Choć nowe przepisy są dopiero na etapie konsultacji, to już można mieć obawy o ich stosowanie. ?Nie chodzi o samą ich treść, bo przecież zasada odliczania połowy VAT od nabycia aut osobowych wynika z decyzji Rady UE i zapewne nie mogła być inna. Bardziej niepokoi rozumowanie Ministerstwa Finansów zaprezentowane w uzasadnieniu projektu. Podkreślono w nim, że „mieszane" przeznaczenie należy postrzegać w kategoriach „potencjalnej, a nie faktycznej możliwości" użytku pojazdu do celów prywatnych. Jeśli przyjąć to rozumowanie, można dojść do wniosku, że nawet jednorazowe użycie samochodu firmowego (spełniającego warunki pełnego odliczenia podatku)  do celów prywatnych będzie użyciem „mieszanym", które pozwala odzyskać tylko połowę podatku od nabycia czy leasingu pojazdu albo paliwa do niego.

Oczywiście w polskim systemie prawnym uzasadnienie ustawy nie niesie treści normatywnej. Wyraża jednak pogląd instytucji tworzącej to prawo i może być uznane za tzw. wykładnię autentyczną, a ta już bywa istotna. W praktyce otwiera to pole do nadużyć zarówno przez urzędy skarbowe, jak i przez podatników. Czy będziemy obserwować urzędników tropiących przedsiębiorców, którzy w drodze do klienta zbaczają o 100 metrów z trasy, na lunch lub aby zrobić prywatne zakupy? Z drugiej strony nawet najbardziej rygorystyczne przepisy o ewidencji przebiegu pojazdu firmowego nie zapobiegną kreatywnemu traktowaniu takiej dokumentacji przez nieuczciwych podatników. Czy samo zapisanie w regulaminie, że pracownikowi nie wolno zakończyć pracy w swoim miejscu zamieszkania, lecz musi on dostarczyć samochód na parking służbowy po powrocie np. z delegacji, zostanie uznane za wystarczające? A co z pracą wykonywaną w domu?

Kilka lat temu zarzucano premierowi, że lata do domu w Sopocie rządowym samolotem. Wówczas Donald Tusk odparł – zapewne nie bez racji – że część tego czasu poświęca pracy. Gdyby MF poszło za głosem premiera, też mogłoby uznać, że przedsiębiorca (lub jego pracownik) nawet w drodze do domu samochodem może np. prowadzić przez telefon rozmowy z kontrahentami. Przecież to dziś nic nadzwyczajnego. Tymczasem uzasadnienie projektu wyklucza takie sytuacje. Co więcej, zawiera ono zadziwiające stwierdzenie, że wykorzystywany w działalności gospodarczej samochód przedsiębiorcy, którzy prowadzi ją w swoim miejscu zamieszkania, jest używany również w celach prywatnych (a więc 100-procentowe odliczenie takim podatnikom się nie należy).

—oprac. roch

Autorka jest doradcą podatkowym, prowadzi kancelarię w Warszawie