Nie mamy obowiązku sponsorowania podwładnemu wydatków na przybycie do pracy w formie np. przekazywania mu biletów autobusowych, zwrotu kosztów benzyny czy samodzielnego zapewniania środków zbiorowego przewozu (autokaru). Organizacja tych kwestii i ich pokrycie to wyłącznie zadanie pracownika.
Dojeżdża on zatem do pracy własnym sumptem i za swoje pieniądze. Niemniej świadczenia tego typu stały się w wielu firmach dodatkowym bonusem płacowym. Fundując zatrudnionym koszty dotarcia do zakładu pracy (a często są to niemałe kwoty), chcą ich zmotywować do lepszej wydajności czy choćby punktualności.
Nieraz firmy decydują się na aranżację na własną rękę grupowego dowozu załogi ze względu na położenie przedsiębiorstwa w złym punkcie komunikacyjnym bądź późną porę zaczynania lub kończenia pracy.
Zasadniczo różne rodzaje dokładania się szefa do dojazdów do pracy (w formie rzeczowej czy materialnej) stanowią przychód w sensie podatkowym i ubezpieczeniowym.
Dodajemy je do innych zarobków w miesiącu ich wypłaty bądź postawienia do dyspozycji podwładnego (zazwyczaj w dniu obciążenia rachunku pracodawcy bądź odebrania biletu przez zainteresowanego).
Od zsumowanych w ten sposób przychodów naliczamy składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne oraz zaliczkę na podatek dochodowy od osób fizycznych.
Czytaj również:
Zobacz serwis:
Dochody pracownika i zleceniobiorcy » Świadczenia dla pracowników » Transport