Fiskus stawia trudne warunki firmom, które chcą odliczyć od przychodów środki utracone wskutek cyberprzestępstw. To problem, bo ataki hakerów powodują coraz większe szkody w przedsiębiorstwach.
– Liczba cyberprzestępstw ciągle rośnie, a hakerzy stosują coraz nowocześniejsze techniki – wskazuje Maciej Ziarek, ekspert ds. bezpieczeństwa IT w Kaspersky Lab. – Największe szkody powoduje instalowanie w firmowych komputerach szkodliwego oprogramowania, które, przykładowo, podmienia numery rachunków bankowych. Powoduje to, że zamiast na konto kontrahenta przelewamy pieniądze oszustowi – opowiada.
Na fałszywe konto klienta
Ofiarą takich praktyk padła jedna z firm produkcyjnych kupujących komponenty w Chinach. Hakerzy włamali się do serwera jej kontrahenta, przejęli korespondencję, podali fałszywy numer konta i przechwycili pieniądze na sześć zamówień. Firma powiadomiła policję w Hongkongu, polską prokuraturę (która wszczęła śledztwo w tej sprawie), ambasadę, konsulat oraz banki będące właścicielami rachunków, na które wpłynęły pieniądze. Ma całą korespondencję handlową, zarówno z oszustami, jak i kontrahentem (z którym współpracowała od wielu lat).
Zapytała skarbówkę, czy może stratę finansową spowodowaną kradzieżą zaliczyć do kosztów podatkowych. Twierdzi, że tak, ponieważ strata jest rzeczywista (firma poniosła faktyczny uszczerbek majątkowy) i dobrze udokumentowana. Nie mogła też jej zapobiec mimo dochowania należytej staranności w kontaktach z kontrahentem. Nie miała zresztą powodów, aby podejrzewać sprawdzonego w interesach partnera.
Fiskusa te zapewnienia jednak nie przekonały. Uznał, że strata nie może być podatkowym kosztem, ponieważ postępowania prowadzone przez organy ścigania nie zostały jeszcze zakończone (interpretacja Izby Skarbowej w Łodzi, nr IPTPB3/423- 336/14-5/IR).
– To nieuzasadniony formalizm – komentuje Jakub Prusiński, radca prawny z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy. – Wiadomo, że w takiej sytuacji szanse odzyskania pieniędzy są minimalne, trudno więc wskazać powody, dla których firma nie może chociaż częściowo zrekompensować sobie straty przez zaliczenie jej do kosztów uzyskania przychodów. Posiadane przez nią dokumenty powinny w zupełności fiskusowi wystarczyć. Biorąc pod uwagę okoliczności tej sprawy, nie ma potrzeby czekać, aż organy ścigania umorzą sprawę, co zresztą może zająć wiele miesięcy.
Jakub Prusiński dodaje, że skarbówka generalnie niechętnie się zgadza na rozliczanie szkód spowodowanych kradzieżami w firmowych kosztach. Wymaga wykazania, że przedsiębiorca nie przyczynił się do ich powstania, i szczegółowego udokumentowania. Często też argumentuje, że firmy nie mogą przerzucać ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej na Skarb Państwa.
Każde zdarzenie indywidualnie
Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów już 14 lat temu zaleciło urzędom badanie, czy wykazywane przez przedsiębiorców straty pokrywają się z rzeczywistością (interpretacja nr PB 3-MD-289-8214-35/ 2001). Przyznało, że wprawdzie z przepisów nie wynika zakaz zaliczania ich do kosztów, ale każde zdarzenie należy oceniać indywidualnie.