Nieograniczona możliwość korzystania z basenu, siłowni, ścianki wspinaczkowej to atrakcja dla aktywnych. Dlatego rośnie popularność kart wstępu na obiekty rekreacyjne. To coraz częstszy bonus dla pracowników, traktowany jako środek motywacyjny.

– Ponad 3 tys. firm korzysta z naszego programu – mówi Adam Kędzierski, dyrektor handlowy w Benefit Systems, spółce oferującej kartę MultiSport. – Użytkownicy, czyli pracownicy klienta, mają możliwość korzystania z karty w nieograniczony sposób. Pracodawca ponosi zaś stałą opłatę miesięczną. Jej wartość zależy od kilku czynników i ustalamy ją w drodze indywidualnych negocjacji.

Przychód i zwolnienie

Korzyść z karty jest niewątpliwa, a jak jest korzyść, to i przychód dla celów podatkowych. Pracodawca powinien od niego potrącić zaliczkę na podatek. Może jednak zastosować zwolnienie, gdy  funduje kartę z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.

Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 67 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych zwolnione z daniny są świadczenia pieniężne i rzeczowe sfinansowane w całości z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych lub funduszy związków zawodowych. Jeśli dofinansowanie z funduszu jest zgodne z jego regulaminem i mieści się w obszarze działalności socjalnej, pracodawca nie musi doliczać wartości świadczenia do wynagrodzenia pracownika i potrącać od niego zaliczek.

Opodatkowane są za to bony, talony i inne znaki uprawniające do wymiany na towary lub usługi – bez względu na to, z jakiego źródła  sfinansowane.

Karta to nie bon

Czy karta do klubów sportowych nie jest czasem takim bonem lub innym znakiem?

– Nie jest – twierdzi Paweł Nocznicki, doradca podatkowy w kancelarii Stone & Feather Tax Advisory. – Bon uprawnia bowiem do wymiany na towar lub usługę o konkretnej wartości i potem jest bezużyteczny. Sama karta to natomiast  świadczenie rzeczowe. Uprawnia do ciągłego korzystania z  nieograniczonej ilości usług, nie podlega więc wymianie jak bon.

Co na to fiskus? Nie ma nic przeciwko zastosowaniu zwolnienia. Przykładowo w interpretacji nr IPPB2/415-576/11-2/AS Izba Skarbowa w Warszawie potwierdziła, że karty nie można utożsamiać z bonem, talonem lub innym znakiem, gdyż nie uprawnia  posiadacza do wymiany na usługę lub towar, lecz umożliwia skorzystanie ze ściśle oznaczonego świadczenia. Zgodziła się też, że można ją uznać za świadczenie rzeczowe, bo jest przedmiotem materialnym.

Zwolnienie ma jednak swój limit – 380 zł rocznie.

– Pracodawca musi zatem określić  wartość karty przekazywanej pracownikowi – tłumaczy Paweł Nocznicki. – Najprościej będzie mu tego dokonać,  dzieląc kwotę miesięcznego ryczałtu  przez ilość korzystających z  niej osób. Jeżeli wartość świadczenia przekracza w skali roku 380 zł, nadwyżkę   będzie musiał opodatkować.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl

Opinia: Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy

Pracodawca jako płatnik odpowiada za rozliczenie podatku pracownika. Dlatego w jego interesie leży, aby w sposób niebudzący wątpliwości obliczyć wartość świadczenia dla osoby korzystającej z karty.  Wtedy będzie wiedział, kiedy przekroczony zostanie limit zwolnienia i trzeba opodatkować przychód. Może ustalić przypadającą na pracownika kwotę, ponieważ wie, ile płaci wydawcy kart i ile osób z nich korzysta. Jeśli tego nie zrobi, urząd może przyjąć inne metody obliczania przychodu (np. na podstawie ilości faktycznych wejść do obiektów sportowych), co z reguły kończy się wymierzeniem wyższego podatku.

Zobacz serwis:

Podatek dochodowy » Dochody pracownika i zleceniobiorcy » Świadczenia dla pracowników