielami są inwestorzy instytucjonalni, czy jest to firma rodzinna itp.
Regulacje i nadzór są również ważne, ale powinno być to działanie "obok" a nie "zamiast"* wpływania na strukturę własności.
To nieco bardziej skomplikowane - ważna jest zarówno struktura własnościowa, jak i odpowiednie regulacje (a szerzej - dobrze skonstruowane i efektywne instytucje).
Dla sprawnego funkcjonowania spółek o strategicznym znaczeniu ważne są zarówno odpowiednie regulacje i nadzór, jak i struktura własnościowa.