Rz: Czy firmy boją się klauzuli obejścia prawa podatkowego?

Mariusz Korzeb: Obawy są. Największym problemem jest to, że klauzulą mogą zostać objęte nie tylko agresywne optymalizacje podatkowe. Przedsiębiorcy bardziej boją się kwestionowania działań o charakterze czysto restrukturyzacyjnym, których korzyści podatkowe są jedynie skutkiem ubocznym. Raczej spokojnie mogą spać przedsiębiorcy, którzy się zabezpieczyli i swoje restrukturyzacje oparli na interpretacjach.

Podatnikom będzie trudno udowodnić, że ich celem nie było uszczuplenie należności budżetowych?

Niestety, aparat skarbowy potrafi doszukiwać się nadużyć nawet tam, gdzie ich nie ma. Chodzi zwłaszcza o sytuacje, gdy zarzut obejścia prawa podatkowego będzie pojawiał się bez głębszej analizy i zrozumienia celu gospodarczego.

Czy klauzula w ogóle jest potrzebna?

Reklama
Reklama

Co do zasady tak, ale zaproponowane regulacje budzą wątpliwości. Nie dziwi mnie oczywiście, że państwo chce mieć instrument, który ma ograniczyć optymalizację podatkową. Jednocześnie trudno się też dziwić podatnikom, że przy tak wysokich kosztach prowadzenia działalności w Polsce chcą płacić jak najmniejsze podatki. Te racje powinny być wyważone. Tymczasem mamy klauzulę z mocą wsteczną, która wchodzi w życie w trakcie roku podatkowego. To budzi poważne wątpliwości. Na szczęście, stosowaniem klauzuli na razie zajmie się wyłącznie resort finansów. Nie ma jednak gwarancji, że z czasem uprawnienia takie nie zostaną przyznane organom podatkowym i skarbowym. Takie rozwiązanie byłoby bardzo niebezpieczne.

Nowa procedura zadziała jak straszak na inwestorów?

Nie można tego wykluczyć. Część inwestorów może się jej obawiać i będą woleli omijać nasz rynek, żeby nie mieć problemów z aparatem skarbowym. Bez inwestycji pieniędzy z podatków nie przybędzie. Oczywiście podstawowym pytaniem pozostaje to, jak klauzula będzie stosowana.

—rozmawiała Aleksandra Tarka