[b]Dokładnie 1 stycznia 2009 r. Unia Europejska wprowadza uproszczenia celne. Chodzi o tzw. pozwolenia pojedyncze[/b], które dają możliwość odprawiania towarów (dopuszczania do obrotu) w jednym państwie UE – tam, gdzie jest siedziba firmy lub jej służby księgowe, podczas gdy towary te fizycznie znajdują się w innym państwie Wspólnoty.
Nie ma jednak uregulowania kwestii VAT na poziomie Wspólnoty, a to postawi Polskę w bardzo niekorzystnej sytuacji w stosunku do sąsiadów. Powód? Przedsiębiorcy będą musieli deklarować i wpłacać VAT należny z tytułu importu w Polsce (gdzie będą znajdować się towary w momencie odprawy), a formalności celne załatwiać w swoim właściwym urzędzie celnym, np. w Niemczech, w Hiszpanii czy we Francji.
[srodtytul]Uproszczenia celne...[/srodtytul]
Chodzi o zmiany w rozporządzeniu Komisji (EWG) nr 2454/93, które mają zalegalizować instytucję pojedynczych pozwoleń na stosowanie procedury uproszczonej. Dziś stosowane są one tylko pilotażowo, jako pojedyncze pozwolenia europejskie (z ang. Single European Authorisation – SEA). W programie pilotażowym SEA uczestniczą obecnie m.in.: Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Irlandia, Wielka Brytania, Francja, Czechy, Dania oraz Szwecja. Polska niestety nie.
Ministerstwo Finansów twierdzi, że dokument ten pozwoli firmom na uzyskanie w jednym z państw członkowskich pozwolenia obejmującego wszystkie transakcje importowe i/lub eksportowe dokonywane w procedurze uproszczonej na obszarze innych uczestniczących państw członkowskich. Przedsiębiorcy będą mogli zatem scentralizować działalność i płatność należności celnych za wszystkie transakcje w jednym państwie. [b]Przykładowo więc przedsiębiorca z Niemiec, który będzie stosował pojedyncze pozwolenie europejskie, odprawi się i zapłaci należności celne w Niemczech, mimo że jego towary będą znajdowały się w różnych krajach Wspólnoty.[/b]
Niestety na tym kończą się zalety planowanego uproszczenia.
[srodtytul]... ale nie podatkowe[/srodtytul]
Problem polega bowiem na tym, że [b]wprowadzając uproszczenia celne, Unia nie przewidziała podobnych uproszczeń w VAT.
W efekcie przykładowy przedsiębiorca z Niemiec, który sprowadzi towary ze Stanów Zjednoczonych i przemieści je do różnych krajów w całej Europie, również do Polski, przy zastosowaniu pojedynczego pozwolenia będzie mógł odprawić je w Niemczech, czyli tam, gdzie ma siedzibę jego firma. Cło zapłaci więc w całości w Niemczech, natomiast VAT – w zależności od regulacji obowiązujących w państwach, do których zostały dostarczone zamówione przez niego towary[/b]. W niektórych krajach UE będzie mógł rozliczyć VAT (ze stawką właściwą dla danego kraju) poprzez deklarację podatkową, bez konieczności wpłacania pieniędzy na konto fiskusa.
W Polsce, chociaż nie jest to do końca jasne, będzie musiał się zarejestrować jako podatnik VAT. Ponadto będzie musiał najpierw odprowadzić VAT do urzędu skarbowego, a dopiero potem wystąpić o jego zwrot. A ten wcale nie będzie musiał nastąpić w ciągu 60 dni. Bo jako nowy podatnik będzie musiał czekać na pieniądze nawet 180 dni.
[srodtytul]Problem nie dla wszystkich[/srodtytul]
[b]W krajach, w których istnieje możliwość rozliczenia VAT poprzez deklarację podatkową, takiego problemu nie będzie[/b], bo przykładowo Francuz odprawi towary we Francji i tam też zapłaci należności celne, a jeśli chodzo o VAT – złoży jedynie deklarację podatkową np. w Holandii (gdzie miał towary), by wykazać w niej import (czyli podatek naliczony i należny). I do tego sprowadzi się cały jego obowiązek.
[b]Niestety niekorzystnego systemu rozliczeń VAT w Polsce nie zmieni przygotowana przez rząd nowelizacja[/b] (druk sejmowy nr 819). Projekt przewiduje wprawdzie rozliczenie VAT poprzez deklarację podatkową, ale tylko dla przedsiębiorców, którzy stosują procedurę uproszczoną (art. 33a), a nie pojedyncze pozwolenie (art. 33b). Pojedyncze zaś pozwolenie będzie miało zastosowanie jedynie do towarów, które znajdują się na terytorium naszego kraju, i do podatników korzystających z procedury uproszczonej.
Tymczasem według ekspertów prawa podatkowego Polska miała dwie możliwości, aby zawczasu zaradzić problemom wynikającym z niepełnego uproszczenia przepisów celnych i podatkowych (VAT). Po pierwsze, można było podnieść tę kwestię na forum UE. A jeżeli się już tego nie zrobiło, to należało objąć przepisami dotyczącymi rozliczania VAT poprzez deklaracje nie tylko podatników, stosując procedurę uproszczoną (proponowany art. 33a), ale również odprawę towarów w ramach tego pojedynczego pozwolenia.
[ramka][b]Komentuje Roman Namysłowski, doradca podatkowy w Ernst & Young[/b]
Pełne uproszczenie powinno polegać na tym, że przedsiębiorca, który w jednym kraju dokonuje odprawy i płaci należności celne, może również w jednym kraju rozliczyć VAT. Istnieją dwa sposoby rozwiązania tego problemu: po pierwsze można umożliwić przedsiębiorcy zapłatę u niego w kraju podatku należnego Polsce, a wtedy redystrybucja środków odbywałaby się na poziomie europejskim. Drugim, lepszym rozwiązaniem, jest wprowadzenie rozliczenia poprzez deklarację, gdzie unika się zapłaty podatku do urzędu skarbowego, a podatek naliczony i należny wykazywany jest w tej samej deklaracji. [/ramka]
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [link=mailto:g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/link]