Trybunał Sprawiedliwości UE wydał pozytywny dla podatników wyrok w sprawie warunków ulgi na złe długi. Potwierdził, że polskie regulacje są zbyt restrykcyjne.
– Daje to wielu przedsiębiorcom szansę na odzyskanie VAT z faktur, za które nie dostali zapłaty od kontrahenta – mówi Daniel Więckowski, doradca podatkowy, partner w kancelarii LTCA.
Czytaj też: Ulga na złe długi - porażka polskiego fiskusa w Luksemburgu
Przypomnijmy, że wierzyciel ma prawo zmniejszyć wykazany w deklaracji VAT po 90 dniach od terminu płatności. Trzeba jednak spełnić kilka warunków. Na przykład z ulgi można skorzystać, jeśli zarówno w momencie dostawy towarów czy wykonania usługi, jak i w dniu poprzedzającym korektę deklaracji dłużnik nie jest w trakcie postępowania upadłościowego albo w likwidacji. Poza tym musi być zarejestrowany jako czynny podatnik VAT w tych dwóch momentach. Taki status powinien też zachować wierzyciel do dnia poprzedzającego korektę.
Czy te warunki są zgodne z unijną dyrektywą VAT? Trybunał uznał, że nie. Jego zdaniem formalności, jakie winien spełnić przedsiębiorca, powinny się ograniczyć do wykazania, że zapłata nie zostanie otrzymana. Trwające postępowanie upadłościowe lub likwidacyjne kontrahenta uzasadnia takie twierdzenie. Trybunał uznał też, że prawo do ulgi nie powinno być uzależnione od tego, czy dłużnik jest czynnym podatnikiem VAT. Transakcje mogą być bowiem przeprowadzane z klientami, którzy nie są podatnikami VAT i nie wpływa to na obowiązek odprowadzenia podatku. Podkreślił także, że istnienie długu i obowiązek jego spłaty przez dłużnika nie zależą od zachowania statusu podatnika przez wierzyciela. Reasumując, opisane warunki ulgi na złe długi są niezgodne z art. 90 dyrektywy VAT (sygn. C 335/19).
Czy oznacza to, że przedsiębiorcy mogą z niej korzystać, pomijając te kryteria, np. to, iż dłużnik jest w likwidacji albo upadłości?
– Tak. Przedsiębiorcy mają możliwość korzystania z ulgi w kształcie zgodnym z unijną dyrektywą. Polskie przepisy zapewne jeszcze przez jakiś czas nie zostaną zmienione, państwo nie może jednak odnosić korzyści z błędnej implementacji dyrektywy do krajowego porządku prawnego, a ta wadliwość została właśnie potwierdzona – podkreśla Anna Hleb-Koszańska, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Andersen Tax & Legal.
Daniel Więckowski dodaje, że może trochę potrwać, nim wyrok TSUE przyjmie się w urzędach skarbowych. Przedsiębiorcy muszą się więc liczyć z dalszymi sporami.