Polsko-czeskie spółki będą mogły korzystać z niższego podatku od dywidend. Ale firmy świadczące usługi po obu stronach granicy będą musiały obliczać podatki po nowemu.

Takich udogodnień podatkowych, ale także zaostrzenia niektórych przepisów będzie się można spodziewać po 1 stycznia 2013 r. Wtedy wejdzie w życie nowa polsko-czeska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania. W ostatnich tygodniach ratyfikowały ją już parlamenty obu krajów.

Nowością, która może zaskoczyć wiele polskich firm, np. przewozowych, doradczych czy szkoleniowych, będzie obowiązek zapłacenia czeskiego podatku dochodowego, gdy firma taka będzie tam świadczyła usługi przez sześć miesięcy w jakimkolwiek okresie 12 miesięcy. W umowie nazwano to „zakładem usługowym" w odróżnieniu od dotychczasowej koncepcji tzw. zakładu według standardów OECD. Typowy zakład oznacza zazwyczaj stałe miejsce prowadzenia biznesu w innym państwie, powodujące obowiązek zapłaty podatku.

– Ryzyko, że powstanie zakład usługowy w Czechach, zachodzi nawet, gdy np. firma transportowa będzie obsługiwała przewozy pasażerskie z Wrocławia do Pragi – zwraca uwagę Michał Krzewiński, doradca podatkowy z firmy Accace. Dodaje, że umowa nie przewiduje w takim wypadku szczegółowych metod obliczania sześciomiesięcznego okresu świadczenia usług – być może będzie to czas faktycznego przebywania autobusu z takiej firmy w Czechach.

Nowa umowa zmieni opodatkowanie dywidend wypłacanych przez spółki obu krajów. Pojawi się jednolita 5-proc. stawka podatku zamiast stosowanej dziś 10-proc. Dziś 5 proc. obowiązuje tylko wówczas, gdy odbiorcą dywidendy jest spółka, której udział w kapitale spółki wypłacającej dywidendę wynosi co najmniej 20 proc.

Pojawi się też zwolnienie z podatku u źródła od odsetek wypłacanych z tytułu pożyczek i kredytów bankowych.