- Skala udzielania korepetycji jest ogromna. Od 40% do nawet 50% uczniów pobiera korepetycje. Najwięcej lekcji jest udzielanych przed końcem roku szkolnego, ale wrzesień jest takim miesiącem, kiedy korepetytorzy zaczynają swoją działalność – powiedziała dziennikarka „Rzeczpospolitej" Monika Pogroszewska w programie #RZECZoPRAWIE.

- Najnowsze interpretacje skarbówki mówią, że taki korepetytor jest przedsiębiorcą i musi płacić podatki i ZUS, nawet jeśli udziela ich sporadycznie – dodała.

Zdaniem dziennikarki „Rzeczpospolitej" zaletą prowadzenia działalności gospodarczej przez korepetytora jest możliwość odliczenia kosztów uzyskania przychodu. Wszystko, co służy działalności np.: podręczniki, fachowa literatura, przybory, sprzęty do słuchania albo do oglądania - można wrzucić w koszty. Ponadto jeśli ktoś prowadzi działalność w domu, w wydzielonym na ten cel pokoju, to odliczy czynsz, opłaty za prąd, internet, ale oczywiście w proporcji do wydzielonego pomieszczenia.

- 75 % korepetytorów działa w szarej strefie. Fiskus nie ma z tego żadnych korzyści – podkreśliła Monika Pogroszewska w rozmowie z Tomaszem Pietrygą. - Na pewno zachętą do zalegalizowania działalności byłyby przywileje podatkowe – dodała.

- Jak podkreślają sami zainteresowani, obecnie wyjście z szarej strefy nie opłaca się, bowiem większość robi to dorywczo i osiąga z tego tytułu niewysokie kwoty. Kwoty w wysokości kilkunastu tysięcy zł miesięcznie to wyjątkowe przypadki – przytoczyła na koniec programu dziennikarka „Rzeczpospolitej".

Zobacz całą rozmowę z Moniką Pogroszewską o podatku od korepetycji