Minister finansów nie ma wątpliwości – niezapłacony podatek trzeba oddać. Kilka lat temu zgadzał się na zwolnienie z PIT unijnych pensji i wydawał korzystne interpretacje. Z odpowiedzi resortu finansów na pytanie naszej redakcji wynika jednak, że nie chronią one osób zarabiających na unijnych projektach.

O tym, że minister finansów masowo uchyla korzystne dla podatników stare interpretacje w sprawie wynagrodzeń ze środków unijnych, pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" z 29 czerwca. Występowali o nie głównie płatnicy, czyli podmioty zajmujące się realizacją projektów unijnych, np. fundacje, stowarzyszenia, szkoły czy komercyjne firmy.

Minister finansów zmienia zdanie

– Płatnik, który dostał korzystną interpretację, nie potrącał zaliczek na podatek od wynagrodzeń zatrudnianych – mówi Michał Roszkowski, radca prawny, partner w kancelarii Accreo. – Chociaż za roczne rozliczenie odpowiada już sam podatnik, nikt nie kwestionował zwolnienia popartego urzędową interpretacją.

Minister finansów zmienił jednak zdanie. I zaczął uchylać stare interpretacje. Dotyczą one wielu zakończonych już projektów, ale zobowiązania podatkowe osób, które przy nich pracowały, z reguły się nie przedawniły. Skarbówka bowiem może jeszcze weryfikować rozliczenia nawet za 2009 r.

Proceduralna pułapka

Czy w takim razie osoby otrzymujące wynagrodzenie z funduszy UE, którym płatnik nie potrącał zaliczki na PIT, powinny teraz skorygować zeznania roczne i dopłacić podatek?

Reklama
Reklama

Zapytaliśmy o to Ministerstwo Finansów. Odpowiedziało, że zastosowanie się do interpretacji zwalnia płatnika z odpowiedzialności za niepobranie podatku od wynagrodzenia wypłaconego pracownikowi ze środków pochodzących z bezzwrotnej pomocy UE. Ochrona wynikająca z interpretacji wydanej dla płatnika nie może być jednak rozciągana na podatnika. Jest on zobowiązany do skorygowania zeznania, wykazania całości przychodów i dopłaty podatku wraz z należnymi odsetkami.

– Osoby dostające pensje z UE wpadły w proceduralną pułapkę – mówi Michał Roszkowski. – Żaden przepis nie zwalnia ich bowiem z obowiązku wykazania wszystkich przychodów i należnego podatku w zeznaniu rocznym. Jeśli po zmianach interpretacji nastąpią kontrole, skarbówka nakaże im zapłatę zaległości. Mimo że działali w dobrej wierze i w zaufaniu do organów państwa.

Ekspert dodaje, że w tej sytuacji urzędy powinny umarzać odsetki za zwłokę. Nie ma też mowy o wymierzaniu kar z kodeksu karnego skarbowego. Nie została bowiem spełniona niezbędna przesłanka odpowiedzialności karnej – wina podatnika.

Dominika Dragan-Berestecka - doradca podatkowy w kancelarii Chmieliński & Żemantowski

Spory o rozliczenie pensji z unijnych środków toczyły się przez lata. Zdanie zmieniały urzędy, ewoluowały też poglądy sądów. Ostatecznie rozstrzygnięto je na niekorzyść podatników. W efekcie skarbówka chce po latach, aby osoby, którym – zgodnie z interpretacjami – nie potrącono zaliczek, zwracały podatek, i to z odsetkami. Moim zdaniem mogą się one powoływać na art. 26a ordynacji podatkowej. Wynika z niego, że pracownik nie odpowiada za zaniżenie bądź nieujawnienie przez płatnika podstawy opodatkowania – do wysokości zaliczki, którą płatnik powinien pobrać. W praktyce jednak przepis ten jest pomijany przez urzędy skarbowe, które po zakończeniu roku domagają się od pracowników zaległego podatku, niepobranego w trakcie roku – w formie zaliczek – przez płatnika.