Organy podatkowe zakwestionowały przedsiębiorcy rozliczenie VAT za kilka miesięcy 2010 r. Odliczył on podatek z faktur VAT wystawionych za usługi transportowe. Fiskus stwierdził, że faktury wystawione na jego rzecz przez inną firmę dokumentowały czynności, które faktycznie nie zostały dokonane. Wystawca faktur posiadał tylko jeden samochód ciężarowy. A w prowadzonej podatkowej książce przychodów i rozchodów nie wykazał faktur wystawionych na rzecz przedsiębiorcy.
Podatnik zaskarżył to rozstrzygnięcie. W skardze do sądu podkreślał, że nie można wyciągać negatywnych konsekwencji podatkowych dla podmiotu kontrolowanego z faktu nieprowadzenia czy nierzetelnego prowadzenia przez innego przedsiębiorcę dokumentacji księgowej. Odwołując się do zasady neutralności VAT, skarżący stwierdził ponadto, że zakwestionowanie prawa do odliczenia musi poprzedzać postępowanie dowodowe. Jego głównym celem powinno być ustalenie, czy podatnik odliczający podatek posługujący się jakoby pustymi fakturami wiedział lub powinien wiedzieć, że nabywając towar, uczestniczył w transakcji wykorzystywanej do popełnienia oszustwa (nadużycia prawa) w VAT lub sam też dążył do popełnienia oszustwa.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku oddalił jego skargę. Co prawda sąd zgodził się, że prawo do odliczenia VAT jest fundamentalnym prawem podatnika. Odwołując się do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE, potwierdził też, że takiego prawa nie można pozbawić osoby, która nie wiedziała lub nie mogła wiedzieć o oszustwie popełnionym przez sprzedawcę. Jednak w ocenie WSA organy podatkowe w sposób niebudzący wątpliwości i niewymagający potwierdzenia dodatkowymi dowodami wykazały, że faktury VAT dokumentują czynności, które faktycznie nie zostały dokonane przez ich wystawcę. Skarżący zaś miał świadomość uczestniczenia w procederze wystawiania i odbierania pustych faktur. Dlatego nie może on liczyć na uznanie jego prawa do obniżenia podatku należnego o podatek naliczony.
Jak podkreślił sąd, sam fakt posiadania faktur VAT nie przesądza o prawie do obniżenia podatku należnego oraz zwrotu różnicy podatku lub zwrotu podatku naliczonego. Prawo to związane jest przede wszystkim z nabyciem towarów i usług, a nie tylko z otrzymaniem faktur, choćby poprawnych od strony formalnej.
Wyrok WSA w Białymstoku z 8 maja 2013 r., sygn. akt I SA/Bk 100/13.
Zdaniem eksperta
Mirosław Siwiński doradca podatkowy z kancelarii prawnej Witold Modzelewski
Wyrok WSA w Białymstoku potwierdza pogląd ukształtowany w polskim orzecznictwie po orzeczeniach TS UE: C-354/03, C-439/04, C-440/04. Jednak powstaje pytanie, czy rzeczywiście wykazano w tej sprawie podatnikowi złą wiarę, czy też jak pisze sąd: „świadomość uczestniczenia w procederze wystawiania i odbierania pustych faktur"? Praktyka postępowań kontrolnych w analogicznych sprawach pokazuje bowiem, że nader często zarzuca się to podatnikom – bez dostatecznych dowodów (a nawet jakichkolwiek) – na takie świadome uczestnictwo. Z orzeczeń TS zdecydowanie wynika, że ciężar dowodu w zakresie wykazania złej wiary spoczywa na organach, tymczasem jest on przerzucany na podatnika – od którego wymaga się udowodnienia, że „nie wiedział", co jest absurdalne.
Podatnik co najwyżej może sprawdzić rejestrację gospodarczą i podatkową swojego kontrahenta, poprosić go o zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami (nie zawsze dostanie), ale nie może kontrolować czyjejś działalności. Żaden też kontrahent nie zdradzi swoich dostawców. Niestety, niektóre sądy zapominają o tych realiach, akceptując niepoparte żadnymi dowodami twierdzenia organów o „świadomości podatnika". Podatnicy muszą zatem pamiętać, żeby wykazywać się dużą aktywnością dowodową od początku kontroli (bo w sądzie z zasady dowodów się nie przeprowadza, ale patrz się na wnioski dowodowe strony). Trudno jednak powiedzieć bez wglądu w materiał dowodowy, jak było na tej sprawie.