Choć z Ministerstwa Finansów płyną sygnały, że chce obłożyć wyższą akcyzą niektóre napoje fermentowane, może się okazać, że takie plany spełzną na niczym. Okazuje się bowiem, że producenci takich wyrobów mają prawne argumenty przeciwko sięganiu do ich kieszeni.
W „Rzeczpospolitej" z 28 stycznia przytoczyliśmy stanowisko MF, które sugeruje, że wyroby fermentowane wzmacniane spirytusem (tzw. produkty pośrednie), powinny podlegać wielokrotnie wyższej stawce akcyzy – takiej jak np. wódki. Resort powoływał się m.in. na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-150/08 Siebrand, według którego o wyższej stawce przesądza zmiana smaku, zapachu lub wyglądu napoju po dodaniu spirytusu.
Jak jednak zwraca uwagę Jacek Jantoń z Polskiej Rady Winiarstwa, fiskus nie bierze pod uwagę przepisów branżowych, w tym rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie fermentowanych napojów winiarskich.
– Przewidują możliwość produkcji takich napojów, wzmacnianych i aromatyzowanych, których smak, zapach i wygląd jest inny niż smak, zapach i wygląd owocu stanowiącego bazę do fermentacji – wyjaśnia ekspert.
Niestety, ostatnio branża otrzymuje z urzędów celnych sygnały, że zmiana tych parametrów przesądza o tym, że produkty pośrednie przestają nimi być. Celnicy powołują się przy tym nie tylko na wspomniany wyrok TSUE, ale też na jego pokłosie, jakim jest nota wyjaśniająca do nomenklatury scalonej UE nr 2013/C 25/03. Zdaniem ekspertów to błędne podejście, bo wyrok TS UE odnosił się do produktu „Irish Cream" – cydru silnie wzmocnionego alkoholem etylowym i nieowocowymi składnikami.
– Organy celne błędnie odczytują tę notę, bo zarówno ona, jak i wyrok odnosiły się do produktu, w którym 80 proc. alkoholu pochodziło z destylacji, a nie fermentacji – zwraca uwagę Szymon Parulski, doradca podatkowy i partner w kancelarii Parulski i Wspólnicy.
Jest to więc zupełnie inny wyrób niż np. Barmańska, Lwówecka czy Basztowa, których dotyczą wątpliwości.
– Pozory mylą, a sam smak czy zapach to nie wszystko. Wyroby pośrednie nadal są produktami fermentacji w myśl przepisów winiarskich – przekonuje Jacek Jantoń. Zwraca on uwagę, że w takich wyrobach alkoholu z fermentacji owoców jest więcej, niż dolewanego spirytusu, co ma kluczowe znaczenie dla ich traktowania dla celów akcyzy.
Zdanie winiarzy zdają się potwierdzać liczne wiążące informacje taryfowe wydane np. w Finlandii, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Uznano tam wina wzmacniane za produkty winiarskie o kodzie 2206, a więc nie spirytualia (ich kod to 2208), obłożone znacznie wyższą akcyzą.
– Gdyby polskie władze przyjęły restrykcyjne podejście i doprowadziły do kilkunastokrotnego wzrostu stawki akcyzy, doszłoby do załamania prężnie rozwijającej się krajowej branży winiarskiej, upadku wielu firm z nią związanych oraz zmniejszenia rynku zbytu dla krajowych producentów owoców, głównie jabłek. Nasza branża jest przecież ich znaczącym odbiorcą – przewiduje Jacek Jantoń. A Szymon Parulski dodaje:
– Kwestionowanie klasyfikacji wszystkich tego rodzaju wyrobów wywracałoby do góry nogami cały rynek winiarski nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
—Paweł Rochowicz