Kłopot mają w szczególności ci podatnicy, którzy nadali wniosek za pośrednictwem zagranicznej poczty. Przekonał się o tym jeden z pracujących w Wielkiej Brytanii czytelników, starający się o umorzenie zaległego podatku. Nadał wniosek abolicyjny 3 lutego w Londynie, ale polski urząd skarbowy otrzymał go dopiero 11 lutego, czyli kilka dni po terminie.

– Jeśli pismo wpłynęło do urzędu po 6 lutego, to nie będzie rozpatrzone – powiedziała „Rz” Beata Sarna z Izby Skarbowej w Krakowie. Agnieszka Pawlak z łódzkiej izby dodaje, że taki wniosek będzie traktowany jak złożony z uchybieniem terminu. Jest to termin prawa materialnego i nie podlega przywróceniu.

Czytelnik nie wiedział, że tylko w razie nadania wniosku listem poleconym w urzędzie Poczty Polskiej decydujące znaczenie ma data stempla pocztowego. Wyjątkowo – jeśli pismo złożymy u polskiego konsula za granicą – liczy się właśnie data złożenia. Jeśli natomiast przesyłka została nadana za granicą, to pod uwagę brany jest dzień, w którym dotrze ona do polskiej skarbówki.

Izby skarbowe zaczynają dopiero podsumowanie akcji abolicyjnej i nie mają dokładnych danych. Jak poinformowała Małgorzata Brzoza z Izby Skarbowej w Szczecinie, tylko do 19 urzędów skarbowych woj. zachodniopomorskiego wpłynęło 17 takich wniosków. Z nieoficjalnych informacji innych urzędów skarbowych wynika jednak, że osób w podobnej sytuacji może być nawet kilkaset.

[srodtytul]Nieprzekraczalny termin[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Przepisy abolicyjne stanowią jednoznacznie, iż termin na złożenie wniosku był nieprzekraczalny. Jeśli ktoś uczynił to po 6 lutego, nie może liczyć ani na zwrot podatku zapłaconego w latach 2003 – 2007, ani – co gorsza – na umorzenie zaległości. Urząd skarbowy zyskuje natomiast pełną wiedzę na temat jego grzechów podatkowych.

Przypomnijmy, że abolicja adresowana była do osób pracujących w krajach, z którymi Polska zawarła niekorzystny typ umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania – z zastosowaniem metody zaliczenia podatkowego (m.in. Holandia, Belgia, USA, Kanada i Rosja). Do końca 2006 r. takie rozwiązania stosowane były także w umowie z Wielką Brytanią, gdzie pracowało najwięcej Polaków.

Podstawowym warunkiem było złożenie wniosku na formularzu PIT-AZ z dołączonym do niego oświadczeniem o uzyskanych za granicą dochodach i zapłaconych podatkach na druku AZ-O. Osoby, które płaciły w kraju podatek od zagranicznych dochodów, mogły się ubiegać o jego zwrot. Ci natomiast, którzy mimo takiego obowiązku nie rozliczali się w Polsce, mogli się starać o umorzenie zaległości, a do wniosku musieli dodatkowo dołączyć zaległe zeznanie podatkowe za dany rok. 

Jakie możliwości mają osoby będące w takiej sytuacji? Wydaje się, że niewielkie, ponieważ urząd jest zobowiązany zająć się złożonym przez nie wnioskiem i wyciągnąć odpowiednie konsekwencje. Może to oznaczać konieczność zapłaty znacznej kwoty podatku za poprzednie lata, wraz z odsetkami za zwłokę. W wypadku czytelnika jest to ok. 16 tys. zł.

Podatnicy mogą się przed tym uchronić, jeśli udowodnią, że w rzeczywistości nie byli zobowiązani do złożenia wniosku, ponieważ przestali być polskimi rezydentami podatkowymi i nie musieli się tu rozliczać. W praktyce jednak może to być bardzo trudne do przeprowadzenia.

[srodtytul]Dla kogo przepisy[/srodtytul]

Abolicja dotyczyła osób, które, pracując za granicą, nadal miały w Polsce miejsce zamieszkania, czyli były polskimi rezydentami podatkowymi. Zgodnie z art. 3 ustawy o PIT osoby mające miejsce zamieszkania na terytorium RP podlegają tu obowiązkowi podatkowemu od całości swoich dochodów, bez względu na miejsce położenia źródeł przychodów. Muszą wówczas płacić podatek w kraju, nawet gdy nie mają tu żadnych dochodów. Przepisy podatkowe nie precyzują jednak miejsca zamieszkania, wiele osób miało więc wątpliwości, czy powinny opodatkować zagraniczne dochody w Polsce i czy abolicja rzeczywiście ich dotyczy. Część osób skorzystała z niej na wszelki wypadek, inni z kolei nie mieli świadomości, że powinni to zrobić.

Tymczasem wyjeżdżający na kilka lat do pracy wraz z rodziną nie jest już rezydentem, nawet jeśli zamierza za jakiś czas wrócić i zainwestować tu pieniądze. Nie korzysta więc z abolicji, ponieważ nie musiał się tu rozliczać. [b]Potwierdził to w interpretacji dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie (nr IPPB4/415-96/08-4/MO).[/b][ramka][b]Opinia: Adam Bartosiewicz doktor nauk prawnych[/b]

Z informacji urzędów skarbowych wynika, że nawet kilkaset osób mogło złożyć wnioski abolicyjne po terminie. Fiskus zyskał w ten sposób pełną wiedzę o zobowiązaniach tych podatników (szczególnie jeśli nie rozliczali się w kraju z zagranicznych dochodów), nie chronią ich natomiast przepisy abolicyjne. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby złożenie przez nich korekty wniosku PIT-AZ, w której wykażą zerową kwotę podatku do zapłaty. Mogą uzasadniać, że wniosek został złożony przez pomyłkę, ponieważ nie są rezydentami podatkowymi i abolicja ich nie dotyczy. Nie wiadomo jednak, czy urząd skarbowy to uwzględni. Innym rozwiązaniem może być wniosek o umorzenie zaległości podatkowych, ale może to być jeszcze trudniejsze do przeprowadzenia, w praktyce niemal niemożliwe.

[i]Adam Bartosiewicz jest współautorem komentarza do ustawy abolicyjnej[/i][/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=m.pogroszewska@rp.pl]m.pogroszewska@rp.pl[/mail][/i]