- Nowe przepisy wprowadzają powszechny obowiązek składania deklaracji VAT w formie elektronicznej. Zmiany mają wchodzić etapami. Najpierw obejmą większe firmy, z których większość już teraz składa e-deklaracje. Od 1 stycznia 2018 r. obejmie najmniejszych podatników VAT, czyli np. osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. I to oni mogą mieć największy problem z dostosowaniem się do zmian, jeśli nie mają w firmie komputera i łącza internetowego. Tak się zdarza na terenach słabo zurbanizowanych. Chodzi np. wiejskie sklepy w górach – mówił Paweł Satkiewicz.
Ale to nie wszystko. Oprócz komputera i Internetu przedsiębiorca będzie musiał kupić bezpieczny, kwalifikowany podpis elektroniczny. To kosztuje ok. 200-300 zł na start tzn. na dwa lata. Odnowienie certyfikatu kosztuje ponad 100 zł.
Czemu mają służyć te zmiany? Chodzi o szybsze wykrywanie przestępstw skarbowych np. karuzeli vatowskiej. Chodzi o ciąg transakcji z udziałem podmiotów przestępczych i nieświadomych niczego podmiotów uczciwych. Teraz deklaracje składa się do 25 dnia miesiąca następującego po miesiącu, za który składamy rozliczenie. Zatem realnie fiskus dostaje o transakcji po dwóch miesiącach. Jeśli deklaracja jest papierowa, urzędnicy przenoszą dane do systemu elektronicznego, co zajmuje kolejny czas. Po upowszechnieniu e-deklaracji zaoszczędzi się przynajmniej kilka tygodni, fiskus będzie mógł wyśledzić anomalie znacznie szybciej.
Na pytanie Mateusza Rzemka, jaki to ma sens, skoro przedsiębiorcy mogą zawsze wybrać kwartalną metodę rozliczeń, Paweł Satkiewicz odpowiedział, że możliwość kwartalnego rozliczania VAT ma zostać zlikwidowana już od 1 stycznia 2017.
Co grozi przedsiębiorcom, którzy nie będą wysyłać deklaracji w formie elektronicznej? Przewidziano kary grzywny. Zdaniem doradcy będą one wynosić kilkaset złotych.
- Te zmiany są konieczne, jeśli dążymy do zbudowania centralnego rejestru faktur. Wystawianie e-faktur stanie się powszechne w najbliższej przyszłości – mówił Satkiewicz.
Czy państwo pomoże dostosować się do zmian? Zdaniem Satkiewicza trwają prace nad udostępnieniem bezpłatnego certyfikatu, tak by najmniejsze firmy nie musiały kupować e-podpisu. Jak zauważył doradca, nowe obowiązki będą miały pewien pozytywny dla przedsiębiorców skutek.
- W e-deklaracji trudno popełnić błąd. Program komputerowy sam go wychwytuje i informuje o tym podatnika – mówił ekspert.
Paweł Satkiewicz w #RZECZoPRAWIE: