Zakup komentarzy, monografii i leksykonów to wydatek na cele osobiste, nie przyczyni się do uzyskania przychodów z działalności doradczej. Tak odpowiedziała skarbówka prawnikowi, który chciał wprowadzić książki do firmowego majątku i rozliczyć w podatkowych kosztach.
– Przedsiębiorcy od wielu lat prowadzą z fiskusem spory o rozliczenie wydatków związanych z edukacją, chociażby na aplikacje, studia czy doktoraty – mówi doradca podatkowy Tomasz Piekielnik. – Urzędnicy często twierdzą, że zdobyta wiedza przydaje się w życiu prywatnym, a nie firmowym. Okazuje się, że podobnie jest z zakupem książek.
Wydatki na cele osobiste
Skarbówka nie zgodziła się na rozliczenie wydatków na fachową literaturę w podatkowych kosztach, ponieważ przedsiębiorca chciał ją wprowadzić do firmowego majątku dopiero po jakimś czasie od zakupu. Argumentował, że ma to na celu rozbudowę bazy materialnej przedsiębiorstwa.
Nie przekonało to katowickiej Izby Skarbowej, która podkreśliła, że książki nabywane były z prywatnych pieniędzy, na potrzeby rozwoju własnego oraz samokształcenia. Wydatki zostały więc poniesione niezależnie od prowadzonej przez przedsiębiorcę działalności gospodarczej. Dlatego należy je uznać za wydatki osobiste, które nie są kosztem uzyskania przychodów.
– Dziwi mnie takie podejście. Przedsiębiorca ma prawo podjąć decyzję o wprowadzeniu danej rzeczy do firmowego majątku w dowolnym czasie, kiedy uzna, że jest mu ona potrzebna w działalności gospodarczej – mówi Tomasz Piekielnik. – Bez względu na to, czy jest to książka czy komputer, telefon, rower, a nawet samochód.
Edukacja jest potrzebna
– Fiskus ma tendencję do rygorystycznego traktowania wydatków w jednoosobowych firmach – mówi adwokat Piotr Świniarski. – Twierdzi, że rzeczy oraz usługi, które rozliczają w kosztach, są kupowane do celów osobistych. Tak jak wspomniane książki, co moim zdaniem jest szukaniem dziury w całym. Oczywiste jest bowiem, że w działalności doradczej potrzebna jest fachowa wiedza i publikacje były kupione w celu jej zdobycia (nawet jeśli zostały wprowadzone do majątku firmy dopiero po jakimś czasie).
Książki to niejedyny opisywany przez nas przykład kwestionowania wydatków ponoszonych przez przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Przykładowo skarbówka nie zgodziła się na rozliczenie w kosztach zapłaty za operację oczu u lekarza (choć argumentował, że bez tego nie może wykonywać zawodu) oraz zakupu polisy przez radcę prawnego (twierdził, że zabezpiecza go przed utratą dochodów w razie choroby albo wypadku).
Andrzej Paczuski - doradca podatkowy, partner w kancelarii Paczuski Taudul
Rzeczy, które wprowadzamy dopiero po jakimś czasie do firmy, najbezpieczniej ująć w ewidencji środków trwałych. I zaliczać do podatkowych kosztów odpisy amortyzacyjne (przy czym większość środków trwałych można zamortyzować jednorazowo, czyli rozliczyć w kosztach za jednym zamachem). Jak je wycenić? Jeśli mamy fakturę albo paragon, kosztem będzie zapłacona kwota. Jeśli przedsiębiorca nie zachował dowodu zakupu, musi wycenić wprowadzaną do firmy rzecz według wartości rynkowej. Pamiętając o art. 22g ust. 8 ustawy o PIT, zgodnie z którym, jeśli nie można ustalić ceny środków trwałych nabytych przed dniem założenia ewidencji, należy określić ich wartość samodzielnie. Przy wycenie trzeba uwzględnić ceny rynkowe rzeczy tego samego rodzaju (z grudnia roku poprzedzającego rok założenia ewidencji) oraz ich stan i stopień zużycia.