Pomagający za darmo prawnicy od lat mają problemy z fiskusem. Aby nie płacić VAT podciągają usługi pro bono pod działalność marketingową, związaną z budową wizerunku kancelarii. Kłopoty są  też z rozliczeniem podatku dochodowego. Z ustawy o PIT wynika, że osoba, która korzysta z bezpłatnej porady prawnej uzyskuje przychód z nieodpłatnego świadczenia. Prawnik powinien go wycenić i wysłać do beneficjenta oraz urzędu skarbowego informację PIT-8C. Chyba że porada ma na celu promocję kancelarii, a jej wartość nie przekracza 200 zł – wtedy można skorzystać ze zwolnienia. Tak więc dla celów PIT też trzeba wykazać związek usługi z reklamą firmy, co dla wielu prawników filantropów jest dość kłopotliwe.

Ministerstwo Gospodarki chce rozwiązać te problemy. Jak pisaliśmy w Rz z 4 kwietnia br. przygotowane przez resort założenia projektu ustawy o ułatwieniu warunków wykonywania działalności gospodarczej przewidują wyłączenie usług bezpłatnej pomocy prawnej z VAT oraz zwolnienie otrzymującego taką pomoc z PIT. Dotyczyć to jednak będzie tylko porad dla osób korzystających z pomocy społecznej.

- Naszą intencją jest, aby prawnicy pomagający osobom niezamożnym (co jest przecież istotą pro bono) nie musieli wykazywać związku tych usług z działalnością marketingową kancelarii – wyjaśnia wiceminister gospodarki Mariusz Haładyj. – Przecież podstawowym celem pro bono nie powinno być pozyskiwanie nowych klientów (a temu służyć ma marketing), tylko bezinteresowna pomoc dla najsłabszych. Proponowane rozwiązanie pomoże upowszechnić bezpłatne porady prawne dla osób niezamożnych poprzez zwiększenie pewności prawa, że taka pomoc jest jednoznacznie wyłączona z VAT i zwolniona z PIT. W ubiegłym roku było około 2 mln osób korzystających z pomocy społecznej. Skala potencjalnych beneficjentów uzasadnia więc podjęcie tej inicjatywy.

- Jednocześnie pozostaną w mocy obecne przepisy związane ze świadczeniem takich usług w celu promocji kancelarii (gdyby ktoś chciał pomagać osobom niemieszczącym się w przyjętym kryterium) – dodaje Mariusz Haładyj.